niedziela, 27 grudnia 2015

Choinka

Jak co roku biblioteka w której pracuję postanowiła zorganizować sprzedaż choinek na święta. Niby biblioteka to nie jest miejsce, po którym oczekujesz tego rodzaju usług, jednak budżet świeci pustkami, a ludzie dobrej woli postanawiają przepłacić za drzewko, byleby mieć dostęp do najnowszych romansideł w wersji free. Poza tym drzewka akurat mamy ładne, więc w sumie są warte swojej ceny. Co roku widuję tu te same osoby, naszych stałych klientów, jak wiernie wspomagają biedną bibliotekę, jednak trafiają się i nowi goście, zwabieni reklamą albo zwykłą ciekawością. Zazwyczaj zajmuje się nimi Seamus, gdyż ja jestem mało widoczny i nie raz przepłoszyłem potencjalną klientelę, jednak jak to bywa w kwestii państwowych instytucji, rąk do pomocy nie ma zbyt wiele. Ponieważ jedna z dziewczyn się rozchorowała, Seamus został oddelegowany gdzie indziej, a ja skończyłem w dziale "zachęcanie świeżynek do zakupu drzewek". Cóż za zachęcające do pracy hasło. Na dobrą sprawę idzie to zrobić, wystarczy wyjątkowo głośno dawać znać o swoim istnieniu, jednak od dziesięciu minut czuję na sobie intensywne spojrzenie, co wprowadza mnie w nerwowy nastrój. Ponieważ byłem w trakcie obsługi klientki, gdy po raz pierwszy je poczułem, straciłem szansę na zlokalizowanie jego źródła, jednak wyraźnie czuję je szóstym zmysłem i stawia mi to wszystkie włosy dęba. Stojąc za ladą i wydając resztę dostrzegłem przez ramię klienta szarowłosego mężczyznę. Wyglądał na Japończyka, tak jak ja, a jego szare, niemal martwe oczy wierciły mnie na wskroś. Od spojrzenia tych bezdennych tęczówek przeszedł mnie dreszcz. Czy był to dreszcz fascynacji czy strachu, nie mam pojęcia. Mężczyzna rozejrzał się dookoła. Odruchowo zrobiłem to samo i zauważyłem, że jak na złość nikogo nie ma w pobliżu. Coś się zmieniło w aurze osoby, która nagle zaczęła kierować się zdecydowanym krokiem w moją stronę. Ukryłem zdenerwowanie pod maską chłodnego opanowania i spojrzałem prosto w szare tęczówki.
- Dzień dobry. Szuka pan drzewka? - zapytałem płynnym japońskim licząc, że wyprowadzę go z równowagi.
- Przechodziłem obok, gdy zainteresowało mnie samo wydarzenie. Jak to się stało, że biblioteka sprzedaje choinki na święta? - niezrażony mężczyzna nawet nie mrugnął, tylko równie płynnie odpowiedział.
- To był pomysł naszej dyrektorki, pomaga nam to uzupełnić budżet i zwiększyć asortyment książek. Jest pan zainteresowany kupnem?
- Dużo w ten sposób można zarobić?
- Niedużo, jednak zawsze trochę więcej. Pokazać panu jakieś ładne drzewka?
Mężczyzna nadal patrzył mi prosto w oczy. Coś mi mówiło, że nie jest specjalnie zainteresowany żadnymi zakupami, jednak moim zadaniem było zachęcać nawet niechętnych klientów.
- Nazywam się Mayuzumi Chihiro. - wypalił nagle szarowłosy.
- Miło mi pana poznać, panie Mayuzumi - powstrzymałem odruch by zamrugać ze zdziwienia.
- A ty, jak się nazywasz?*
Postanowiłem zignorować nieuprzejmy sposób mówienia. W Ameryce na takie rzeczy nie zwraca się uwagi.
- Nazywam się Kuroko Tetsuya. Liczę, że ta wymiana imion zaskutkuje pana stałymi wizytami w naszej placówce - wypowiedź zakończyłem najlepszym z moich firmowych uśmiechów.
Przez sekundę jego źrenice zwężyły się, gdy wpatrywał się w moją uśmiechniętą twarz. Nie wiedząc, czy mogę już przestać czy nie, stałem z idiotycznym wyrazem twarzy dopóki nie odwrócił spojrzenia z powrotem na moje oczy.
- ...Kiepsko mi idzie owijanie w bawełnę czy rzucanie aluzji. Spodobałeś mi się w chwili, gdy cię ujrzałem. Umów się ze mną.
Tym razem nie miałem jak zamaskować zdziwienia, które odbiło się w moich oczach. Pierwszy raz widzę faceta na oczy, a on próbuje się ze mną umówić? W dodatku ja również jestem facetem? Może i gejem, ale facetem... Ameryko, co się z tobą dzieje... Szybko obrzuciłem sylwetkę mężczyzny spojrzeniem. W sumie jest... całkiem przystojny... Ale nawet ja mam jakieś zasady.
