Ekhm. Zapewne nie muszę was uświadamiać, że w sumie to zapomniałam o istnieniu bloggera xD Powód jest dość prosty - fandom kurobasu mi właściwie wymarł, plus fakt że shippuję rareshipy nie przynosił czytelników, bez czytelników straciłam motywację i dałam się wciągnąć w piekło popularnie zwane mobage, a konkretniej Ensemble Stars i Granblue Fantasy. Moja miłość do kurobasu właściwie wygasła, choć był to fandom w którym spędziłam najwięcej czasu i który wprowadził mnie w świat BL bardziej niżbym sobie tego życzyła. Poznałam przez niego wiele wspaniałych osób, ale... nie mam serca dalej się tutaj angażować. Ba, konsekwentnie tego nie robię od kilku miesięcy. Oszczędzę wam smutnej historii, ale ostatnimi czasy życie jest naprawdę trudne dla mnie (chociaż na twitterze tego nie widać xD) a enstars i granblue mnie uszczęśliwiają. Kurobasu nie. Przykro mi, jeśli jesteście mną rozczarowani. Sama sobą jestem rozczarowana. Ale to po prostu już nie to. Jeśli jest ktoś, kto chciałby dowiedzieć się kontynuacji/rozwinięcia historii, które zaczęłam lub o których czasem wspominałam to zapraszam do podawania maila/twittera, mogę je wam opisać.
Nie wiem, co z drugim blogiem. I tak nikogo nie obchodził, jedynie ja tam wylewałam swoje żale i miłości do innych shipów. Nie wiem, czy kiedykolwiek w jakiejś formie wrócę na bloggera. Nawet nie mam siły ani czasu sprawdzać aktualności na liście czytelniczej _(:3 Wybaczcie mi. Bycie na tym blogu naprawdę przyniosło mi dużo frajdy. Szkoda, że wszystko się posypało. Trzymajcie się ciepło i bądźcie zdrowi, dobrze?
Całuski, Yazun~
poniedziałek, 19 grudnia 2016
piątek, 9 września 2016
Próba, raz, dwa!
Któregoś dnia,
któregoś miesiąca
To... chyba nie jest zdrowe. Ale nie mogę przestać.
Niebieskowłosy chłopak, jak zwykle niezauważony przez nikogo, wślizgnął się do klasy kilka minut po dzwonku. Bezszelestnie przemknął obok rówieśników i zajął swoje miejsce w ostatnim rzędzie, po czym wyjął zeszyty i podręczniki. Chłopak westchnął ciężko i położył głowę na ławce. Za długo czekałem aż wyjdzie z pokoju nauczycielskiego... Mimo to na jego twarzy rozkwitł uśmiech. Wtedy, kiedy bezdennie czarne oczy spojrzały na niego, a twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia chłopak poczuł przyjemny dreszcz. "Nie jesteś jeszcze na lekcjach? Ruszaj dupę i idź na zajęcia!" Żaden inny nauczyciel by go nie zauważył, tylko ten jeden... Właśnie dlatego tak kochał to robić. Zerknął szybko na dorosłego stojącego przy tablicy, po czym cichutko wyciągnął słuchawki z torby. Podłączył je do przenośnego mp3, które zawsze nosił w kieszonce koszuli. Wystarczyło wsunąć je na uszy i wcisnąć play aby rozbrzmiał w nich głos jego ukochanego. Wypuścił nieświadomie wstrzymywane powietrze i pogrążył się w słodkim letargu.
W sumie to nie wie, jak do tego doszło. Kiedy pierwszy raz mieli lekcję z panem od literatury, chłopaka uderzył przyjemny, niski głos mężczyzny. Słuchał wtedy uważnie przez całość zajęć, choć właściwie nie miał pojęcia o czym były. Gdy w klasie rozbrzmiał dzwonek, niemal żałował że lekcja się już skończyła. Ten sam schemat powtarzał się codziennie. Na początku po prostu lubił go słuchać... Z czasem jednak jego umysł zaczął pragnąć więcej. Jego śmiech. Jego płacz. Jego szept... Zanim się obejrzał zaopatrzył się w mp3 z funkcją dyktafonu oraz boski program zwany Audacity. Wystarczyło uruchamiać urządzenie w czasie lekcji i uzbierał dość materiału by w kilka nocy spędzonych na cięciu i wstawianiu później powstała jego perełka, najcenniejsza z całego zbioru - "Miłosne słowa tylko dla mnie.mp3". Jego...
