wtorek, 5 kwietnia 2016

Słabość niebios

Zaczęło się w zwykły dzień.

Niebieskowłosy mężczyzna biegł przez deszcz. Parasolka, którą resztkami sił w zziębniętych dłoniach próbował utrzymać nad głową nie chroniła go zbytnio przed zacinającymi kroplami, jednak on na to nie zważał. Na miejscu i tak się przebierze. Mimowolnie skrzywił się i jeszcze bardziej przyspieszył, choć płuca paliły go od braku tlenu. Nie może się spóźnić. Nie w taki dzień.

Wtedy nie padało. Ale też nie było słońca. To po prostu był zwykły dzień.

W końcu wpadł do budynku. W pędzie złożył parasolkę, minął recepcję i szybkim krokiem udał się na piętro. Dopiero gdy dotarł do uchylonych drzwi zwolnił, aż w końcu przystanął, ciężko dysząc. Cały ociekał wodą. Dobrze, że wcześniej pomyślał o takiej możliwości i garnitur zostawił na miejscu. Po kilku minutach, gdy jego oddech się uspokoił przełknął ślinę i wkroczył do środka. W błękitnych tęczówkach zaiskrzyło światło, gdy ujrzał drugą osobę stojącą przed lustrem.

Robiłem w kółko to samo, choć nic mi to nie dawało. Nawet nadzieja ma swój kres, gdy dalsza wiara to objaw czystej głupoty.

- Nareszcie, Tetsuya. Już myślałem że nie dotrzesz - uśmiech czerwonowłosego ogrzał wnętrze mężczyzny.
Tetsuya odwzajemnił go i odebrał od zmartwionej pracownicy ręcznik, którym zaczął się wycierać.
- Czy mogłaby pani przynieść mój garnitur? - zwrócił się do kobiety.
- Naturalnie, który to był numer?
- 34.
- Zrozumiałam, zaraz przyniosę.
Odprowadzał kobietę wzrokiem, jednocześnie wycierając mokre kosmyki. Akashi zmierzył go spojrzeniem od stóp do głów.
- Paskudna pogoda, czyż nie? Może to zły znak? - zaśmiał się cicho.
Kuroko ugryzł się w język.

Nie wystarczy chcieć by móc, i każdy w głębi duszy o tym wie.

Pół godziny później, świeży po kąpieli Tetsuya obserwował uwijające się asystentki, które pomagały mu ubrać wyszukany garnitur kupiony specjalnie dla niego. Gdy widział jak jego własne oblicze zmienia się na jego oczach czuł zaciekawienie procesem. No cóż, rzadko się zdarzają takie okazje, czyż nie? Całość zajęła zdecydowanie krócej niż się spodziewał i w niedługim czasie jego garnitur idealnie leżał, miał ułożone włosy i pachniał przyjemną wodą kolońską. Uśmiechnął się sam do siebie. Pamiętał, jak razem je wybierali.

W taki dzień ktoś dostrzegł, że istnieję. Dla mnie... to było ważne. Z całego tłumu ludzi wyłowił akurat mnie.

W końcu dostał zielone światło i poszedł zaprezentować się Akashiemu. Błysk w dwukolorowych tęczówkach wiele powiedział mu o tym, co ten sądzi na temat jego wyglądu. Dziwne uczucie w podbrzuszu niemal parzyło. Z miną zadowolonego kota czerwonowłosy pokiwał głową z aprobatą.
- Wiedziałem, że ten stylista będzie dla ciebie odpowiedni. Wspaniale wyglądasz w tym garniturze.
- Dziękuję. Jest niesamowity. Pomóc ci w czymś?
Akashi rozejrzał się dookoła zastanawiając się, czy jest jeszcze coś do zrobienia, czym nie zajmie się wynajęta ekipa. Wtedy jego wzrok spoczął na ozdobnej przypince z kolibrem, którą dostał w prezencie. Tetsuya również na nią spojrzał, po czym przełknął gulę w gardle.
- Może ją przypnij? Aomine się ucieszy - zaproponował niebieskowłosy.
- Kompletnie nie pasuje - mruknął, jednak po chwili dodał - Ale przypnę ją. Pomożesz mi?
Lekko drżącymi palcami Tetsuya chwycił przypinkę i delikatnie wpiął ją we wskazane przez Akashiego miejsce.

To nie był moment, który zmienił moje życie. Ale od tego się zaczęło. Zmian było coraz więcej, aż osoba ta stała się częścią mnie.