- ...Przepraszam, ale chyba nie do końca zrozumiałem - odpowiedziałem po dłuższej chwili milczenia.
- Chodźmy na kolację. Dzisiaj, jutro, pojutrze. Ja stawiam.
- P-Przepraszam, ale muszę odmówić.
- Dlaczego?
Czy naprawdę potrzeba wyjaśnień? Miałbym iść z obcym facetem na kolację w czasie świąt, kiedy nareszcie mam upragnione wolne? W dodatku z facetem, który bezczelnie wparował do mojego zakładu pracy, nie chce nic kupić i zaczął stawiać żądania?
- Nie przyjmę żadnej odmowy. Zgódź się - siła w jego głosie z jednej strony budziła chęć sprzeciwu, z drugiej zaś jak na złość zmiękczała mi nogi.
Intensywnie myślałem nad sposobem wymówienia się, jednak w głowie miałem pustkę. Szukając punktu zaczepienia rozglądałem się dookoła, aż dostrzegłem zielone, iglaste drzewka dookoła.
- Umówię się z panem, jeśli kupi pan drzewko - stwierdziłem szybko.
Tym razem zapadło milczenie z drugiej strony. Widziałem płomień złości w szarych tęczówkach i z jakiegoś powodu mnie to satysfakcjonowało.
- To się nie uda. Nie chcę żadnego drzewka. Umów się ze mną.
- Nie umówię się, dopóki nie kupisz jakiejś ładnej choinki. Mogę ci pokazać nasze najlepsze okazy - czując wyzwanie w jego oczach porzuciłem formalny ton. Gdyby szefowa mnie widziała, pewnie już bym szukał nowej roboty. Mayuzumi patrzył z gniewem, jednak nie czułem, by miał się na mnie rzucić. Bardziej podejmował rękawicę.
- Czyli jeśli kupię drzewko, będę mógł cię zabrać gdzie zechcę? - zapytał cicho.
Odruchowo chciałem cofnąć swoje słowa, jednak było już za późno. Tylko na to czekał, prowokował mnie.
- Jeśli kupisz drzewko, pójdę z tobą na kolację - zaakcentowałem końcówkę zdania, dając mu do zrozumienia, że tylko na tyle może liczyć. Cień irytacji, ale i dziwnej satysfakcji przemknął w głębi szarych tęczówek.
- Jeśli spuścisz mi cenę drzewka, to je kupię - powiedział cicho.
- Mówisz, że chciałbyś do drzewka ozdoby świąteczne? Ale to przecież dodatkowe 50$...
- Wezmę zwykłe drzewko, pierwsze lepsze z brzegu.
- Najlepszej jakości, z najwyższej półki? Zrozumiano.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Sam zacząłeś.
Mimo wszystko wybrałem tanie drzewko, jedno z tych, które schodziły najgorzej, a przez to były najtańsze. Z poczuciem zwycięstwa patrzyłem jak Mayuzumi bez słowa wyjmuje kartę i płaci za choinkę. Powinienem dostać odznakę pracownika roku. Gdy podawałem mu ją przez blat chwycił mnie za rękę i przyciągnął bliżej. Próbowałem odskoczyć, jednak ostatecznie nasze twarze zatrzymały się kilka centymetrów od siebie. W jego oczach błyszczał ogień.
- Możesz się okazać jeszcze bardziej interesujący niż sądziłem - wyszeptał mężczyzna, po czym odsunął się i odebrał swoją choinkę - O której kończysz?
W sumie zapomniałem o tym, że zbliżał się koniec mojej pracy. Zerknąłem na zegarek, by dowiedzieć się, że już od dziesięciu minut mam wolne.
- Już skończyłem - westchnąłem wiedząc, co to oznacza.
Mayuzumi uśmiechnął się i po raz kolejny spojrzał mi w ogniście w oczy.
- Po naszej rozmowie chyba byłbym skłonny kupić jodełkę z ozdobami.
Nie bardzo rozumiejąc zamrugałem kilka razy, jednak tylko uśmiechnął się szelmowsko i odwrócił na pięcie.
- Zaczekam na ciebie. Idź się przebierz - rzucił przez ramię.
Poczekałem aż zniknął mi z pola widzenia by pozwolić sobie na szczery uśmiech. Kto wie, może to nie będzie takie złe?
***
* - ponieważ w zamyśle mówili po japońsku, Mayuzumi użył tutaj anta, co jest raczej niegrzecznym sposobem na mówienie do drugiej osoby.
Zawinił tumbler i świąteczne prompty xD Jak się uda, to może napiszę coś jeszcze ;D

