***
Drużyna
koszykarska gimnazjum Teikou, mająca w swoim składzie Kiseki no
Sedai już skończyła swój trening na ten dzień. Kuroko udał się
pod prysznic, tak samo jak pozostała piątka. Kiedy oczyścili
własne ciała, skalali ciało Kuroko, po czym stwierdzili, że od
teraz branie prysznica jest bezsensowne. Niespodziewanie, po tym
wydarzeniu szczęśliwymi przedmiotami Midorimy stały się zabawki
dla dorosłych. Mimo iż pozostała czwórka była z tego zadowolona,
nasz niewinny chłopaczek chciał złożyć rezygnację.
Kapitan
drużyny, Akashi, podarł na strzępy rezygnację Kuroko. Kiedy
czerwonowłosy patrzył, jak twarz Tetsuyi blednie, pozostała
czwórka złapała go za nadgarstki i zawlokła do nowiutkiego łóżka.
Kupili je za pieniądze klubowe, zwykle przeznaczane na jedzenie i
transport na mecze. Skoro jednak taka była decyzja Akashiego, nikt
się nie sprzeciwił, nawet jeśli było to niezgodne z zasadami.
-
N-n-nie...!!
Słaby
opór w słowach niskiego chłopaka tylko dodatkowo rozpalił naszą
piątkę.
-
Shintarou, co jest szczęśliwym przedmiotem na dziś?
-
Kulki.
-
A zatem, oto prawdziwy trening... Tetsuya.
Kuroko
nigdy nie przypuszczał, że właśnie to kryje się pod pojęciem
,,prawdziwy trening''.
***
Kuroko
zamknął oczy, wspominając te jednocześnie okropne i przyjemne
dni. Kagami przyglądał mu się, zaciekawiony słowami modela, Kise
Ryouty, na temat dziewictwa swojego kolegi. Oczywistym było, iż
Taiga również był zainteresowany osobą Kuroko. Odkąd trenerka
Aida kazała mu zdjąć górę stroju, nie potrafił nie patrzeć na
niego jak na drobną dziewczynę. Był nim oczarowany. Usiadł za
Tetsuyą, który wciąż siedział z zamkniętymi oczami. Przez głowę
przemykały mu setki myśli, co mógłby zrobić pięknemu
chłopakowi, jednak co chwila potrząsał głową, usiłując się
ich pozbyć. Wnętrze sali było niesamowicie wręcz ciche. Jedyne
odgłosy to śpiew ptaków, powiewy wiatru i delikatny ruch włosów
Kuroko poruszanych przez nie.
-
Kto to był?
Kagami
zakrył koledze oczy, nim ten zdążył je otworzyć.
-
Kagami-ku...
-
Powiedz mi. Kto wziął cię jako pierwszy?
Pomimo
ręki na oczach Kuroko zacisnął powieki. Zaczął opowiadać.
-
Pamiętam, że było tak samo... Po otwarciu oczu widziałem tylko
złudną, czerwoną poświatę. Ale wtedy miałem zawiązane oczy...
Kagami
natychmiast zabrał rękę myśląc o tym, że nie chciał go w ten
sposób oślepiać. Jakaś jego część temu zaprzeczała, jednak
chłopak uciszył ją. Przecież nie chce zniszczyć ich relacji
światło-cień.
-
Kagami-kun, domyślasz się, gdzie to się stało?
-
Um... Chyba na... łóżku?
-
To by było zbyt proste, Kagami-kun.
-
Więc gdzie?
-
Pod prysznicem - wyszeptał niebieskowłosy.
Kuroko
mył się, kiedy reszta Kiseki weszła do pomieszczenia. Kise,
świeżak będący jednocześnie sławnym modelem, wpatrywał się w
jego kabinę. Po prostu stał tam, skamieniały. Po chwili jednak
zbliżył się do chłopaka.
-
K-K-Kurokocchi... Może potrzebujesz... Jakiejś pomocy? Mogę umyć
ci plecki...
-
Kise-kun? Oh, tak, poproszę. Nie mogę ich sięgnąć.
Blondyn
powoli podszedł i otwarł drzwi do kabiny. Jego serce dudniło jak
szalone. Kiedy Kuroko odwrócił się, blondyn wytrzeszczył oczy
zdumiony tym, jak idealnie chłopak wygląda cały mokry. Widok ten
był poniekąd seksowny, jednak kiedy tak przyglądał się ciału
Kuroko, jego serce mocniej zabiło.
-
Kurokocchi jest... nieskazitelny... Zapomnijmy o myciu pleców...
Pozwól mi... zadowolić cię - wyszeptał mu do ucha.
Niebieskowłosy
wzdrygnął się. Z prysznica ciągle lała się woda. Brzmiało to,
jakby w środku nikogo nie było, pozostała czwórka zastanawiała
się więc, co się stało z ich szaraczkiem. Szaraczek zaś w tym
samym czasie dotykał całego Kuroko. Delikatne, słodkie jęki
wydobywały się z ust bladego chłopaka, Kise natomiast stwardniał
od samego widoku, jak Tetsuya naprawdę staje się jego cieniem.
-
Ki-Kise... kun... N-nie... Prze... s... AH!
Ryouta
już dotykał go na dole.
-
...Jakie to uczucie? Kiedy moja ręka dotyka tego miejsca? Czy to...
sprawia ci przyjemność?
Blondyn
nie mógł zaprzeczyć, że jemu jest dobrze. Jego penis stał w
gotowości, a on sam przysunął się bliżej mniejszego chłopaka.
-
Eh... Niemożliwe... Czy to twój...?
-
Tak. Później będzie twój.
Zajęty
pieszczeniem przyrodzenia Kuroko zapomniał o tym, by go pocałować.
Jak skończę tę część, jeszcze będzie czas, by to zrobić.
Sama myśl o pocałowaniu
niebieskowłosego była dla modela szalenie podniecająca. Wsunąć
język do środka, spenetrować wnętrze jego ust... Nieświadomie
przysunął biodra do drugiego ciała sprawiając, że jego członek
ocierał się o dziurkę Tetsuyi.
-
Aa-aaa... N-nn... Haa-aa...!!
Jakby
się zastanowić, Kise jest prawiczkiem, tak samo jak pozostała
piątka. Co powinienem zrobić z chłopakiem? Cóż, jak na
razie mogę spróbować włożyć. To
nie był dobry pomysł. Kiedy wsunął palce w otwór
niebieskowłosego, ten zaczął się z całych sił wyrywać.
Krzyczał i próbował odepchnąć blondyna jak najdalej od siebie.
Weszli wprost pod strumień wody płynącej z prysznica. Kise nie
chciał go puścić. Kuroko płakał, choć nie jest to pewne przez
płynącą wodę. I wtedy Ryouta spróbował mu włożyć.
Kise
czuł, jak pośladki błękitnowłosego dotykają jego skóry. Model
był zachwycony tym, jak nieskazitelny jest tył Kuroko - idealnie
krągły, delikatny i gładki. Chciał przystąpić do rzeczy, w
głowie mając tylko tą jedną myśl - Tetsuya jest po prostu
perfekcyjny. Nie miał jednak pojęcia o tym, że włożenie wymaga
przygotowania. Jedyne co czuł to pożądanie. Czyste pożądanie.
