wtorek, 28 kwietnia 2015

赤C(Aka-C) & 赤司くんと青峰くん (Akashi-kun i Aomine-kun)


 
 Numer 2

1. Autor
Skąd to mam
2. Autor
Skąd to mam
***
Są tak krótkie, że nie kalało się przeznaczać na nie osobnego posta... Następny chyba będzie ostatni z serii AoAka! *strzela kartonem z sokiem z czarnej porzeczki* Nie, żebym nie lubiła tych stripów, ale jakoś tak cieszę się, że powolutku kończę xD W takim razie zapowiadam ,,Coś z Hanamiyą'' dla hanamiyii, a także drugie KiKasa dla Meg-chan. Ponieważ to KiKasa jest częścią też innego zamówienia, to poleci całą serią... A z resztą, zobaczycie. Na pewno mam fchuj rozplanowane xDD

sobota, 25 kwietnia 2015

Touou Aomine/Akashi Manga








Autor
Skąd to mam
***
Wkurzyłam się mocno na pierwszego edytora... Okey, nie każdy jest profesjonalistą, nikt nie każe. Ja sama mam kilometry do profesjonalizmu. Ale kurna zachowywać choćby POZORY dokładności by mogli... A nie ja patrzę, a tam DOKŁADNIE widać skąd był (niedbale) wymazywany tekst...
Tych AoAka jest więcej niż pamiętałam ;P Zostały mi 2 krótkie, chyba że jeszcze jakieś znajdę xD Ostatnia strona jest najlepsza ;//////;

środa, 22 kwietnia 2015

【腐向け】青赤寄せ集め ([Fumuke] AoAka robią to, co zwykły robić pary)














Autor
Skąd to mam
***
Ten nieprzetłumaczony panel przyprawia mnie o migrenę... Frustrujące ;x Ale sam strip uroczy~ Ta autorka w ogóle ma dużo AoAka... Reszta obrazków, skatalogowana razem z tym stripem jest... naprawdę fajna ;3 Ale ja wam daję buntownika Tetsu jak bonus <3

niedziela, 19 kwietnia 2015

【腐向け】あおあか ([Fumuke] AoAka)






Dodatki :



Autor
Skąd to mam
***
Trochę przykro, że jedynie tłumaczenie się zachowało z tej pracy... Autorka ją usunęła.
W pewnym momencie zwątpiłam, jak robią galaretki... I zostało że drżą xD
No i chcę się pochwalić - Yazu skończyła katakanę! Co daje mi status ,,W miarę opanowała pierwsze 2 alfabety japońskie''! Jestem z siebie fchuj dumna, i od jutra zaczynam pierwszy dział związany z gramatyką... Trzymajcie za mnie kciuki ;D

niedziela, 12 kwietnia 2015

Aomine/Akashi log






Autor
Skąd to mam
***
No to leci na pierwszy ogień ten oto strip ;D Muszę przyznać że jest... intrygujący, i chyba najdłuższy i najładniejszy ze wszystkich xD Ogólnie mają tak paskudną kreskę... Ale cóż począć, słabo rozpowszechniony ship. Jednocześnie niech będzie to prezent na 18 dla Weirdo-sama~ ;D
EDIT: Literówka poprawiona~

czwartek, 2 kwietnia 2015

Kucyki

Ten tekst powstał na życzenie Wiedźmy i jest wynikiem naszych rozmów. Nie ponoszę za niego odpowiedzialności i nie przyznaję się do niego.
***
Któregoś pięknego dnia pewna zjebuska imieniem Yazu siedziała sobie skulona w kącie i słuchała muzyki. W słuchawkach rozbrzmiewały sztuczne głosy krzykliwych vokaloidów, śpiewające o samobójstwie, sadyźmie i graniu w gry na kompie. Gdzieś pomiędzy wyciem Lena a refrenem w wykonaniu Gakupo i Kaito jej wzrok skierował się w stronę siedzącego na stoliku czerwonowłosego chłopaka. Tak, dobrze myślicie. Yazu myśli, że jest niewidzialna, i może go stalkerować. Ale chłopak wie, że ona tam siedzi, i wymyśla 20 sposobów jak ją zatłuc. Ale mniejsza. Do sali wchodzi drugi chłopak, a jego błękitna czupryna powoduje że Yazu ma kisiel w majtach. Bo ona przecież jest jebanym fangirlem, który jara się błękitnowłosym stworzeniem.
- Ohayo, Akashi-kun - przemawia Kuroko, bo tak to śliczne stworzenie ma na nazwisko - Jak ci idzie?
- Dobrze, Tetsuya - ahh, bożyszcze przemówiło, dlaczego on ma taki seksistowski głos... Normalnie jak Aizen. Jak nie wiesz, jak gada Aizen, posłuchaj sobie na yt. Gdyby miało co stanąć biednej zjebusce, na pewno sterczałoby jak cholerny maszt.
- Ohayo, Yazu-san - przemawia do zmaltretowanej wizją Akashiego gwałconego przez 6 seme szajbuski siedzącej w kącie.
Biedaczka omdlewa, a krew płynąca z jej nosa tworzy rzekę na pół sali. Koniec części pierwszej.