Wkrótce uzależnił się. Gdyby ktoś spojrzał na ilość odtworzeń tego jednego pliku dźwiękowego pewnie by się przestraszył. Ale ten niski głos, szepczący o tym jak bardzo go kocha... Był lepszy niż jakiekolwiek narkotyki. Powoli nagrywał i tworzył kolejne dzieła, jednak... i to stawało się niewystarczające. Chciałbym, żeby na mnie patrzył tymi oczyma... Ale okazało się to być trudniejsze niż zakładał. W końcu... nauczyciele nie zwracają uwagi na dobrych uczniów. A on nigdy się nie spóźniał. Nigdy nie wagarował. Zawsze słuchał na zajęciach. Zawsze miał odrobione zadanie. To wcale nie oznacza, że nie powinien mnie nadzorować... W końcu, dobrzy uczniowie też potrzebują nadzoru, prawda? A może nie lubi samodzielnych uczniów? W końcu tej jednej dziewczynie, która cały czas go męczy, zawsze pomaga. Dlaczego ona ciągle mu się naprzykrza? Jej piskliwy głos i niekończące się pytania. Pusta paniusia, która bez przerwy łapie go za rękaw czy koszulę. Jestem pewien że ma jej dość. Chłopak patrzył spode łba na dziewczynę, powoli wciągając słuchawki na uszy. Niech pan nie upomina tylko jej. Ale jak to zrobić, żeby spojrzał na niego? Żeby patrzył na niego? Póki będzie się dobrze zachowywał, będzie ciągle ignorowany...
Któregoś dnia, któregoś miesiąca
To całkiem logiczne. Że też wcześniej na to nie wpadłem. Jeśli nie lubi grzecznych uczniów, to muszę sprawiać problemy.
Taktyka zaczęła się sprawdzać. Kiedy przychodził spóźniony na lekcję musiał słuchać gniewnego głosu ukochanego, który znów udzielał mu reprymendy. Kiedy przed każdą lekcją czekał, aż wyjdzie z pokoju nauczycielskiego, czarne oczy patrzyły tylko na niego. Ale po jakimś czasie przestał zwracać na to uwagę. Nawet kiedy chłopak przychodził lekko spóźniony nie zaszczycał go spojrzeniem... W nocy myślał tylko o nich, o dwóch bezdennych studniach, w które z taką radością by wpadł, aż z bólu łzy ciekły mu z oczu... Fakt faktem musiał przestać słuchać ulubionych mp3 wieczorem, żeby być w stanie w ogóle zasnąć, jednak słodki, słodki głos nawiedzał go nawet w snach. Miłosny szept przeznaczony tylko dla mnie...
- To wciąż za mało - wyszeptał którejś nocy, wyobrażając sobie siebie w objęciach ukochanego.
Musi na niego patrzeć, musi go widzieć, musi go zauważać, musi go dotknąć, obejmować, całować, czuć oddech na skórze, musi, musi go mieć. Tylko jego, jego i nikogo innego. Musi mruczeć, szeptać, prosić, jęczeć, krzyczeć, mówić, warczeć...
Któregoś dnia, któregoś miesiąca
To na pewno zadziała. Tym razem będę bardzo niegrzeczny, więc na mnie spojrzy i zrozumie.
Podczas długiej przerwy niepostrzeżenie wyszedł z klasy i skierował kroki w stronę szkolnego radiowęzła. Błękitne tęczówki straszyły bezgraniczną radością graniczącą z szaleństwem. Tym razem na mnie spojrzy. Naprawdę spojrzy. Poczekał chwilę, aż ze środka wyjdzie osoba odpowiedzialna za nadzór sprzętu, po czym wślizgnął się przez drzwi i spokojnie podszedł do urządzenia. Szybko znalazł kabel, który pozwoli mu podłączyć jego ukochane mp3.
- Po tym... Na pewno mnie dostrzeże. Zainteresuje się mną - szeptał gorączkowo.
Jego ciało płonęło. Nie mógł się już doczekać. Będzie na mnie patrzył. Długo, nie przelotnie. Ból w okolicach krocza stawał się nieznośny. Będę słuchał jego głosu już zawsze. Zawsze zawsze zawsze zawsze zawsze. Będzie mój. Tylko mój. Mój miłosny szept...
- Tak bardzo pana kocham...
Z głośników na całą szkołę poszedł cichy, sztucznie stworzony szept.
***
Czyli w skrócie mówiąc mam dziwny nastrój. > klik <
To... chyba nie jest zdrowe. Ale nie mogę przestać.
Niebieskowłosy chłopak, jak zwykle niezauważony przez nikogo, wślizgnął się do klasy kilka minut po dzwonku. Bezszelestnie przemknął obok rówieśników i zajął swoje miejsce w ostatnim rzędzie, po czym wyjął zeszyty i podręczniki. Chłopak westchnął ciężko i położył głowę na ławce. Za długo czekałem aż wyjdzie z pokoju nauczycielskiego... Mimo to na jego twarzy rozkwitł uśmiech. Wtedy, kiedy bezdennie czarne oczy spojrzały na niego, a twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia chłopak poczuł przyjemny dreszcz. "Nie jesteś jeszcze na lekcjach? Ruszaj dupę i idź na zajęcia!" Żaden inny nauczyciel by go nie zauważył, tylko ten jeden... Właśnie dlatego tak kochał to robić. Zerknął szybko na dorosłego stojącego przy tablicy, po czym cichutko wyciągnął słuchawki z torby. Podłączył je do przenośnego mp3, które zawsze nosił w kieszonce koszuli. Wystarczyło wsunąć je na uszy i wcisnąć play aby rozbrzmiał w nich głos jego ukochanego. Wypuścił nieświadomie wstrzymywane powietrze i pogrążył się w słodkim letargu.