Czy było to jedyne, co wprawiało jego krew we wrzenie? Nie miał
pojęcia. Był całkowicie niedoświadczony w tej kwestii.
Nagle
na ramieniu modela spoczęła czyjaś zimna ręka. Uświadomiło go
to, że nie są sami, reszta Kiseki również tu jest. Bał się
odwrócić, jednak lodowata dłoń tylko wzmocniła swój uścisk.
Powolutku ustawił się przodem do jej posiadacza. Tym, co ujrzał,
była czerwonowłosa głowa. Akashi. Uśmiechał się. Reszta Kiseki
stała za nim, z minami wyrażającymi furię. Kise próbował się
zaśmiać, jednak wiedział, iż ma przerąbane.
-
A więc to dlatego zniknąłeś, hm? - Akashi rzekł z uśmiechem
przyklejonym na twarzy. Jednocześnie cofnął swoją rękę.
-
A-akashi... ku...?
Uśmiech
kapitana stopniowo bladł, a jego źrenice zwężyły się.
-
Kise.
Szaraczek
wzdrygnął się.
-
Pro... szę, A-akashi... kun... Pomoż... mi...
Seijuurou
brutalnie odepchnął blondyna na bok, a całej piątce ukazał się
widok, od którego ich oczy przypominały spodki. Kuroko klęczał na
podłodze, rękami wspierając się o ścianę.
-
Akashi... kun... Kise, on...
Pomimo
uśmiechu czerwonowłosy uważnie przyglądał się blondynowi. Jest
zły.
-
A więc, Ryouta. Mam rozumieć, że właśnie to próbowałeś
zrobić?
-
T-to nie tak...! Ja... Ja tylko pomagałem Kurokocchiemu umyć
plecy...!!
-
Atsushi, zamknij wszystkie drzwi i okna.
-
Okeey~
-
Ryouta, powinieneś już zostać poinformowany, że obowiązuje tu
zasada starszeństwa. A tak się składa, że jako kapitan jestem
najstarszy rangą.
Kise
czuł, że dziś nie uda mu się wrócić do domu w jednym kawałku.
W duchu odmawiał paciorki, walcząc z wręcz szaleńczym
pragnieniem, by poczuć ciepło wnętrza niebieskookiego chłopaka.
-
Kise...
-
P-przepraszam, Akashicchi-sama!!!
Wyraz
twarzy Akashiego uległ zmianie, a on sam zdjął swoją bluzkę.
-
Również jestem zdumiony tym, że nasza czwórka wytrzymała cały
rok kąpiąc się w tym samym pomieszczeniu co Kuroko. Ty jednak,
który jesteś tu od dwóch tygodni, miałeś czelność położyć
łapy na naszym skarbie.
-
...Eh? N-nie rozu-
-
Próbuję ci powiedzieć, że w takich sprawach jak ta powinieneś
nas zaprosić.
Kuroko
zerkał na nich skonfundowany, jednak gdzieś na skraju świadomości
wiedział, co za się chwilę stanie. Akashi jednym krokiem pokonał
próg kabiny, pozostała czwórka zaś również zdjęła swoje
bluzki.
-
Tak, Kuroko. Pozwól nam sobie pomóc.
Niebieskowłosy
zebrał w sobie dość siły, by odepchnąć wyciągniętą rękę
swojego kapitana.
-
Kuro- Nie, Tetsuya. Jak śmiesz mnie odtrącać, ja tylko próbuję
ci pomóc.
-
...N-nie! Pomocy, Aomi-
Jego
wołanie zostało uciszone przez pocałunek Akashiego.
-
Przykro mi, Tetsuya, jednak on czuje dokładnie to samo.
Kuroko
widział, jak wielka jest erekcja jego partnera i natychmiast zaczął
stawiać opór, usiłując odepchnąć całą piątkę za daleka od
swojej osoby. Cały się trząsł. Murasakibara chwycił jego
nadgarstki i stanął za Kuroko, przechylając się w stronę ściany.
-
Kuro-chin, nie walcz ze mną, albo... Będę musiał cię zmiażdżyć.
-
Atsushi, trzymaj go w ten sposób. Daiki, nie sądzisz, że
stosowniej będzie oddać jego pierwszy raz swojemu kapitanowi, hmm?
Aomine
nie miał więc wyboru, cofnął się kilka kroków w tył,
zezwalając Akashiemu na robienie z ciałem niebieskowłosego czego
tylko zapragnie. A Akashi zaczął od namiętnych pocałunków -
językiem penetrował wnętrze ust bladego chłopaka. Pozostała
czwórka patrzyła na to, coraz bardziej pobudzona samym widokiem,
jak Kuroko jest niemalże pożerany. Kise żałował, że przepuścił
okazję, by samemu skosztować tych słodkich warg, Aomine myślał
tylko o tym, że pierwszy pocałunek jego partnera przypadł
prawdziwemu szatanowi, Murasakibara rozmyślał nad tym, jak by tu
zjeść jego Kuro-china, a Midorima wycierał okulary zaparowane od
ciepłej wody. Kuroko również odczuwał podniecenie. Pierwszy raz
ktoś całował go z tak wielką pasją. Miękły mu kolana, pewnie
gdyby nie pomoc Murasakibary już dawno wylądowałby na ziemi.
Działania zarówno kapitana, jak i środkowego rozpalały go
wewnątrz. Akashi obsypywał go głębokimi pocałunkami, Atsushi zaś
delikatnie skubał zębami jego uszy i kark. Tetsuya ledwo łapał
oddech; wszystkie wrażenia, połączone z łagodnymi ugryzieniami
Murasakibary odbierały mu możliwość trzeźwego myślenia.
Natomiast trójka obserwatorów mogła tylko stać i wsłuchiwać się
w podniecające jęki drobnego chłopaka.
Widok,
jaki prezentował Kuroko, był bezcenny - lekko zaczerwieniona twarz,
mokre, nagie ciało, mokre włosy, lekko zgarbiony i prawie klęczący
na posadzce. Tym, co nakręcało ich najbardziej, był jego uroczy
członek, po którym ściekały pierwsze krople spermy. Akashi
doskonale się bawił - co jakiś czas pozwalał niebieskowłosemu
wziąć oddech, by zaraz potem znów wsunąć mu język do ust. W
końcu kolana Kuroko poddały się, nie mógł już dłużej stać,
więc opadł na podłogę.
Seijuurou
w końcu miał dość męczenia błękitnookiego. Ponieważ chłopak
klęczał, pozostała dwójka musiała do niego dołączyć na
kolanach. Długie i bardzo twarde przyrodzenie środkowego tykało
policzek Kuroko.
-
Kuro-chin... Twoja buzia...
-
...Eh? Murasakiba-
Atsushi
skierował swojego penisa prosto do otwartych ust Tetsuyi. Chłopak
walczył, jednak ostatecznie zaakceptował obce ciało. Z racji
wielkości tylko główka się zmieściła, więc Murasakibara nie
miał zbyt wielkiego pola do poruszania się. W tym samym czasie
Akashi przygotowywał dziurkę Kuroko poprzez włożenie w nią
palca. Pozostała trójka z zazdrością patrzyła na dwóch
szczęściarzy, samemu marząc o tym, by skosztować drobnego
chłopaka. Kuroko wydawał z siebie mnóstwo kwiląco-ssących
dźwięków. Za pomocą języka usiłował wypchnąć niechcianego
członka z ust, jednak jedyne, co w ten sposób osiągnął, to
zintensyfikowanie pożądania Murasakibary. Akashi czuł, jak wnętrze
Kuroko zaciska się dookoła jego palca, zaczął więc zabawę we
wkładanie i wyciąganie go. Drugą ręką zaś drażnił wilgotnego
członka błękitnookiego.