- Tak jak myślałem, kompletnie nie pasuje - uśmiechnął się.
- Za niedługo będziemy się zbierać - powiedział cicho niebieskowłosy.
- Wiem - mimo wszystko westchnął Akashi - Hej... myślisz, że...
- Wszystko będzie dobrze.
- ...Dziękuję.

Od tego momentu jego obecność wewnątrz mnie rosła z każdym dniem. Ale nigdy tego nie powiedziałem.

- Nie sądziłem, że jesteś tym zdenerwowanym typem.
- Każdy by się denerwował. Sądzę, że ty również się stresujesz.
- Nie da się ukryć. Nie na co dzień występuję w takiej roli.
- Będziesz wspaniały.
- Obaj będziemy.

Teraz... mogę tylko kląć. Nawet niebo roni łzy nad moją głupotą.

- Hej, Tetsuya...
- Tak?
- Pamiętasz dzień, gdy się spotkaliśmy? Szedłeś z piłką do koszykówki i miałeś minę, jakby ktoś cię ukarał.
- Nie przesadzaj. Poza tym to nie ja szedłem z nosem zadartym tak wysoko, że aż wpadłem na kogoś i wylałem na niego kawę.
- To był wypadek! - zaśmiał się Akashi - W ramach przeprosin zabrałem cię na obiad i wyprałem twoje rzeczy.
- A potem nie mogłeś przestać przepraszać, więc szedłeś za mną aż na boisko.
- Tak... A potem jakoś tak wpadaliśmy na siebie.
- To były miłe czasy.
- A teraz nie jest miło? Patrz, ile lat już się znamy.
- Jest miło. I faktycznie, długo... Kto by się spodziewał.
- Tetsuya... naprawdę się cieszę, że cię spotkałem.

Czy mogę gdzieś wyrzucić te uczucia?

- Gdyby nie ty, nigdy nie poznałbym tego idioty.

Czy mogę oddać je komuś innemu?

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwy z Aomine, Akashi.
- Prawdopodobnie zamorduję go nim skończy się wesele... Ale tak, jestem szczęśliwy.
Ciepły płomień wirował w dwukolorowych tęczówkach. Serce Kuroko niemal stanęło w miejscu.
- A teraz chodźmy, mój drużbo. Moja panna młoda czeka.
Pozostawiając to bez komentarza w milczeniu podążył za Akashim, zabijając w sercu resztki bólu.

Naprawdę jestem skończonym tchórzem.
***
Tak naprawdę to powinno nosić nazwę "temat przerobiony na miliard siedem tysięcy sposobów" ale naprawdę kocham ten kawałek. Ono Kensho nawet go coverował > klik < (potrzebne konto na niconico)! Krótkie, ale walczę z blokiem i to chyba mój max na chwilę obecną. Próbuję usilnie dokończyć cokolwiek i siedzę, i siedzę... Mam ochotę porzucić pomysł z grą. Jeśli napisanie prologu mnie przerasta to chyba nie jestem w stanie skończyć tego planu, choć bardzo bym chciała, bo długo go dopracowywałam. Cóż, możliwe że będzie coś jeszcze z AkaKuro, bo planuję udział w AkaKuro Week na dumblerze. Zobaczymy.

6 komentarzy:

  1. Nie zamęczaj się, zrób to, co przyniesie Ci przyjemność, a wen popłynie sam.
    Co do tekstu, nie za bardzo wyobrażam sobie AkaAo, jest to dla mnie zagadka, ale cóż, to też w sumie było urocze XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bww, to miłe ;D Niby wiem, że nie powinnam się zmuszać, ale resztki mojego sumienia zawsze na mnie krzyczą, dlaczego nie jestem w stanie nic dokończyć ;-; Ale dziękuję za twoje słowa ;D
      AoAka to moje... 2 OTP? Wiem, trochę rare, ale ja jestem strasznym rare shipperem. Co rzadki ship to ja. xD TO MIAŁ BYĆ ANGST, GDZIE TWOJE ŁZY ANONKUU ;-; Żartuję, cieszę się że się podobało ;D