W sumie to nie wie, jak do tego doszło. Kiedy pierwszy raz mieli lekcję z panem od literatury, chłopaka uderzył przyjemny, niski głos mężczyzny. Słuchał wtedy uważnie przez całość zajęć, choć właściwie nie miał pojęcia o czym były. Gdy w klasie rozbrzmiał dzwonek, niemal żałował że lekcja się już skończyła. Ten sam schemat powtarzał się codziennie. Na początku po prostu lubił go słuchać... Z czasem jednak jego umysł zaczął pragnąć więcej. Jego śmiech. Jego płacz. Jego szept... Zanim się obejrzał zaopatrzył się w mp3 z funkcją dyktafonu oraz boski program zwany Audacity. Wystarczyło uruchamiać urządzenie w czasie lekcji i uzbierał dość materiału by w kilka nocy spędzonych na cięciu i wstawianiu później powstała jego perełka, najcenniejsza z całego zbioru - "Miłosne słowa tylko dla mnie.mp3". Jego...
Wkrótce uzależnił się. Gdyby ktoś spojrzał na ilość odtworzeń tego jednego pliku dźwiękowego pewnie by się przestraszył. Ale ten niski głos, szepczący o tym jak bardzo go kocha... Był lepszy niż jakiekolwiek narkotyki. Powoli nagrywał i tworzył kolejne dzieła, jednak... i to stawało się niewystarczające. Chciałbym, żeby na mnie patrzył tymi oczyma... Ale okazało się to być trudniejsze niż zakładał. W końcu... nauczyciele nie zwracają uwagi na dobrych uczniów. A on nigdy się nie spóźniał. Nigdy nie wagarował. Zawsze słuchał na zajęciach. Zawsze miał odrobione zadanie. To wcale nie oznacza, że nie powinien mnie nadzorować... W końcu, dobrzy uczniowie też potrzebują nadzoru, prawda? A może nie lubi samodzielnych uczniów? W końcu tej jednej dziewczynie, która cały czas go męczy, zawsze pomaga. Dlaczego ona ciągle mu się naprzykrza? Jej piskliwy głos i niekończące się pytania. Pusta paniusia, która bez przerwy łapie go za rękaw czy koszulę. Jestem pewien że ma jej dość. Chłopak patrzył spode łba na dziewczynę, powoli wciągając słuchawki na uszy. Niech pan nie upomina tylko jej. Ale jak to zrobić, żeby spojrzał na niego? Żeby patrzył na niego? Póki będzie się dobrze zachowywał, będzie ciągle ignorowany...
Któregoś dnia, któregoś miesiąca
To całkiem logiczne. Że też wcześniej na to nie wpadłem. Jeśli nie lubi grzecznych uczniów, to muszę sprawiać problemy.
Taktyka zaczęła się sprawdzać. Kiedy przychodził spóźniony na lekcję musiał słuchać gniewnego głosu ukochanego, który znów udzielał mu reprymendy. Kiedy przed każdą lekcją czekał, aż wyjdzie z pokoju nauczycielskiego, czarne oczy patrzyły tylko na niego. Ale po jakimś czasie przestał zwracać na to uwagę. Nawet kiedy chłopak przychodził lekko spóźniony nie zaszczycał go spojrzeniem... W nocy myślał tylko o nich, o dwóch bezdennych studniach, w które z taką radością by wpadł, aż z bólu łzy ciekły mu z oczu... Fakt faktem musiał przestać słuchać ulubionych mp3 wieczorem, żeby być w stanie w ogóle zasnąć, jednak słodki, słodki głos nawiedzał go nawet w snach. Miłosny szept przeznaczony tylko dla mnie...
- To wciąż za mało - wyszeptał którejś nocy, wyobrażając sobie siebie w objęciach ukochanego.
Musi na niego patrzeć, musi go widzieć, musi go zauważać, musi go dotknąć, obejmować, całować, czuć oddech na skórze, musi, musi go mieć. Tylko jego, jego i nikogo innego. Musi mruczeć, szeptać, prosić, jęczeć, krzyczeć, mówić, warczeć...
Któregoś dnia, któregoś miesiąca
To na pewno zadziała. Tym razem będę bardzo niegrzeczny, więc na mnie spojrzy i zrozumie.