-
Kuro-chin...! Twój język...!
-
Tetsuya, odpręż się...
Kolejne
słabe jęki wydobyły się z ust bladego chłopaka gdy Murasakibara
postanowił sforsować sobie drogę głębiej. Przymknął oczy i
cicho mamrotał imię Kuroko. Akashi uśmiechał się z wyższością.
Choć nikt tego nie zauważył, jemu również powoli zaczynało
ciec.
-
Jak dobrze... Kuro-chin...
-
Haaa... Nnhhn...
-
Twoje wnętrze jest takie gorące... Tetsuya...
Ich
dwuznaczne słowa, razem z bardzo sugestywnymi reakcjami Kuroko
sprawiały, że reszta nie mogła ustać w miejscu. Ich słaba
kontrola nad własnym pożądaniem chwiała się, o czym świadczyła
wilgoć wyraźnie widoczna w pewnych miejscach, zwłaszcza w
zagłębieniu ich spodni do treningu. Odkąd Kuroko, Akashi i
Murasakibara działali sobie w trójkącie, Kise cały czas palił
buraczka. Aomine non stop marszczył brwi, próbując się
powstrzymać. Midorima zaś nic nie widział, gdyż jego okulary
wciąż były zaparowane.
Akashi
wsunął Tetsuyi kolejnego palca. W odpowiedzi ciało
niebieskowłosego wzdrygnęło się, a poszkodowany zaczął wyrywać
się, usiłując uwolnić nadgarstki od potężnego uścisku
Murasakibary. Niestety, był na to za słaby.
-
Kuro-chin...
-
Tetsuya...
Kuroko
zaczął odczuwać dziwne ciepło - zaczynał dochodzić. Kapitan
drużyny ściskał główkę jego członka, powstrzymując go przed
tym. Wiedział już, że Tetsuya długo nie wytrzyma. Podczas gdy
przyglądał się zaczerwienionej twarzy niebieskowłosego i temu,
jak ustami zadowala Atsushiego, uśmiechnął się delikatnie, a jego
oczy złagodniały. Przysunął się nieco bliżej klatki piersiowej
chłopaka.
-
Jesteś niesamowity, Tetsuya... Żadna dziewczyna nie mogłaby się z
tobą równać...
Mówił
to w odniesieniu do jego różowiutkich, twardych sutków. Wpatrywał
się w nie, kontemplując ich urodę, po czym polizał jeden.
-
Aaaahhh!!!
Kuroko
drżał, gdy Akashi próbował go pochłonąć. Nadal nie mógł
uwolnić się z okowów uchwytu Murasakibary. Do tego jego kapitan
włożył mu kolejnego palca. Cały się wiercił, jego ciało na
przemian wyginało się w łuk i zwijało w kłębek, podczas gdy
Akashi dwoma palcami, powolnym ruchem kołowym łaskotał jego
wnętrze.
-
Nnnnnmm... Aghhh...!!!
Akashi
uśmiechał się z wyższością, wsłuchując się w otrzymane w
odpowiedzi dźwięki.
-
Shintarou, masz to?
Midorima,
który zachował kamienną twarz na przekór wielkiej wypukłości
formującej namiot w jego spodniach, zupełnie nie zrozumiał, o co
jest pytany.
-
Shintarou.
Akashi
obrócił się, by zerknąć na pozostałą trójkę. Odsunął się
nieco, by udostępnić im widok Kuroko. Co tam zobaczyli? Tetsuyę z
zamkniętymi oczami, ssącego penisa Murasakibary i ciężko
oddychającego.
-
Niezły widok, nieprawdaż?
Seijuurou
postanowił złośliwie pomęczyć biernych obserwatorów, pokazując
im, jak porusza palcami wewnątrz dziurki błękitnookiego i jak jego
ręka dotyka czubka jego przyrodzenia. Midorima w końcu zrozumiał,
o co chodziło Akashiemu. Błyskawicznie opuścił teren kabiny, by
poszukać swojej torby. Nie chcąc zrujnować swoich rzutów za trzy
punkty, musi bardzo dbać o swoje ręce. I właśnie w tym celu
posiada to. Wyjął z torby, o zgrozo, waniliowym balsam, po czym
wrócił do kabiny Kuroko. Patrzył ze zdziwieniem na Akashiego,
który przy odbiorze butelki gestem zaprosił go, by się przyłączył.
-
Shintarou. Mimo iż twoja mina mówi coś innego, w tej chwili jesteś
naprawdę napalony, nieprawdaż?
Zielonowłosy
nie odpowiedział.
-
Mam rację?
Seijuurou
doskonale wiedział, jak wielkim pożądaniem płonie Midorima.
Chwilę później chłopak zdjął okulary i dla bezpieczeństwa
umieścił je w kieszeni szortów.
-
Bardzo... napalony.
Murasakibara
wyjął swojego wielkiego członka z ust Kuroko. Nim niebieskowłosy
zdążył je zamknąć, Midorima rzucił się i pocałował go.
Zupełnie nie przejmował się tym, że te same wargi przed chwilą
ssały penisa innego faceta, liczyło się tylko to, by posmakować
tych ust. Był w tych pocałunkach bardziej żarliwy niż Akashi -
lizał policzki Kuroko i przygryzał jego język.
-
Fu... N-nie... mogę... oddychać...
W
umyśle Midorimy pojawiło się pragnienie, by włożyć swojego
penisa do ust bladego chłopaka.
-
Zezwalam.
Nagła
odpowiedź czerwonowłosego zaskoczyła go. Nie sądził, że ich
kapitan tak łatwo odczyta jego żądze.
-
Atsushi, masz coś przeciwko?
-
Mmm, nie ma sprawy. Chyba...
-
A więc proszę bardzo, Shintarou.
Kuroko
nie miał sił nawet myśleć o tym, co wydarzy się jako następne.
Jedyne, co miał w głowie to pragnienie, by ktoś się zjawił i
zakończył to wszystko. Midorima wstał i stanął bokiem do
Murasakibary, następnie przejął od niego jeden z chudych
nadgarstków.
-
Nie pozwolę, by mieli ciebie całego tylko dla siebie.
Aomine
i Kise byli nieźle zdziwieni tym, jak szybko zielonowłosy stracił
wszelkie hamulce. Zazwyczaj stwierdziłby, że tego nie potrzebuje i
odpuścił. Tym razem jednak brał to, czego chciał, choćby siłą.
Uwolnił swoje przyrodzenie, jednak nie zdjął szortów do końca.
Zaczął od tykania policzka Kuroko, podczas gdy Murasakibara robił
to samo z drugim policzkiem.
-
Tetsuya, weź go do ust.
Kuroko
naturalnie stawiał opór, nie chciał przecież ssać czyjegoś
kutasa, jednak Midorima był na tyle uparty, że siłą mu go
wepchnął. Ponieważ jego członek był mniejszy niż Murasakibary,
wszedł cały. Zielonowłosy włożył mu go aż do gardła.