Gdy Yazu się budzi, włosami Akashiego powiewa delikatny wiaterek. Niesie ze sobą ciepły zapach szamponu Akashiego, perfum Akashiego, słabe echo śniadania Akashiego, a także niewinny aromat kwitnącej sakury, który i tak jest mało ważny przy Akashim. Obok czerwonowłosego siedzi Kuroko, który z jakiegoś powodu lepi dzbanek na kole garncarskim. Jego brudne łapki, ubrudzone gliną, wyglądają jak unurzane w czekoladzie. Aż chciałoby się tą czekoladę zlizać, albo porobić filmik i całą serię zdjęć, jak Akashi ją zlizuje. Na pewno by ją zlizał. A ona musiałaby mieć te zdjęcia. Bo przecież stalker nie może spać, chyba że umrze na nadmiar feelsów. Wtedy reszta zjebusów musi się zebrać, pomodlić do ołtarzyka Bożyszczy Anime i wtedy fujoshi/fuotoko wraca do gry. Nigdy wcześniej.
Wracając do sali... Rzeka krwi zdążyła wyschnąć, nic nie zakłóca idealnej ciszy tego miejsca. Może poza obrotami koła garncarskiego. I cichymi kliknięciami shogi. Ale jest cicho, tak cicho, że aż strach. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... Jednak znów powiał wiatr. Tym razem był nieco dziwny, gdyż do środka wpadło coś a'la magiczny pył. Gdzieś na horyzoncie zaczęła grać muzyka, podczas gdy różowy proszek osiadł na dzbanku Kuroko, wyglądając jak różowy brokat. Z każdym kolejnym podmuchem do środka wpadało więcej pyłu, aż Kuroko i Akashi wyglądali jak jebane jednorożce unurzane w pyle spod kopyt innego jednorożca. Wiele się to nie różniło, gdyż muzyczka również przybierała na sile. Powoli dało się słyszeć słowa, co chyba znaczyło, że to jakaś piosenka.

Z ostatnim, chyba 30 podmuchem, który całą salę zamienił w różową pustynię, do pomieszczenia wpadła banda kucyków pony. Ich różowo-fioletowo-tęczowe grzywy wyglądały jak kolorowe grzywy, nóżki były pozbawione kopyt a pyski wyglądały jak u niedorobionego osła, jednak dzieci się nimi jarają! Aaaaaa, mój mały kucyk, z nim co dnia przyjaźni czuję smak. Mój mały kucyk, kiedy go ujrzę to pędzę jak wiatr. Czułe serce, magi czar, naszej przyjaźni wielki dar. Mamy razem przygód moc w krainie marzeń razem dzień i noc!!
Nim ktokolwiek zdążył się ogarnąć i wytrzeszczyć gały na zgraję koni sceneria dookoła uległa zmianie. Zamiast nieużywanej sali w szkole znajdowali się w jakiejś sali bankietowej. Wszystko było w białym kolorze, ewentualnie różowym od tego jebanego pyłku. Yazu siedziała skulona pod stołem, a dookoła oprócz kucyków znajdowało się całe Kiseki, ubrane w odświętne dresy. Na podwyższeniu stał Kuroko w białym garniturze i Akashi w sukni ślubnej. Nim ktokolwiek zdążył mrugnąć, Yazu stała z kamerą i filmowała swoje bożyszcze ubrane w kieckę. Femki są boskie, yo~ Na jeszcze jednym piętrze podwyższenia stał klaun ubrany w tęczową sutannę, mający chyba robić za księdza, jednak nikt nie był co do tego pewien. Midorima odnalazł swoje życiowe powołanie, na dresową bluzę przywdział frak dyrygenta, wyjął wibrator będący jego szczęśliwym przedmiotem (nie pytajcie, skąd go wyjął) i wskazał na zgraję kucyponków latającą nad głowami pary młodej. Koniki srały na nich tym różowym pyłkiem, sprawiając że wyglądali jak niedorobione klepsydry, ale nikt ich nie odganiał. Na wezwanie zielonowłosego ustawiły się na ziemi w dwóch szeregach. Iii, raz! Iiii, dewa!