Podczas długiej przerwy niepostrzeżenie wyszedł z klasy i skierował kroki w stronę szkolnego radiowęzła. Błękitne tęczówki straszyły bezgraniczną radością graniczącą z szaleństwem. Tym razem na mnie spojrzy. Naprawdę spojrzy. Poczekał chwilę, aż ze środka wyjdzie osoba odpowiedzialna za nadzór sprzętu, po czym wślizgnął się przez drzwi i spokojnie podszedł do urządzenia. Szybko znalazł kabel, który pozwoli mu podłączyć jego ukochane mp3.
- Po tym... Na pewno mnie dostrzeże. Zainteresuje się mną - szeptał gorączkowo.
Jego ciało płonęło. Nie mógł się już doczekać. Będzie na mnie patrzył. Długo, nie przelotnie. Ból w okolicach krocza stawał się nieznośny. Będę słuchał jego głosu już zawsze. Zawsze zawsze zawsze zawsze zawsze. Będzie mój. Tylko mój. Mój miłosny szept...
- Tak bardzo pana kocham...
Z głośników na całą szkołę poszedł cichy, sztucznie stworzony szept.
***
Czyli w skrócie mówiąc mam dziwny nastrój. > klik <
niedziela, 28 sierpnia 2016
心配性の黒子 (Martwiący się Kuroko)
Autor
Skąd to mam
***
Tytuł to... niedokładne tłumaczenie. Bardziej Kuroko zmartwienia powinno być, ale to brzmi po polskiemu, więc xDD Stare jak świat, ale szczerze mówiąc staram się trochę ożywić was jakimś ruchem. Nie żeby działało czy coś... Tak czy siak, jest urocze i AkaKuro, więc it ok. Chociaż strasznie urwane fabularnie... Ehh, mniejsza.
środa, 24 sierpnia 2016
Pokemony
Kiedy Pokemon Go wyszło w Japonii
wszyscy niemal natychmiast zwariowali na punkcie tej gry. Na ulicach
widać było setki ludzi, od dziesięcioletnich smarkaczy aż po
staruszków, którzy z wzrokiem wlepionym w swoje smartfony chodzili
po mieście, co jakiś czas zatrzymując się w nietypowych miejscach
lub pomrukujących coś do siebie. Przez pierwszy miesiąc Mayuzumi
dzielnie stawiał opór pokusie, choć zarówno na 4chan, jak i na
tumblr roiło się od niesamowitych opowieści i ciekawych rysunków
wykonanych przez fanów. Chociaż oglądał pokemony kiedy był
młody, ciężko było powiedzieć że był wielkim fanem serii -
ledwo pamiętał dwa pokemony, a co do tego drugiego nie był pewien
nazwy. Przekonał go dopiero fakt, że jego uniwersytet stał się
salą treningową, a w jego pobliżu znajdowało się sporo pokestopów... No i może trochę fakt, że odkąd przestał grać w
koszykówkę nabieranie kilogramów i utrata sprawności stały się
łatwiejsze niż kiedykolwiek. Niestety, nie przewidział jednego -
że gra go wciągnie. Że będzie w stanie przechodzić dziennie
dobrych kilka kilometrów żeby wykluwać jajka. A już zwłaszcza,
że nawet na rzadkich randkach, które udawało im się zorganizować
z Kuroko nie będzie potrafił oderwać wzroku od ekranu telefonu.
Kuroko szedł nieco za Mayuzumim, który niemal bezustannie zerkał na smartfona trzymanego w dłoni. Chociaż teoretycznie aplikacja jest ustawiona na wibracje w razie spotkania jakiegoś pokemona, szarowłosy nie mógł się powstrzymać przed zerkaniem na ekran co pół sekundy, co zaczynało poważnie irytować jego chłopaka. Chihiro nawet nie zauważył, że Tetsuya nie nadąża za jego tempem, a szli tak już od dwudziestu minut. Po głowie chłopaka krążyły myśli jakby tu wybić ukochanemu niszczenie ich randek z głowy... Jednak żadna jak na razie nie wyglądała na zadowalającą. W tym momencie Mayuzumi nagle się zatrzymał i energicznie sięgnął dłonią ku telefonowi. Wystarczyło krótkie spojrzenie by zobaczyć, że znalazł pokemona za którym podążał, używając systemu śledzenia. Po kilku syknięciach i głośnym "kurwa" zrozumiał, że upragnione stworzenie uciekło.
- Wybacz... Ale to rzadki pokemon, musiałem za nim iść... Sukinsyn... - powiedział Mayuzumi, chowając telefon do kieszeni.
- Ah tak - odpowiedział krótko Kuroko, popijając trzymanego w dłoni shake'a.
Mayuzumi zrobił zmieszaną minę i podszedł do chłopaka. Chwycił go za rękę i przez chwilę patrzył w błękitne oczy.
- Może... pójdziemy do mnie? W ten sposób nie będzie okazji chodzić za pokemonami - powiedział, wyraźnie mając trudności z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.
- W porządku - odparł beznamiętnie Kuroko.