-
Ngghh... Ugghhh!!!
Akashi
ponowił poruszanie palcami wewnątrz Kuroko. Aomine i Kise, którzy
ostatecznie się nie zmieścili, pozdejmowali swoje stroje do końca.
Palące pożądanie przysłoniło im wszystko inne i dało odwagę,
by walić sobie konia na oczach niebieskowłosego. Nagle w
pomieszczeniu rozległ się dźwięk klikania metalową klamką.
-
Hej, pokój z prysznicami jest zamknięty! - zawołał jakiś znany
im głos.
-
Hmm... To może wrócimy później.
-
Okey...
Głosy
należały do innych członków klubu. Mimo iż niektórzy już sobie
poszli, reszta wciąż naciskała klamkę, sprawdzając, czy pokój
naprawdę jest zamknięty. Kuroko udało się wypluć członka
Midorimy i zaczął krzyczeć.
-
Pomocy!! Ktokolwiek!! Pomo-
Całą
piątka natychmiast ruszyła, by go uciszyć, jednak najszybszy
okazał się Kise. Blondyn tylko czekał na ten moment. Wcześniej
stracił swoją szansę, teraz jednak nie odpuści okazji, by
pocałować błękitnookiego. Błyskawicznie przemieścił się od
drzwi do miejsca, gdzie chłopak klęczał. Jeśli mają
nas złapać skończę to, po co tu przyszedłem! Pocałunki
Kise były inne niż poprzedniej dwójki. Blondyn delikatnie muskał
chłopaka ustami, znacząc ścieżki po jego nosie, oczach,
policzkach, szyi i klatce piersiowej - to niemal łaskotało. Akashi
wciąż pieścił wnętrze Kuroko, by w końcu włożyć w niego
trzeciego palca.
-
Kise-chin, zejdź mi z drogi.
Kise
nie miał za dużego wyboru, musiał się odsunąć zgodnie z
życzeniem Murasakibary, niechętnie separując swoją osobę od
niebieskowłosego. Kiedy jednak jego spojrzenie spoczęło na
twardych, różowych sutkach chłopaka, nie mógł powstrzymać
żądzy. Przecież one aż proszą, by się z nimi pobawić, prawda?
-
Mmm... Aaa...! Ki-se... ku... Aka... sh... k...
Akashi
radośnie bawił się dziurką Kuroko; delikatnie rozciągał go, po
czym brutalnie wpychał palce głęboko. Następnie wyjmował je i
łaskotał go na zewnątrz. Robił tak przez dobre pięć minut,
lawirując pomiędzy łagodnością i agresywnością. Bardzo
podobało mu się oglądanie zaczerwienionej twarzy Tetsuyi. Ciche
jęki i stęknięcia wydobywające się z ust bladego chłopaka tylko
go bardziej podniecały, a najlepszą rzeczą było uczucie, jak jego
wnętrze co chwila kurczy się i poszerza wokół jego palców. Kise
lizał sutki Kuroko niczym gałkę lodów. W jego opinii chłopak był
słodszy i smaczniejszy od jego ulubionego rodzaju loda na patyku. Za
każdym razem, gdy niebieskowłosy wypowiadał jego imię, blondyn
był tak podniecony, że skubał go po całym ciele.
Murasakibara
zrobił się zazdrosny. Przyklęknął, z niezadowoleniem patrząc
jak Kise smakuje i oznacza tę bladą klatkę piersiową. Jest
zazdrosny. Jest głodny. Jest napalony. Jest szczęśliwy.
Szczęśliwy. Szczęśliwy? Dlaczego jest szczęśliwy?
Dlaczego? Potrząsnął głową,
chcąc pozbyć się tych dziwnych, ogłupiających go myśli i uczuć.
Przecież chce tylko cieszyć się tą chwilą razem z jego
Kuro-chinem.
-
Nie ma opcji, żebym przegrał...~!
Ponownie
tyknął Kuroko w policzek i uniósł mu podbródek, nakierowując
jego głowę wprost na swojego nadzwyczaj dużego i rozpalonego
penisa. Tym razem błękitnooki nie oponował. Nie miał na to siły,
penetrowany palcami przez Akashiego i z Kise pieszczącym jego sutki.
Po prostu wziął jego członka do ust, tym razem głębiej niż
poprzednio. Midorima był coraz bardziej zirytowany. Chciał
nacieszyć się ustami Kuroko, a Kise, później Murasakibara,
zabrali je od niego. Jego serce biło tak mocno, że puls dudnił mu
w uszach. Był tak głośny, że niemal nie słyszał szumu wody
spływającej ze słuchawki prysznica ani dźwięków wydawanych
przez ich ciała. Przez mokre włosy miał ograniczony widok na osobę
niebieskowłosego. Odgarnął je na bok, po czym wyswobodził
nadgarstek
Kuroko, nakierowując jego rękę na swojego penisa. Pokierował nim
tak, by ten zaczął po nim przesuwać swoimi zimnymi i drobnymi, acz
delikatnymi palcami. Jednocześnie patrzył, jak chłopak ssie
członka Murasakibary. Nawet kiedy Kuroko siedzi tuż przed nim,
wciąż czuje się pusty. Samotny i pozostawiony. Jak duch.
Aomine
stał tuż przy drzwiach wejściowych do kabiny. Cały zdyszany i
spocony czynił rękodzieło. Chociaż aktualny wygląd Kuroko był
przepięknym widokiem to fakt, że jego Tetsu jest wręcz pożerany
przez resztę był dla niego niewybaczalny. Kiedy tak obserwował,
jak członkowie ich drużyny zabawiają się kosztem chłopaka,
zaczął się o niego martwić. Jednak mimo iż martwił się o dobro
swojego partnera, tak samo jak reszta Kiseki chciał go pochłonąć.
Daiki dokładnie czuł każdy ruch na swoim przyrodzeniu, wyobrażając
sobie, że to ręka Kuroko go dotyka. Zdecydowanie bardziej wolałby,
by Tetsu ssał jego członka, nie Murasakibary. Zazwyczaj wszcząłby
awanturę, jednak nie tym razem. Zamiast tego czuł, jakby miał się
zaraz rozpłakać.
Kise
kontynuował
marszczenie freda podczas gdy Murasakibara dalej posuwał
niebiesowłosego
w jego ciepłe, śliskie od śliny usta. Midorima narzucał mu coraz
szybszy rytm tarcia swojego penisa. Aomine niemalże dochodził.
-
Tetsuya, podnieś się trochę.
Wszyscy
zaprzestali dotychczas wykonywanych czynności. Midorima ponownie
chwycił go za nadgarstek, a Murasakibara wyjął mu kutasa z ust.
Kise pomógł podnieść wątłego chłopaka. Nie było to trudne z
racji jego drobnej budowy i wsparcia w postaci środkowego i
zielonowłosego, którzy wciąż trzymali jego ręce w solidnym
uścisku. Akashi położył się pod niebieskowłosym, po czym
sięgnął po niego.
-
Weź mnie... głęboko... Tetsuya.
Kise
delikatnie ustawił Kuroko na czubku penisa Seijuurou. Twarda erekcja
ich kapitana dotykała gotowej, acz pulsującej dziurki.
-
Aka... shi... kun... Co... r-robi-robisz? B-boję... się...