piątek, 25 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

*yaawn* Wam też nie dają się wyspać?
Ale przynajmniej dostałam stertę słodyczy. Będę gruba. I szczęśliwa.
*otwiera miętowe czekoladki i merda ogonem*
Tak więc przechodząc bardziej do tematu, wesołych świąt!
Pedałów, weny, motywacji, wytrzymałości!
Pamiętajcie, celem każdego człowieka jest oduczyć się spać i zapierdalać 24/7!
...A przynajmniej tak twierdzą moi nauczyciele.
Nie dajcie się zwariować, czy to w pracy szefom, czy profesorom na uczelni, czy nauczycielom w szkole!
Przepierdolenie dnia na leżenie pępkiem do góry nie jest marnowaniem czasu!
Róbcie to, na co macie ochotę!
Nie wiem, czego jeszcze wam życzyć, więc tutaj skończę xD

Poza tym po raz kolejny życzę wszystkiego najlepszego Ayo! Nie dość, że prezent sprzedałam ci w ratach, to po terminie i w ogóle żal xD Ale że powiadomiłam grupę, że będę wstawiać te doujiny, to oto i są! To ship Noiz x Aoba z Dramatical Murder!

Urodziny chyba nie liczą się do dodatkowego shitu...? Poza tym oto i prezent na Gwiazdkę z Kurobasu! Niby to urodziny Kurosza, ale nada się... ;>






*sigh* Nie wymyśliłam nic więcej. Wybaczcie. Ale za to obiecuję, że przed Sylwkiem coś jeszcze wrzucę, postaram się nie tylko stripy'''
もう一度 メリクリスマス!
*popisuje się bo może*

niedziela, 20 grudnia 2015

20 grudnia, czyli urodziny różnych istot i wyniki ankiety~

 EDIT: Zaktualizowane!
Zacznę od tematu przedstawionego w tytule, a dokładniej od wyników ankiety!
Magi 22 (36%)
 Kuroko 42 (70%)
 Horrorówki 6 (10%)
Wybierz sama~ 2 (3%)
 Co za głupia ankieta... 2 (3%)
Zagłosowano 60 razy! Nie sądzę, by było to 60 osób, ale i tak jest więcej, niż sądziłam.
Otóż dla każdej z dziedzin przewidziałam nagrodę, na wypadek, jakby wygrała.
W przypadku "Co za głupia ankieta" oraz "Wybierz sama" nagroda była ta sama - zostalibyście skazani na jeden z moich rare shipów z gry Lamento xD Liczyłam, że więcej osób wybierze "Co za głupia ankieta". Ja zawsze takie rzeczy klikam, dla jaj... Zaskoczyliście mnie xD
W przypadku horrorówek nagrodą miała być solucja w formie opowiadania. Zgapiłam ten pomysł od weirdo, ale bardzo mi się podoba. Kto wie, może kiedyś to zrobię.
Dla Magi... Cóż, tu było najgorzej z nagrodą, bo po prostu wiedziałam, że nie wygra xD Miałam się zająć doujinami z różnych shipów, które krążą po internetach. Podejrzewam, że blog zacząłby być jeszcze mniej aktywny, bo straciłam serce do tej serii. Nadal kocham JuAla całym serduszkiem, ale samo Magi mnie wkurza, więc zapewne byłoby dość smutno.

W końcu, nagroda dla zwycięskiego fandomu! Czułam, że Kurobasu wygra. W sumie cieszę się, bo będę miała motywację, żeby w końcu to napisać, a nie tylko wymyślać łażąc po kuchni w tą i z powrotem.
Otóż nagrodą jest gra. Nie taka, jak ta od weirdo, bo nie umiałabym takiej zrobić. Moja wersja to... nowelka BL. Na podstawie shitu w który gram mojej ulubionej gry otome postanowiłam napisać opowiadanio-grę, w której historia toczy się zależnie od odpowiedzi, które wybierasz. Nie wiem, na ile spodoba wam się mój pomysł, bo jak wszyscy wiemy gry otome nie grzeszą inteligencją czy skomplikowaną fabułą, jednak chcę spróbować. W przeciągu najbliższego tygodnia czasu pojawi się nowa zakładka "Gra", w której wstawię Prolog. Reszta szczegółów ukaże się razem z pierwszym routem gry. Niestety, ponieważ zabieg komplikowania fabuły może mi chwilę zająć, nie oczekiwałabym go szybciej niż na ferie zimowe, które mam w lutym.