Może i był trochę zimny, ale wybitnie irytowała go postawa Chihiro. Skoro wiedział, że może się trafić rzadki pokemon, za którym będzie trzeba iść, po co w ogóle włączał tą grę? Jednak słowa "do mnie" zaświeciły lampkę w głowie chłopaka i prawie wywołały jeden z rzadkich uśmiechów na jego twarzy.
Dotarcie do wynajmowanej przez niego kawalerki nie zajęło im dużo czasu, chociaż dopiero trzymając Kuroko za rękę zauważył, że chłopak ma wolniejsze tempo od niego i zostawał w tyle. Po zdjęciu butów zaczekał na niego i obaj weszli do salonu. Odruchowo podłączył telefon do ładowarki na stałe zamontowanej w kontakcie. Pokemon Go zżera tyle baterii, że przywykł już do ładowania telefonu kilka, czasem nawet kilkanaście razy dziennie. Gdy urządzenie wylądowało na podłodze, a Mayuzumi usiadł przy stole obok swojego chłopaka zapadło milczenie. Kuroko zdążył już wypić shake'a, którego kupił na mieście i nie odzywał się, co nie byłoby niczym dziwnym... Gdyby nie świdrujące Chihiro poczucie winy, które kazało mu próbować udobruchać ukochaną osobę. Znowu.
- Chcesz czegoś do picia? - zapytał cicho, chcąc przełamać ciszę.
- Przed chwilą wypiłem shake'a. Przydałoby się więc coś ciepłego - odpowiedział obojętnie Kuroko.
Mayuzumi przełknął ślinę, po czym wstał i udał się do kuchni. Wiedząc, że Tetsuya nie lubi gorzkich rzeczy od razu sięgnął po mleko i kakao w proszku. Czekając aż mleko się zagrzeje w garnuszku intensywnie myślał nad tym co powiedzieć, by przekonać chłopaka że jest mu przykro. Może byłoby łatwiej, gdyby naprawdę było... Odepchnął od siebie te myśli. Nie może się złościć na Kuroko za to, że ten odmawia grania razem z nim. Nie każdy musi lubić gry. Może i mogliby wtedy szukać i grać razem... Ale nie może go do niczego zmuszać. Musi to jakoś pogodzić. Miał tylko nadzieję, że przeszywające milczenie nie oznacza, że chłopak rozważa najgorsze...
- Oh, mleko - mruknął cicho, przypominając sobie o stojącym na kuchence garnuszku.
Na szczęście go nie spalił. Odetchnął z ulgą i przelał zawartość do dwóch kubków. Obficie nasypał brązowego proszku do obydwu i po zamieszaniu ruszył z powrotem do niewielkiego salonu. Zaskoczył go widok Kuroko, który nawet nie podniósł wzroku znad ekranu telefonu kiedy postawił przed nim napój. Usiadł obok błękitnowłosego i znów zapadła cisza. Po jakimś czasie Tetsuya odłożył telefon i sięgnął rękami po kubek. Nie wiedzieć czemu Chihiro nie potrafił oderwać wzroku od jego ust, gdy te delikatnie otworzyły się, by wpuścić płyn do środka. Dopiero czując na sobie spojrzenie chłopaka udało mu się przestać gapić.
- A więc... zaprosiłeś mnie do siebie, żebyśmy mogli się napić kakao? - zapytał Kuroko, patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
- N-Nie... Ale tak? Znaczy, to nie był powód. Ale i tak jest smaczne - udało mu się stworzyć prawidłową odpowiedź zanim zaczął mówić od rzeczy.
Jednak Kuroko wciąż na niego patrzył. Bardzo... sugestywnym wzrokiem. Co wydawało mu się ekstremalnie dziwne. Jednak iskierka nadziei, którą rozpalił w nim ten wzrok kazała mu sięgnąć dłonią do policzka chłopaka. Dwoma palcami przesunął po miękkiej skórze, zahaczając o kącik ust. Nie zdążył cofnąć ręki gdy Kuroko szybko, acz delikatnie chwycił jego palce zębami. Nie minęło pięć sekund a już je wypuścił, jednak fantazji Chihiro tyle wystarczyło.
Kiedy Chihiro ustawił się przodem do Tetsuyi ten sięgnął ku niemu ręką, chwycił go za włosy i przyciągnął do pocałunku. Zaskoczony nagłą śmiałością błękitnowłosego Mayuzumi odwzajemnił pocałunek, odruchowo przyciągając chłopaka bliżej siebie. Wkrótce Kuroko siedział mu na kolanach, a dłonie szarowłosego przesuwały się po jego plecach. Mayuzumi wkrótce zszedł z pocałunkami na szyję chłopaka, na co ten pozwolił, odchylając głowę by ułatwić mu dostęp. Mimo to, gdy próbował zdjąć z Kuroko koszulkę, chłopak powstrzymał go z tajemniczym błyskiem w oku. Chihiro zdążył zapomnieć o poczuciu winy, zostało w nim tylko pożądanie. Tetsuya znów go pocałował, na co on odpowiedział z entuzjazmem.