Gdy kucyki zaczęły swoją piosenkę, światła zgasły. Tylko jeden reflektor skupił się na Kuroko, który z miną typowego podrywacza patrzył w lewo. Teoretycznie powinna tam stać jego panna młoda, jednak on zniknął, i szedł od tyłu sali, z welonem ciągnącym się po ziemi. Znaczy nie ciągnął się, bo trzymali go zapłakany Kise i znudzony Aomine, ale był długi. Po twarzy Kisiaczka razem ze łzami spływała tapeta, wyglądał więc jak klasyczna rozmazana panda. Akashi w długiej sukni wyglądał pięknie, z bladym, ciepłym uśmiechem błądzącym na ustach. Ale Akashi zawsze jest piękny. Szli w rytm cholernie słodkiej piosenki, od której biedaczce Yazu, nadal siedzącej pod stołem, kręciło się w głowie i przewracało w żołądku. W końcu trzyosobowa procesja dotarła z powrotem do podwyższenia. Kuroko podał swojej pięknej rękę, by pomóc mu wejść na podest. Ewidentnie pijany klaun zaczął mówić.
- Zebraliśmy się tu, by połączyć węzłem tę jeszcze, choć już nie długo zakochaną dwójkę. Dajcie no ten sznur.
Imayoshi i Hanamiya z uśmiechem na ustach przynieśli linę utwardzaną metalowymi nitkami. Gdy z zadowoleniem wiązali Kuroko i Akashi patrzyli sobie w oczy a kucyki zaczęły śpiewać kolejną piosenkę, bo tamtą przerwały. W końcu skończyli. Wtedy pojawiły się czerwone stoły wypełnione cukierkami, czekoladą, skittlesami i watą cukrową. Dookoła zaczęły tańczy hieny i wyjce, razem ze szkieletorami wywijając obroty na środku sali. Młoda para wirowała między nimi, skutecznie depcząc i niszcząc każdego kto wszedł im w drogę. Yazu siedziała z aparatem i robiła całe serie zdjęć. Musiała mieć każdą sekundę Akashiego w sukience na zdjęciu.

Zewsząd zaczęły się schodzić różne dziwne stworki, szukające sposobności by się załapać na darmową wódkę. Elfy, wróżki, małe krasnoludki, wszystko to ściągało na picie za friko. Oczywiście przynosili prezenty. Do Seijuurou przyszły 3 wróżki, które położyły mu ręce na główce i oznajmiły, że ich syn będzie wysoki, przystojny i będzie pedałem. Większego szczęścia nikt nigdy nie widział na twarzach młodej pary, i nawet gwałtowna śmierć z rąk Tetsuyi za dotykanie jego kobiety nie położyła cienia na przepięknej uroczystości. A niebieskookiemu było bardzo do twarzy w tej krwi na garniaku.
Yazu razem z Aomine też pomykała po parkiecie, głównie usiłując uciec przed pijanym zboczeńcem, który napalił się na jedyne cycki na sali. Kucyki powoli chrypły, jednak Midorima nadal uparcie wymachiwał wibratorem, zmuszając je do wyciągania wysokiego C. W tej atmosferze nikt nie zauważył rudowłosej Wiedźmy, która cichaczem wślizgnęła się do sali. Skradała się do stołu z wódką, jednak w połowie drogi zmieniła zdanie i podstawiła Aomine nogę, ratując Yazu przed zboczeńcem. Dzięki ci, bohaterze! Ruszyła więc w stronę stołu z pitną czekoladą i nalała obu po kubeczku parującego napoju - dla siebie gorzką, dla Yazu mleczną czekoladkę.
- Wiesz co? Chyba wyjdę na chwilę - przemówiła, gdy już wypiły po 3 kubkach.
- Okey~ - odparła jej towarzyszka, po czym wzięła kolejny pasek 4 czekolady.
Chwyciła swoją miotłę i radośnie wyfrunęła z sali.
Atmosfera robiła się ciężka. Ilość gości to rosła, to malała, zależnie od tego ilu próbowało porozmawiać z Seijuurou. Włosy Tetsuyi powoli zaczynały być w tym samym odcieniu co panny młodej, a Yazu radośnie cykała im zdjęcia. Zużyła już 5 kart pamięci, jednak co to dla niej! W tym momencie z sufitu poleciał gruz, a przez wyrwę wleciała rudowłosa dziewczyna na miotle.
- Żryjcie to!
Odpięła z paska różową piłę mechaniczną i z okrzykiem bojowym na ustach ruszyła na kucyki pony. Wbrew temu, czego wszyscy się spodziewali, ich flaki były normalne, takie zwyczajne. Żadnej tęczy ani nic. Jednego przecięła równiutko na pół, potem na kolejne pół i kolejne pół. Krew tryskała fontannami do góry, ochlapując 3/4 zebranych. Następny skończył jako krwawa papka, trzeci zaś leżał, pozbawiony nóg czekał na swoją porcję tortur. Rudowłosa z radością zanurzała obracające się ostrza w miękkim ciele kucyków, rozkoszując się zapachem i smakiem krwi. Było ich tylko 7, jednak ani jednemu nie udało się uciec. Każdy z nich skończył albo jako papka albo porąbane na kawałeczki, a Wiedźma stała i się śmiała, pełna samozadowolenia. Potem impreza ruszyła, jakby to się nigdy nie stało. Wiedźma ruszyła do stolika z wódką i postanowiła opić zwycięstwo nad kucykami. A Yazu dalej cykała zdjęcia przepięknej pannie młodej.
Następnego dnia wszyscy prócz abstynentów obudzili się na kacu. Akashi i Kuroko leżeli nadzy i splecieni ze sobą, a biedy stalker leżał w kałuży własnej krwi. To było najlepsze wesele, które kiedykolwiek ktokolwiek widział. Amen.