Ponadto obiecałam skończyć z dodatkowym shitem, co nie? Ponieważ trochę mi smutno, że Gokuto Jihen nie fascynuje was za bardzo, na razie zawieszam publikację tej serii. Zostawiam za to wszystkie opowiadania, to znaczy że będę kontynuować Idola i Temeraire'a. Tylko nie wiem kiedy, bo chcę się zająć tymi routami. Wiem, że ciężko u mnie z obietnicami i macie pełne prawo patrzeć na mnie "seriously...?", ale taka już jestem. Musicie wytrzymać xD

A teraz druga część!
Otóż jak wiemy, 20 grudnia to urodziny Akashiego!
> klik <
> klik <
> klik <
> klik <
Trochę szkoda, że nie wypuścili Emperor Voice w jego urodziny. To by było naprawdę coś, taki prezent ;D Osobiście uważam że AkaKuro duet jest świetny, a Mayuyu w Deep Fight brzmi jak badass >//////< *wcale nie czeka jak głupia na płytę Mayuyu*
Prezent!









Skąd to mam
No powiedzcie, że on nie jest cudowny ;D
Ale jest to też dzień urodzin Hitsugayi Toushirou! Dla tych, co nie oglądali Bleacha, oto on~
Cóż mogę powiedzieć, to cynamonowa, tsunderowa kuleczka >////< Poza tym jest najśliczniejszy pod słońcem (poza Renjim) ;D
 Otrzymałam zgodę od autorki, oto i zaplanowany komiks! Moje Bleachowe OTP ;D





Nie oczekujcie, że będzie mnie więcej. Przygotowałam sobie kilka rzeczy, jednak większość jest w połowie robienia, a pozaczynałam całe mnóstwo nowych. Będę się starać. Szkoda tylko, że nikogo to nie cieszy xD No nic, miłego dnia wam życzę! Następny post chyba będzie świąteczny... 

środa, 16 grudnia 2015

Rocznica bloga!

Welp, jak w tytule, dziś mamy 16 grudnia.
Dokładnie rok temu opublikowałam pierwszy shit rozdział Temeraire'a.
Z tej okazji... nie przygotowałam nic. Dosłownie.
Null. Zero. Nie miałam siły/czasu/weny/wpisz dowolne.
No chyba, że chcecie moje shoty z shipem, którego nikt nie zna.
I nikt nie kocha.
Ale raczej ich nie wstawię.
Aczkolwiek będzie post na 20 grudnia, więc jak coś, uprzedzałam.
A teraz sentymentalna część, możesz spokojnie wyłączyć odautorski bełkot.

Tak czy siak, chciałabym podziękować weirdo za to, że od jej bloga wciągnęłam się w fandom Kurobasu, Shokugeki i horrorówek, a po nitce do kłębka. Cóż, nie za dobrze mi idzie z tym Shokugeki... Ale ja to nadrobię, manga daje mi pomysły! Jak tylko przestanę przesypiać połowę połowy dnia, która mi zostaje po szkole xD
Dziękuję Ayo Shimie, który aktualnie siedzi w Dijon i szprecha po angielsku z francuzami. Poniekąd przekonałeś mnie do założenia tego bloga, poza tym znosisz moje codzienne schizy, rare shipy, wszystkie gry w jakie gram, wszystkie shipy, wszystkie piosenki, spam po 40 linków + obrazki... Yop, dziękuję.
  ...Miałam ochotę tu skończyć, ale nie xD

Dziękuję też CLD, która tak w sumie od początku ze mną była i pisała hiper długie komentarze pod moimi przepełnionymi... literami postami xD Dziękuję za nasz pierwszy konwent, pomoc we wszystkich sprawach i... Szkoda, że ostatnio jesteś nieobecna, zwłaszcza na swoim blogu. Tęsknię za tobą i twoimi tekstami :<

...No dobra paskudo, ciebie też wpiszę. Dziękuję też Wiedźmie, która... *intensywnie myśli nad zasługami tego patafiana* ...jest. Cóż, czegóż więcej trzeba xD O, wiem. Czasem mnie motywowałaś do pisania (patrz Kucyki). A z resztą, wiesz. Pisz bliźniaki.

No i dziękuję całej reszcie - Meg, Hitomi, Kiri-chan, Black, hanamiya, ymm... *tak bardzo pisze z pamięci*, Maaka, Harakiri, Momo, tess, Hibari, Kuro... itd. xD Wybaczcie, nie pamiętam wszystkich po nickach, ale wszystkich kocham. No i was też, wy wredne anonimy, które mimo mojego niewinnego, dziecięcego uśmiechu > klik < nie chcecie się ujawniać.

Yop, to by było na tyle. Do zobaczenia za 4 dni!