- Pragniesz mnie? - zapytał Kuroko mruczącym szeptem tuż przy jego uchu.
- Tak - niemal warknął w odpowiedzi.
Rzadki uśmiech rozkwitnął na twarzy chłopaka, gdy ten pochylił się znów ku szarowłosemu i wyszeptał.
- A więc jaka szkoda, że przez najbliższe kilka miesięcy możesz o tym zapomnieć.
Świat zwolnił, aż niemal stanął w miejscu. Kuroko z triumfalnym uśmiechem obejmował go za szyję, dołem delikatnie ocierając się o rozpalone krocze Mayuzumiego. A więc... to miała być jego kara. Otworzył usta by coś powiedzieć gdy spostrzegł, że Kuroko patrzy na coś za nim.
- Oh, i Dragonite którego szukałeś... Stał tuż za tobą.
Po tych słowach Tetsuya zszedł mu z kolan i podstawił pod nos telefon, na którego wyświetlaczu znajdował się profil złapanego przez chłopaka smoczego pokemona. Dwa kliknięcia później Mayuzumi widział profil Kuroko, który jakimś sposobem miał już dwudziesty czwarty poziom* i lepsze pokemony od niego.
- Myślę, że z miesiąc czy dwa celibatu poprawią ci samokontrolę - dodał z uśmiechem, po czym wyłączył aplikację i usiadł z powrotem tam, gdzie wcześniej siedział.
A Mayuzumi myślał, jakim cudem ma przeżyć mieszankę podniecenia i zawstydzenia.
***
Chciałam to napisać odkąd zaczęłam grać w pokemon go xD Chociaż po kolejnym czytaniu wydaje mi się nieco głupie to... Cóż. Co do zespołów, według mnie obaj wybraliby Mystic, Mayuzumi bo lubi Articuno i ogólnie jakoś tak mu pasuje ten zespół a Kuroko dlatego, żeby nie musieć konkurować z Mayuzumim xD Gdyby Seirin nie było takimi koszykówkowymi nerdami to wybrałoby Valor i zapewne poszedłby wtedy razem z nimi, ale na szczęście w moim au nie są. I obaj są w Mystic. A co do gwiazdki, nie jestem pewna, jaki jest "wysoki" level w tej grze... mam dopiero 10... welp ;-; Założyłam po prostu, że biorąc pod uwagę tempo rozwoju koło 25 powinno się być w stanie łapać pokemony z 1,5-2k CP.
Kuroko szedł nieco za Mayuzumim, który niemal bezustannie zerkał na smartfona trzymanego w dłoni. Chociaż teoretycznie aplikacja jest ustawiona na wibracje w razie spotkania jakiegoś pokemona, szarowłosy nie mógł się powstrzymać przed zerkaniem na ekran co pół sekundy, co zaczynało poważnie irytować jego chłopaka. Chihiro nawet nie zauważył, że Tetsuya nie nadąża za jego tempem, a szli tak już od dwudziestu minut. Po głowie chłopaka krążyły myśli jakby tu wybić ukochanemu niszczenie ich randek z głowy... Jednak żadna jak na razie nie wyglądała na zadowalającą. W tym momencie Mayuzumi nagle się zatrzymał i energicznie sięgnął dłonią ku telefonowi. Wystarczyło krótkie spojrzenie by zobaczyć, że znalazł pokemona za którym podążał, używając systemu śledzenia. Po kilku syknięciach i głośnym "kurwa" zrozumiał, że upragnione stworzenie uciekło.
- Wybacz... Ale to rzadki pokemon, musiałem za nim iść... Sukinsyn... - powiedział Mayuzumi, chowając telefon do kieszeni.
- Ah tak - odpowiedział krótko Kuroko, popijając trzymanego w dłoni shake'a.
Mayuzumi zrobił zmieszaną minę i podszedł do chłopaka. Chwycił go za rękę i przez chwilę patrzył w błękitne oczy.
- Może... pójdziemy do mnie? W ten sposób nie będzie okazji chodzić za pokemonami - powiedział, wyraźnie mając trudności z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.
- W porządku - odparł beznamiętnie Kuroko.
Może i był trochę zimny, ale wybitnie irytowała go postawa Chihiro. Skoro wiedział, że może się trafić rzadki pokemon, za którym będzie trzeba iść, po co w ogóle włączał tą grę? Jednak słowa "do mnie" zaświeciły lampkę w głowie chłopaka i prawie wywołały jeden z rzadkich uśmiechów na jego twarzy.