      Usuń
  2. "Lekko drżącymi palcami Tetsuya chwycił przypinkę i delikatnie wpiął ją we wskazane przez Akashiego miejsce." dlaczego pomyślałam o oku, oh god XDD'''''
    "- Gdyby nie ty, nigdy nie poznałbym tego idioty." jakie to wszystko... bolesne, aż czuję ból i frustrację Kuroko. I dziwię się, że Akashi niczego nie zauważył, może nie chciał zauważyć, w końcu miał już Aomine *sigh* niby AoAka, ale kurczę no, lubię jak wszyscy są szczęśliwi ;/////; I jak na walkę z blokiem wszystko wyszło zgrabnie, odpowiednio... udany, ładny angst.
    Co do gry, może mogłabym pomóc? Zerknąć, zmotywować? Ostatnio mam trochę więcej czasu, więc jak coś to śmiało. Nie zmuszaj się, na wszystko będzie czas *klepu po pleckach* trzymaj się tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O CZYM TY MYŚLISZ XD Na klacie mu ją wpiął xDD Kuroko ma kamienną twarz, a Akashi jest zdenerwowany własnym ślubem... Poza tym Tetsuya to jego najlepszy przyjaciel, a po takich rzadko kiedy człowiek oczekuje romantycznych uczuć ;P
      Mam zamiar to przełożyć na angielski i wrzucić na akakuro week żeby mogli po bóldupić że angst i że to nie akakuro xDD Cieszę się, że się podoba, bo mnie się w sumie podoba... a jak mnie się podoba moje własne dzieło to zwykle znak, że zjebałam xD Od tak dawna gapiłam się na pusty plik z totalną pustką w głowie że niemal fizycznie bolało. Chyba jestem już patologicznie uzależniona od pisania xD
      A co do gry... Aghh, szkoda na nią słów. Samo założenie jest (według mnie) genialne, ale brakuje mi... motywacji? Bardziej przytłacza mnie ilość tego. Nie umiem pisać prosto, a pisanie rozwlekłe mi nie wychodzi. Po rozważeniu miliarda rzeczy po prostu nigdy nie stworzę jej takiej, jaką ją mam w głowie. Ehh...
      Ty też się trzymaj ;D

      Usuń
  3. Moja pierwsza reakcja: O RANY AKAKURO, TAK, DAJ MIE JAKIEGOŚ ANGSTA xD Nawet nie wiedziałam, że odczuwam brak tego shipu. I ogólnie brak angstów xD Może nie miałam na myśli takiego angsta, w sumie to nie wiem jakiego, ale był piękny ;-; Moment, w którym Kuroko przypinał mu tego kolibra...
    AoAka, ten ból Tetsuyi, idelanie, tego potrzebowałam, oto jest ma motywacja by nabazgrać jakieś AkaKuro (nie tylko ty się zabierasz za wrzucanie rzeczy na tumblra xD). O, o, WIEM. Zrobię do tego ilustrację, muszę tylko uciszyć ten wewnętrzny głos, który uparcie mi powtarza, że zjebię.
    Wiesz co? Żeby odpocząć i oderwać swe myśli od prologu, możesz na przykład napisać Tema, bo się stęskniłam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hue hue hue xD Jakoś tak zerknęłam na prompty z AkaKuro week i to było pierwsze co pomyślałam przy "I'm glad that I met you" *okropna osoba* xD W ogóle to z kolibrem to też była zabawna historia. Bo Akashi zawsze kupował drobiazgi do ich domu... które kosztowały fortunę. Do tego nie szczędził kasy na wycieczki, masę pamiątek które Aomine kupował hurtowo... I któregoś dnia usiadł przy biurku (pracował w domu) i dostrzegł niezdarnie zapakowany prezent. Rozsupłał kokardkę, pozbył się taśmy i papieru by ujrzeć małą, złotą przypinkę z kolibrem. Koliber miał też czerwone oczko ale mu wypadło xD Do tego była karteczka od Aomine "No bo ty zawsze kupujesz tyle rzeczy..." i Akashi z miejsca zakochał się w tej przypince. Niby obaj nie są sentymentalni, ale doceniają takie drobiazgi. *i oczywiście pobiegł pochwalić się Kuroko ale ciii*
      Ehh... tyle razy obiecywałam sobie ze się nie dam i zostanę z daleka od tego rakowiska, ale jednak jest to kusząca perspektywa. Ty masz łatwiej, nie potrzeba angielskiego do rysunku T_T Ganbaruj, nie zjebiesz! ;D
      TEM TO METODA NA NATYCHMIASTOWEGO BLOKA, A NIE POZBYCIE SIĘ GO XDD

      Usuń