Z
oczu Kuroko zaczęły wypływać łzy. Murasakibara ukląkł przy
nim, zlizując je z jego policzków. Zaczął go całować, jednak
nie tak, jak poprzednicy. Atsushi całował go czule, tak, by go
przypadkiem nie skrzywdzić. Podczas gdy fioletowołosy zajmował
uwagę błękitnookiego, Akashi jeszcze troszkę poszerzył wejście
do środka i ustawił swojego członka w odpowiednim miejscu.
-
Wszystko będzie w porządku, Tetsuya.
-
Kurokocchi...
-
...Kuroko.
-
Tet... su...
Murasakibara
również zaprzestał swych pocałunków, przypomniawszy sobie, że
Kuro-chin też potrzebuje oddychać raz na jakiś czas.
-
Kuro-chin...
I
wtedy Akashi w niego wszedł.
-
Daiki.
Akashi
podrzucił butelkę z balsamem, a Aomine złapał ją wolną ręką.
-
Bądź tak miły i zaaplikuj to Tetsuyi.
Granatowowłosy
odwrócił wzrok od swojego partnera. Przeszył go gwałtowny
dreszcz. Wiedział, że nie tego typu pomocy niebieskowłosy od niego
oczekiwał, mimo to, i tak ukląkł przy nim i rozsunął jego nogi.
Na szczęście penis Akashiego jeszcze nie do końca spenetrował
wnętrze Kuroko. Aomine otworzył butelkę i szczodrze nalał sobie
balsamu na rękę. Następnie dwoma palcami rozsmarował maź dookoła
otworu Tetsuyi.
-
N-nie...!! Aahhh!! N-niee!! To jest... zimne!!
-
Wytrzymaj, Tetsu.
Tetsu?
Czy wciąż mam prawo nazywać go w ten sposób?
-
Aomine-kun... Przestań...!! Pomóż mi...!!
Choć
bardzo chciał mu pomóc, nie potrafił po prostu potrząsnąć głową
i odejść. Nie potrafił, bo był dokładnie taki sam. Tak samo
splamiony jak cała reszta. Kuroko czuł się zdradzony, podczas gdy
ciemnoskóry dalej aplikował balsam, zarówno na zewnątrz jak i
wewnątrz jego osoby. Na początku maź była zimna, jednak po jakimś
czasie ogrzana jego wewnętrznym ciepłem stała się znośna.
-
Oi, Akashi. Mógłbyś przynajmniej wziąć stąd swojego kutasa,
kiedy odwalam za ciebie robotę.
-
Tak właściwie, to miałem cię prosić, abyś i na niego trochę
nałożył.
Aomine
przeszedł dreszcz obrzydzenia. Nie wyobrażał sobie, że będzie
dotykał penisa innego faceta. Z drugiej strony, jakoś w Kuroko
palce włożył... As drużyny westchnął, po czym chwycił butelkę
i wylał pokaźną ilość jej zawartości na członka kapitana
drużyny. Miał nadzieję, iż ilość substancji rozzłości
czerwonowłosego, jednak stało się wręcz przeciwnie - sprawiło mu
to przyjemność. Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
-
Nie ma opcji, deklu, żebym dotknął twojego...
-
W porządku.
Akashi
doskonale wiedział, że gdyby na jego miejscu był Kuroko, Aomine
czym prędzej zabrałby się za ssanie. Skoro przygotowania zostały
zakończone, Akashi po raz kolejny skierował swojego penisa w
kierunku otworu Kuroko. Tym razem Aomine miał lepszy widok, gdyż
znajdował się zdecydowanie bliżej. Nie mógł powstrzymać nagłego
impulsu i dotknął mokrego członka biednego, wątłego chłopaka.
Krzyk
Kuroko poniósł się po pomieszczeniu. Chłopak walczył jak mógł,
byleby oddalić od siebie intruza w postaci przyrodzenia kapitana.
Próbował złączyć nogi razem, a jego palce u nóg automatycznie
zwijały się. Uściski dwóch trzymających go chłopaków były
bardzo bolesne. Obaj mieli doskonały widok na seksowną twarz
niebieskowłosego. Całą swoją uwagę jednak skupiali na jego
ustach, tych samych, które jeszcze niedawno ich zadowalały. Teraz,
te same usta miały problem z oddychaniem i artykułowaniem dźwięków.
Jego słabe próby sprzeciwu w ich odczuciu były seksowne i
nakręcały ich jeszcze bardziej.
-
Nyaa... aahh... Aka... shi... ku...
Kise
wpatrywał się w wijącego się Kuroko, podczas gdy Akashi forsował
sobie drogę do środka. Miał widok na całość niebieskowłosego
chłopaka i w jego odczuciu widok, jak ten wygina swoje ciało w łuk,
był niesamowicie seksowny. Sutki, które blondyn wcześniej
przygryzał, wyglądały jędrnie i kusząco.
Odkąd
model wszedł do kabiny minęło pół godziny. Czy to, co
robią, jest właściwe? Tak
właściwie, to nie ma to znaczenia. Jedyne czego pragną, to
zaspokoić własne od dawna powstrzymywane pożądanie.
Przez
cały ten czas Kuroko czuł się dziwnie, pomijając szczękę bolącą
go od ssania wielkiego członka Murasakibary. Jego umysł jednak był
kompletnie pusty; próżnia, wypełniona nie białą przyjemnością,
lecz czarnym strachem. Penis Seijuurou nie był aż tak pokaźny jak
reszty, należał raczej do przeciętnych. Choć przegrana w tej
kwestii nieco skubała dumę czerwonowłosego, to wyraźnie odmawiał
ustępstw w braniu tego, czego pragnie. Planował uczynić Kuroko
swoją własnością i brać go tak długo, aż chłopak nie straci
przytomności. Ustawił się w prawidłowej pozycji, co wyglądało,
jakby zamknął go w swoim uścisku, i spróbował wejść w niego
tak delikatnie jak tylko potrafił. Nie chciał zrobić tego na siłę,
w końcu jednak główka jego członka gładziutko wsunęła się do
środka.
-
Hyaaaaa...!!!
Akashi
ponowił swoją czynność, po raz kolejny wchodząc w Tetsuyę, tym
razem głębiej.
-
Aaaaahhhh...!!! N-niee...!! Czek-... Aaahhh...!!
Jego
jęki i protesty sprawiły, że resztę przeszedł dreszcz. Piękne
ciało bladego chłopaka wiło się i coś wydobyło się z niego,
brudząc lewą stronę twarzy Aomine. Był to wytrysk Kuroko.
-
Prze-przepraa... szam... Aomi... ne-kun... - wycieńczony chłopak
słabym szeptem przeprosił.
Dźwięk
tych przeprosin urósł do rangi wielkiej sztaby, która boleśnie
zaległa w piersiach całej piątki. Czuli się winni. Kuroko
natomiast czerwienił się, zawstydzony. Przecież to wyraźny dowód,
że czerpie z tego przyjemność. Przez chwilę rozglądał się
dookoła, jednak szybko znów spojrzał na Aomine. Granatowowłosy
dotknął jego spermy, po czym zlizał nieco ze swoich palców.
-
Aominecchi...!!
Aomine,
ten cholerny farciarz... Też chcielibyśmy skosztować jego
nasienia.
-
Mine-chiin, i jaak~?
-
Jest słodka...