Dotarcie do wynajmowanej przez niego kawalerki nie zajęło im dużo czasu, chociaż dopiero trzymając Kuroko za rękę zauważył, że chłopak ma wolniejsze tempo od niego i zostawał w tyle. Po zdjęciu butów zaczekał na niego i obaj weszli do salonu. Odruchowo podłączył telefon do ładowarki na stałe zamontowanej w kontakcie. Pokemon Go zżera tyle baterii, że przywykł już do ładowania telefonu kilka, czasem nawet kilkanaście razy dziennie. Gdy urządzenie wylądowało na podłodze, a Mayuzumi usiadł przy stole obok swojego chłopaka zapadło milczenie. Kuroko zdążył już wypić shake'a, którego kupił na mieście i nie odzywał się, co nie byłoby niczym dziwnym... Gdyby nie świdrujące Chihiro poczucie winy, które kazało mu próbować udobruchać ukochaną osobę. Znowu.
- Chcesz czegoś do picia? - zapytał cicho, chcąc przełamać ciszę.
- Przed chwilą wypiłem shake'a. Przydałoby się więc coś ciepłego - odpowiedział obojętnie Kuroko.
Mayuzumi przełknął ślinę, po czym wstał i udał się do kuchni. Wiedząc, że Tetsuya nie lubi gorzkich rzeczy od razu sięgnął po mleko i kakao w proszku. Czekając aż mleko się zagrzeje w garnuszku intensywnie myślał nad tym co powiedzieć, by przekonać chłopaka że jest mu przykro. Może byłoby łatwiej, gdyby naprawdę było... Odepchnął od siebie te myśli. Nie może się złościć na Kuroko za to, że ten odmawia grania razem z nim. Nie każdy musi lubić gry. Może i mogliby wtedy szukać i grać razem... Ale nie może go do niczego zmuszać. Musi to jakoś pogodzić. Miał tylko nadzieję, że przeszywające milczenie nie oznacza, że chłopak rozważa najgorsze...
- Oh, mleko - mruknął cicho, przypominając sobie o stojącym na kuchence garnuszku.
Na szczęście go nie spalił. Odetchnął z ulgą i przelał zawartość do dwóch kubków. Obficie nasypał brązowego proszku do obydwu i po zamieszaniu ruszył z powrotem do niewielkiego salonu. Zaskoczył go widok Kuroko, który nawet nie podniósł wzroku znad ekranu telefonu kiedy postawił przed nim napój. Usiadł obok błękitnowłosego i znów zapadła cisza. Po jakimś czasie Tetsuya odłożył telefon i sięgnął rękami po kubek. Nie wiedzieć czemu Chihiro nie potrafił oderwać wzroku od jego ust, gdy te delikatnie otworzyły się, by wpuścić płyn do środka. Dopiero czując na sobie spojrzenie chłopaka udało mu się przestać gapić.
- A więc... zaprosiłeś mnie do siebie, żebyśmy mogli się napić kakao? - zapytał Kuroko, patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
- N-Nie... Ale tak? Znaczy, to nie był powód. Ale i tak jest smaczne - udało mu się stworzyć prawidłową odpowiedź zanim zaczął mówić od rzeczy.
Jednak Kuroko wciąż na niego patrzył. Bardzo... sugestywnym wzrokiem. Co wydawało mu się ekstremalnie dziwne. Jednak iskierka nadziei, którą rozpalił w nim ten wzrok kazała mu sięgnąć dłonią do policzka chłopaka. Dwoma palcami przesunął po miękkiej skórze, zahaczając o kącik ust. Nie zdążył cofnąć ręki gdy Kuroko szybko, acz delikatnie chwycił jego palce zębami. Nie minęło pięć sekund a już je wypuścił, jednak fantazji Chihiro tyle wystarczyło.
Kiedy Chihiro ustawił się przodem do Tetsuyi ten sięgnął ku niemu ręką, chwycił go za włosy i przyciągnął do pocałunku. Zaskoczony nagłą śmiałością błękitnowłosego Mayuzumi odwzajemnił pocałunek, odruchowo przyciągając chłopaka bliżej siebie. Wkrótce Kuroko siedział mu na kolanach, a dłonie szarowłosego przesuwały się po jego plecach. Mayuzumi wkrótce zszedł z pocałunkami na szyję chłopaka, na co ten pozwolił, odchylając głowę by ułatwić mu dostęp. Mimo to, gdy próbował zdjąć z Kuroko koszulkę, chłopak powstrzymał go z tajemniczym błyskiem w oku. Chihiro zdążył zapomnieć o poczuciu winy, zostało w nim tylko pożądanie. Tetsuya znów go pocałował, na co on odpowiedział z entuzjazmem.
- Pragniesz mnie? - zapytał Kuroko mruczącym szeptem tuż przy jego uchu.
- Tak - niemal warknął w odpowiedzi.
Rzadki uśmiech rozkwitnął na twarzy chłopaka, gdy ten pochylił się znów ku szarowłosemu i wyszeptał.
- A więc jaka szkoda, że przez najbliższe kilka miesięcy możesz o tym zapomnieć.
Świat zwolnił, aż niemal stanął w miejscu. Kuroko z triumfalnym uśmiechem obejmował go za szyję, dołem delikatnie ocierając się o rozpalone krocze Mayuzumiego. A więc... to miała być jego kara. Otworzył usta by coś powiedzieć gdy spostrzegł, że Kuroko patrzy na coś za nim.
- Oh, i Dragonite którego szukałeś... Stał tuż za tobą.
Po tych słowach Tetsuya zszedł mu z kolan i podstawił pod nos telefon, na którego wyświetlaczu znajdował się profil złapanego przez chłopaka smoczego pokemona. Dwa kliknięcia później Mayuzumi widział profil Kuroko, który jakimś sposobem miał już dwudziesty czwarty poziom* i lepsze pokemony od niego.
- Myślę, że z miesiąc czy dwa celibatu poprawią ci samokontrolę - dodał z uśmiechem, po czym wyłączył aplikację i usiadł z powrotem tam, gdzie wcześniej siedział.
A Mayuzumi myślał, jakim cudem ma przeżyć mieszankę podniecenia i zawstydzenia.
***
Chciałam to napisać odkąd zaczęłam grać w pokemon go xD Chociaż po kolejnym czytaniu wydaje mi się nieco głupie to... Cóż. Co do zespołów, według mnie obaj wybraliby Mystic, Mayuzumi bo lubi Articuno i ogólnie jakoś tak mu pasuje ten zespół a Kuroko dlatego, żeby nie musieć konkurować z Mayuzumim xD Gdyby Seirin nie było takimi koszykówkowymi nerdami to wybrałoby Valor i zapewne poszedłby wtedy razem z nimi, ale na szczęście w moim au nie są. I obaj są w Mystic. A co do gwiazdki, nie jestem pewna, jaki jest "wysoki" level w tej grze... mam dopiero 10... welp ;-; Założyłam po prostu, że biorąc pod uwagę tempo rozwoju koło 25 powinno się być w stanie łapać pokemony z 1,5-2k CP.
sobota, 20 sierpnia 2016
#4エンドカードどうした (Kulisy 4 karty końcowej)
Autor*
Skąd to mam
***
* - Pixiv autora nie istnieje. Szczerze mówiąc, rozpoznaję tą kreskę i jestem na 10000% pewna że już coś od tej osoby robiłam, ale istnieje możliwość że w skutek zbytniego repostowania ich pracy usunęli pixiva. Naprawdę nie wiem... Postaram się znaleźć, czy są gdzieś indziej, czy pod inną nazwą... Na razie wybaczcie mi to, że jest wrzucone mimo braku linku do oryginalnego autora.
Chociaż brak autora naprawdę zepsuł mi humor (nie jestem wzorem obywatela jeśli chodzi o pilnowanie praw autorskich ale staram się zawsze wrzucać razem z autorem, w końcu to nie ja to rysowałam) i generalnie zapomniałam o tym komiksie (ehehe... gry mnie wciągnęły, do tego stopnia że mój twitter którego używam dopiero od kilku dni to jedno wielkie zbiorowisko bełkotu o nich) to... chyba jest w ten sam dzień! xD Znaczy, na pewno jest. Tak, dzisiaj jest 20. Dlaczego. *płacze* ja nie chcę do szkoły. Tak czy siak, mam nadzieję, że się wam podobało! A teraz idę na pokemony.
wtorek, 16 sierpnia 2016
君の隣で (Przy tobie)
Autor
Skąd to mam
***
W sumie to nie wiem, czemu wybrałam to do robienia... OKAZAŁO SIĘ BYĆ KOSZMAREM DO TŁUMACZENIA... Ale welp. Oto i jest. Jak widzicie w Grafiku pojawiła się nowa pozycja, udało mi się choć na chwilę przysiąść do pisania więc xD Jezu, chce mi się spać.
sobota, 13 sierpnia 2016
Tanabata
Autor & Skąd to mam
***
Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że to było ponad miesiąc temu xD Ale tanabata to dość urocza historia, podoba mi się muzyczna interpretacja od Hitoshizuku ich historii... A ten komiks był uroczy xDD Em, miał być wczoraj, ale po raz pierwszy od roku zaktualizowałam Aiona... I zapomniałam, o 22 mi się przypomniało, a matka mi już siedziała na głowie że mam wyłączać komputer. So. Wybaczcie. Nie żeby ktoś czekał xD
wtorek, 9 sierpnia 2016
Pure Maria Parody
Takie ostrzeżenie na początek jakby kogoś to drażniło, występują w tym stripie femki (żeńskie wersje mężczyzn).
***
Lubię tą parodię xD Ogólnie lubię motyw femek i chociaż ciężko się to robiło, to jest całkiem spoko. Wybaczcie późniejszą porę, mam dość zajęte dni i jakoś tak nie miałam siły kończyć. Ale postaram się, żeby reszta była na czas, a nie z przesuwanym terminem xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)