Aomine
wpatrywał się intensywnie w błękitne oczy partnera. Akashi w tym
samym czasie zaborczo objął go ramionami w pasie i zaczął pieścić
mu biodra i podbrzusze.
-
Myślałeś, że to już koniec?
Taak,
czerwonowłosy ma zamiar zacząć się ruszać. Powolutku,
delikatnie. W górę i w dół. I tak dalej...
-
Ułaa... Ahhh!!
Akashi
sapnął, zdziwiony. Wysunął się z wnętrza Kuroko, by po chwili z
zaskoczenia wejść w niego z powrotem.
-
AAAAHHHHH!!
I
tak oto Kuroko doszedł po raz drugi.
Zmęczony
i brudny, błękitnowłosy wciąż ledwo oddychał. Widok, jak Kuroko
dochodzi dwa razy pod rząd był dla nich ciosem krytycznym. Midorima
ponownie chwycił go za podbródek i wsunął mu swojego penisa do
ust.
-
Midorima, ty chuju...!!! Wyjmij go!!!
Aomine
się wściekł. Przecież Tetsu ledwo zipie! No i był nieco
zazdrosny...
-
Nie zrobię tego. Nie ma opcji, żebym wyjął.
Zielonowłosy
posuwał Kuroko swoim długim kutasem w usta. Akashi przyspieszył
rytm pchnięć. Dwa penisy w dwóch otworach błękitnowłosego.
Chłopak, zaskoczony nagłymi, silnymi pchnięciami, bardziej
zacisnął pośladki i lekko gryzł Midorimę. Cichutko przy tym
stękał. Obaj, Akashi i Shintarou, byli już na granicy. Kise i
Murasakibara mogli tylko patrzeć i walić sobie konie.
-
Tetsuya... Nie zaciskasz się trochę za mocno?
-
Z-zęby, Kuroko... N-nie rób...
Niebieskowłosy
nie mógł wydać z siebie właściwego dźwięku, tylko seksowne,
pobudzające jęki. Aomine skupił się na przyrodzeniu partnera, z
którego ciągle wyciekał biały płyn. W końcu stracił kontrolę
nad sobą.
-
Tetsu... Wybacz.
Przeprosiny
ciemnoskórego zaalarmowały Kuroko. Spróbował wypluć członka
Midorimy, jednak ten stanowczo się temu sprzeciwił, wpychając go
głębiej i brutalniej. Aomine skierował swojego penisa na otwór
Tetsuyi, który aktualnie był okupowany przez Akashiego.
-
Daiki!
-
Aominecchi, co ty-
Jednym
silnym pchnięciem brutalnie wszedł do środka. Kuroko wyraźne czuł
jeszcze jedno gorące, obce ciało, które wtargnęło do jego
wnętrza. Krzyczał. Ręka, którą trzymał Murasakibara, była
zaciśnięta w pięść. Fioletowowłosy wiedział, że blady chłopak
prosi w ten sposób o pomoc.
-
Mine-chin, nie możesz...!!
Aomine
tylko uśmiechał się demonicznie. Ponowił pchnięcie, jednak
przerwał w połowie, po czym wycofał się.
-
Przecież wiecie, że nie skrzywdziłbym Tetsu - te słowa skierował
do pozostałych.
-
Wiesz o tym, Tetsu - te były dla jego partnera.
Wkrótce
potem chwycił oba członki, jego i Kuroko, i zaczął je razem
pocierać. Kombinacja Aomine pieszczącego jego penisa, silnych
pchnięć Akashiego i brutalności Midorimy sprawiała, że Kuroko
krzyczał coraz głośniej i częściej. Kise podkręcił temperaturę
płynącej wody. Wszystkimi pomogło to nieco ochłonąć, jednak
Tetsuya znów był niemalże na granicy. Te same trio kontynuowało
swoje czynności, podczas gdy pozostali dwaj zajęli się
zadowalaniem błękitnookiego poprzez pieszczenie jego sutków. Ich
praca zespołowa zepchnęła Kuroko z krawędzi. Czuł się, jakby
miał zaraz stracić rozum. Mógł tylko krzyczeć. Przypadkiem znów
ugryzł penisa Midorimy.
-
Aahh...! Kuroko, ni-!!
Shintarou
doszedł wewnątrz ust bladego chłopaka. Dyskretnie zerknął na
zmęczoną twarz niebieskowłosego i poczuł się winny. Akashi
również był już na skraju, jego pchnięcia były coraz głębsze
i silniejsze. Kise przerzucił się na lizanie szyi Kuroko,
jednocześnie przyglądając się jego twarzy. Ze spermą Midorimy na
ustach i policzku wyglądał tak seksownie, tak erotycznie, że i
Kise pękł.
-
Przepraszam, Kurokocchi...!
Blondyn
zainstalował swojego kutasa wewnątrz ust błękitnookiego.
Wystarczyły dwa pchnięcia gdy wyjął go i spuścił się. Kuroko
zaś zaczął kaszleć i wypluwać spermę Midorimy. W końcu usta
Tetsuyi były wolne.
-
Te-tetsu... Dochodzę... Ja... Aaah!!
Aomine
poruszał ręką jeszcze szybciej, podczas gdy z jego penisa jak z
fontanny wytryskiwał biały płyn. W końcu ciężko siadł, dysząc.
-
Sądzę, iż chyba już czas... Tetsuya?
Murasakibara
podniósł go troszkę do góry i lepiej ustawił. Wsunął mu
członka do ust, a Kuroko posłusznie go przyjął. Akashi wykonał
ostatnie, mocne pchnięcie, kiedy ostatecznie doszedł wewnątrz
chłopaka. Członek fioletowowłosego był za duży, nie chciał się
zmieścić.
-
Serio, Kuro-chiiin~?
Ponownie
podniósł Kuroko, po czym popchnął go na posadzkę. Sperma reszty
została zmyta przez płynącą wodę, jedynie nasienie Akashiego
wciąż było tam, gdzie je zostawił. Następnie spróbował siłą
wedrzeć się do środka Kuroko, jednak jego nadzwyczaj wielki
członek po prostu się nie mieścił.
-
Murasakibara-kuuun...!! Nie...!! Proszę, nie- Aa!! Aahh..!!
Atsushiemu
udało się w końcu siłą sforsować sobie drogę do środka.
Weszła tylko główka, jednak to również było przyjemne. Kuroko
także był zaskoczony. Kiedy przywykł, okazało się to być
całkiem niezłym uczuciem, więc obaj doszli w tym samym momencie.
Po tym jak doszedł po raz trzeci, Tetsuya zemdlał.
***
-
Kuroko..?!
Tetsuya
sennie otwarł oczy, zaalarmowany głosem Kagamiego. Zrozumiał, iż
musiał odpłynąć na kilka minut. Przez ten czas przypomniał mu
się incydent pod prysznicem z udziałem Kiseki no Sedai. Lekko
zaczerwienił się, po czym zerknął na swojego partnera. Taiga
wzdrygnął się i zaczął unikać spojrzenia przymrużonych oczu
Kuroko.
-
Przepraszam, Kagami-kun.
-
N-nie, nie przejmuj się tym...
Zapadła
pomiędzy nimi nadzwyczaj niezręczna cisza. Nigdy wcześniej się
tak nie zdarzyło, więc Kagami siedział cały zestresowany. Chociaż
bardzo się starał wymyślić jakiś temat do rozmowy, jego głowa
była pełna tylko i wyłącznie dzikich obrazów tego, co Kiseki
robili z Tetsuyą sam na sam w kabinie prysznicowej.
-
N-nee, Kuroko? J-jutro gramy m-mecz sparingowy... Nie powinniśmy...
ćwiczyć, czy coś...?
-
Gramy przeciwko Kise-kun...
Kagami
zbeształ się w duchu. Nie mógł już znaleźć lepszego tematu do
przytoczenia... Jednak wciąż chciał jakoś rozładować napiętą
atmosferę.
-
T-taak... A więc chcesz po treningu iść do Majiba?
Twarz
niebieskowłosego natychmiast rozświetliła się, gdy obrócił ją
w stronę swojego światła.
-
Naprawdę...?
Jego
wyraz twarzy był pełen nadziei i niewinności, Kagami miał więc
problem z utrzymaniem własnych uczuć na wodzy. Odwrócił wzrok i
podniósł rękę, by zakryć swoją twarz.
-
Zawsze... patrzysz na ludzi w ten sposób?
-
Jak..?
-
Jakbyś chciał... kogoś uwieść...
-
...Eh?
Kuroko
nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego naturalna ekspresja może
być uznana za próbę uwodzenia.
-
Nieważne! W-wracam!
Wykrzyczał
to, cały czerwony, po czym uciekł. Tetsuya rozbity rozmyślał nad
tym, jak Kagami może sądzić, że on również jest przyjemny dla
oka jak Kise.
***
Dawniej,
za dni w Teikou, gracze z trzeciego składu unikali Kuroko. W
przeciwieństwie do nich gracze z pierwszego składu chcieli się do
niego jak najbardziej zbliżyć. Jednym z nich był Aomine Daiki.
Pewnego dnia ujrzał Kuroko trenującego w samotności. W tym jednym
momencie Aomine stał, urzeczony. Blada skóra, smukłe kończyny,
jędrny tyłek, i ta niesamowita aura, jaką niebieskowłosy
roztaczał dookoła siebie, wszystko to urzekło ciemnoskórego.
Kiedy Tetsuya obrócił się w jego stronę, jego serce zabiło
mocniej na widok pięknego chłopaka. Od tamtego czasu Aomine dawał
z siebie wszystko, aby uczynić Kuroko jak najlepszym,
jednak to Akashiemu udała się ta sztuka. Było to również tego
samego dnia, w którym Seijuurou planował ujawnić się jego osobie.
Po tym, jak błękitnooki dołączył do pierwszego składu, ich
relacje zaczęły się
stabilizować.
Z Midorimą spotykał się w bibliotece, czytając książki czy
ucząc się, z Murasakibarą zaś miał relację wręcz braterską.
Kiedy ich uczucia pogłębiły się, przeradzając w pożądanie?
W
czasie drugiego roku gimnazjum ich relacje pogłębiły się. Kiseki
byli nim oczarowani. Jednak Kuroko nie miał zielonego pojęcia, że
w ich wnętrzach budują się silniejsze uczucia.
Wszystko
zaczęło się, kiedy Kise zastąpił Haizakiego i stał się
oficjalnym członkiem Kiseki no Sedai. Jakby się zastanowić, to
pojawienie się blondyna stanowiło zapalnik dla zmiany w ich
emocjach. Kise nigdy wcześniej nie widział nikogo takiego jak
Kuroko. Czuł, że jest w nim coś, co sprawiało, że model miał
wręcz obsesję na punkcie chłopaka. Chociaż Kuroko nigdy nic nie
czuł wobec Kise, ten całym swoim sercem go pożądał. Pierwszą
myślą, która nawiedziła umysł blondyna, gdy wchodził do jego
kabiny, było ,,związać go i zabawić się z nim na swój sposób''.
Tym, czego Kise nie wiedział, był fakt, iż pozostali członkowie
Kiseki no Sedai dzielą pożądanie równie mocne, co jego własne.
Kuroko
potrząsnął głową, chcąc pozbyć się niechcianych myśli.
Wstał. Nieważne jak bardzo chciałby zapomnieć o tym wszystkim,
już wkrótce, w czasie meczu Seirin-Kaijou, znów ujrzy pierwszego
ze swoich oprawców. Wspomnienia nie chcą opuścić jego głowy.
Prysznice. Klasa. Szatnia. Magazyn. Boisko do kosza. Biblioteka.
Pokój pielęgniarki. Każde jedno miejsce w liceum stanowiło
przypomnienie o tym, co się kiedyś wydarzyło. Pójście do Teikou
było najgorszym wyborem, jakiego Kuroko mógł dokonać. Dlaczego?
Ponieważ spotkał tam piątkę mężczyzn, którzy zuchwale, dzień
za dniem, zaspokajali własne pożądanie jego ciałem. Te pięć
kolorów, które świecąc jasno łączyło się z cieniem, dając
szarość.
Pięć
odcieni szarości.
***
-
Dawnośmy się nie widzieli, Kurokocchi!
Radosny
głos rozbrzmiał echem na sali gimnastycznej liceum Seirin. Kuroko
znał ten głos. Wiedział, że wraz z jego pojawieniem się, jego
problemy powrócą. Znał ten głos. Należał on do Kise. Niestety,
błękitnowłosy nie miał za dużego wyboru, jak tylko spojrzeć
blondynowi prosto w złote oczy.
-
Tak, dawno, Kise-kun.
Po tem skomentuje (pewnie jutro lub pojutrze) , bo KTOŚ i rozwalił komórke i poszła do naprawy (siostra). ~Wielki Mistrz Monte
OdpowiedzUsuńAha. Dobra. Rozumiem. W porządku. Okej. Powiedz mi po prostu dlaczego w moim otoczeniu jest tylu zboczeńców? No czemu?
OdpowiedzUsuńTaka już uroda yaoi. Wiem, jestem złą osobą.
UsuńOd razu złą. Wydaje mi się to trochę po prostu zabawne, że ty i CLD wstawiacie takie prawdziwe yaoice. Ale wcale mi to nie przeszkadza. Czytałaś "Szałowe igiełki"?
UsuńWiesz, to na górze ma jeszcze dodatek, który pod wpływem motywacyjnej siekiery-san chyba też przełożę... xD No cóż, nie było to proste... W czasie tłumaczenia narysowałam 2 psy, kobrę, delfina i zjadłam miskę orzechów. No i dostałam głupawki. Nie, nie czytałam, a co, fajne jakieś?
UsuńNie będę kłamać i jak przetłumaczysz jeszcze to, na pewno przeczytam. Nie dziwię ci się, że tak długo ci to zajęłam, bo ja też próbowałam tłumaczyć pewien tekst i po jednym akapicie poległam:)
UsuńDam ci po prostu link do "szałowych igiełek"
http://centrum-mangi.pl/reader/Paraphrase/1/4/v1/#2
O kurwa. Dobre to. xD
UsuńTrudno żeby nie było dobre skoro ci to polecam. Chłamu nie czytam:D
Usuń*szuka mózgu zagubionego pomiędzy wersami*
OdpowiedzUsuńWiesz, Yazu, na początku wypisywałam sobie cytaty, ale kiedy nazbierał się ich tryliard, stwierdziłam, że nie mogę całego tekstu przytoczyć, bo by mi komentarzy nie starczyło (blogger na pewno ma swoje ograniczenie, co do ich ilość, która może opublikować jeden po drugim jedna osoba), a wiesz że ja potrafię się rozpisać. I jakbym tak każdy cytat komentowała i mówiła co o nim myślę, to trwałoby i trwało, a Ty albo zasnęłabyś przed ekranem, albo byś się udusiła ze śmiechu xd
Dlatego przytoczę na koniec tylko.. dwa? Chyba dwa, może trzy, nie pamiętam dokładnie, w każdym razie te takie NAJLEPSZE Z NAJLEPSZYCH.
Tak wgl to wielbię Cię, wiesz? Czytałam sporo hardów z fetyszami, bez fetyszów, z krwią i bez krwi po angielsku, ale tego akurat nie znałam. Choć trochę podobny był taki jeden, gdzie trener i Akasz gwałcili Kuroko, pod groźbą wyrzucenia go z drużyny, jeśli nie będzie "posłuszny". Potem doszedł jeszcze Aho do tego... no ogółem domyślasz się jakiego typu był ten shot xd
To tu na górze.... ah Yazu, dziękuję Ci, że istniejesz. Serio, czym by było moje życie, gdybyś nie natrafiła kiedyś gdzieś na tego shota i go nie ściągnęła tutaj (nawiasem mówiąc świetne tłumaczenie - zajrzałam sobie na "skąd to mam" i naprawdę dobrze Ci wyszło). No czym? Pustą skorupą egzystencjalną... Jak nic xd
Kuroś dziwka Kiseki, Kise taki niewyżyty, wszyscy tacy napaleni, Kurak taki przeruchany w każdej możliwej pozycji i okolicznościach.... ah, jaram się. Tak wiem, jestem pojebana, ale dla mnie to jest... NO GENIALNE PO PROSTU, CZYSTA EKSTAZA, WIELBIĘ, KOCHAM, CHCĘ TEGO WIĘCEJ, TO JEST PO PROSTU SZCZYT CUDOWNYCH SCHIZ W ODNIESIENIU DO KISEKI!
"Kiedy oczyścili własne ciała, skalali ciało Kuroko, po czym stwierdzili, że od teraz branie prysznica jest bezsensowne."
To następstwo zdarzeń... umarłam. Normalnie umarłam, padłam ze śmiechu po prostu.
"Niespodziewanie, po tym wydarzeniu szczęśliwymi przedmiotami Midorimy stały się zabawki dla dorosłych."
*wyobraża sobie Midorina, który pozwala wykorzystać w ten sposób swoje przedmioty* Taaaak, teraz to na pewno będą szczęśliwe. Kto by nie był szczęśliwy w tyłku niebieskiego stworzenia? Tam tak ciepło i ładnie..xd
"- Powiedz mi. Kto wziął cię jako pierwszy?"
Kagami mnie zniszczył. Takie pytanie. Tak po prostu. No wyobraź to sobie, Yazu, toż to jest szczyt komedii! Umieram ze śmiechu~!
"Ponieważ spotkał tam piątkę mężczyzn, którzy zuchwale, dzień za dniem, zaspokajali własne pożądanie jego ciałem. Te pięć kolorów, które świecąc jasno łączyło się z cieniem, dając szarość.
Pięć odcieni szarości."
Piękne. Serio. Lubie bardzo takie zdania. Ja wiem, że nie Twoje, ale musiałaś ubrać to w polskie słowa, co wiem, że nie jest łatwe (tłumaczyłam Loveless - if you know what i mean), dlatego za to Ci bardzo duży pokłon.
Ogółem cudo, wrzucisz też dalszą część? Nie żebym z ciekawości nie miała zamiaru przeczytać je na macierzystej stronie, ale lubię Twoje tłumaczenia, ładnie dobierasz słowa xd
Taa, będzie ciąg dalszy, po prostu z racji całkowitego zmęczenia potraktowałam resztę jako dodatek. Cieszę się, że cieszysz się, że istnieję. To takie miłe ;-; Nie było mi łatwo to tłumaczyć, więc cieszę się, iż uzyskałam akceptację już od dwóch osób. Niestety, Loveless czytałam i oglądałam po angielsku, więc nie za bardzo ogarniam o co chodzi. Ja tam ryłam przez cały ten tekst. Tak bardzo, że Neko zapisała mnie do psychiatry. Ale w końcu czy da się niekontrolowanie śmiać przez 2h ?
UsuńJa nie o tym Loveless mówię xd Mówię o ukochanym wierszu Gensisa, który był motywem przewodnim w niemal całym FF VII: Crisis Core.
UsuńJak o mnie świadczy fakt, że mi się to podoba? Zdaje się, że jestem naprawdę mocno zboczona. Rany, zaczynam się siebie bać .-. Zajrzałam do angielskiej wersji, przeczytałam początek i uważam, że świetnie ci wyszło tłumaczenie. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńMoja rodzinka nie byłaby sobą, gdyby mi nie przerwali cztery razy czytania tego. Lubię narzekać, musisz się przyzwyczaić C:
Yey! Dedyk dla mnie! Chodź no tu do mnie, niech Cię wyściskam. *dusi Yazu* Takie cudeńko z dedykiem dla mnie... ach... *koloid*
OdpowiedzUsuńWiesz jakie to było cudne? Wiesz jak ja na to czekałem? Wiesz?! Nie? To Ci nie powiem xd Miałem powypisywać tu najlepsze teksty, ale tak bardzo nie chce mi się teraz xd Wybaczysz?
No ale... ach! Cuuuuudoooo! Yazu, tłumacz więcej takich yaoiców. Ja ich potrzebję! A wiesz jak świetnie dobierasz słowa? Pewnie nie raz już Ci to mówiłem, ale lubię powtarzać się xd Taka moja natura.
Jako że iż zapomniałem trochę fabuły (CLD, miałaś rację, że zapomnę, co chcę napisać xd) nie naskrobię Ci dłuższego komentarza. Gomen. Na razie jedynym, co mam w głowie to: "Kuroko, pokarz Midorimie, że też umiesz graaać!". 2 sezon tak bardzo zajął moją głowę... Smutne...
Weny! Weny! Więcej takich cudnych rzeczy jak "5 shades of gay"!
Ty i twoje 103 synonimy na walenie konia bardzo mi pomogły <3 Zapewne gdybym nie obiecała ci, że wstawię to akurat w niedzielę, leciałoby gdzieś za tydzień, z racji mojego niekończącego się lenia i walenia głową w ścianę xD Spoooko, nie musi być długi, ważne że wiem, że się podobało ;P
UsuńWstyd się przyznać, ale przeczytałam już jakiś czas temu i nawet nie skomentowałam, jestem cholernie roztrzepana (chociaż skarciłam się przed przeczytaniem, coś w rodzaju "won do nauki, ty niepełnoletni smarku" XD) :D'' Ale z tego co pamiętam Kuroko był cholernie biedny, takie chore orgie w gimnazjum, no kto to widział XDDDD'''
OdpowiedzUsuńHahaha xD Jestem wystarczająco złą osobą, by nie żałować biednego chłopaka. Dorzuciłabym jeszcze kilka rzeczy, tak od serca... Ale to jestem ja xD
Usuń