piątek, 29 maja 2015

Koncert

Dla Kuro ;3

- Ciebie chyba do reszty Salomon opuścił.
Alibaba aż spurpurowiał, gdy Judal dłubiąc sobie w uchu nadal wylegiwał się wygodnie na kanapie.
- Ale dlaczego ze mną nie pójdziesz?! - darł się, ignorując krzyki Cassima że ma się uciszyć.
- Bo nie jestem aż takim debilem. Poza tym skąd ci się wzięło, by iść na to gówno?
- Idolki to nie gówno! To mój ulubiony zespół, a dziś ma zaprezentować nowego lidera!
- Lidera? To to nie są IDOLKI?
- A-ale mają lidera! Chodź ze mną! - Saluja bezskutecznie ciągnął Judala za rękę.
- Obezwładnić go? - za plecami blondyna zjawił się Cassim w fartuszku wymachując chochlą do zupy.
- Za słaby cieć żeby mnie stąd ściągnąć - ziewnął czarnowłosy i przewrócił się na drugi bok, powodując widowiskowe klapnięcie Alibaby na ziemię.
- Ja z tobą poszedłem na konwent głupich mangozjebów! - płakał Saluja, gdy siła go zawiodła.
- Sam jesteś głupi, nie obrażaj mangozjebów - warknął przez ramię Judal.
- Chodź ze mną na idolki, albo pójdziesz sam na następny konwent!
Judal pomruczał przez chwilę pod nosem, jednak to był mocny argument. Kogo przebierze za debila i wystawi na pośmiewisko, jeśli Alibaba powoła się na jarzmo Kouena i z nim nie pójdzie? Mimo to jadąc metrem coraz bardziej tracił wiarę w siebie. Idolki. On do cholery idzie na idolki. Czy jego już do reszty pogrzało?

Już przy wejściu do parku widział całą masę samochodów. Japończycy nie mają co robić ze swoim życiem i jeżdżą na idolki czy też matki przywożą tu swoich synów, by mogli nabawić się traumy na resztę życia? Z niektórych aut wychodziły nawet rodziny, co dla Judala było wręcz skrajnie niepojęte.
- Nie wierzę, że tylu ludzi przyjechało tu dla małolat w miniówach - jęknął, widząc kolejnego rodzinnego starocia podjeżdżającego do dopiero co zwolnionego miejsca parkingowego.
- Dziś jest festiwal, Yellow Zebra tylko na nim występują - wyjaśnił Alibaba rozglądając się na wszystkie strony. Oczy mu się świeciły, gdy z zachwytem patrzył na pierwsze stoiska.
- To może ja zostanę na papu, a ty pójdziesz propagować pedofilię? - blondyn obdarzył go spojrzeniem mordercy, ale na czarnowłosym nie zrobiło to wrażenia.
- Przestań, bo naprawdę z tobą nie pójdę!
- Ale przecież przyjechałem, ta?!
Po minie, jaką Saluja zrobił, łatwo było zrozumieć że musi obejrzeć pełne dwie godziny występu i koniec kropka. Alibaba powinien na kolanach dziękować za jego łaskawość...
Przed sceną tłoczyły się tłumy, a Judal i Alibaba stali na samiutkim szarym końcu tego wielkiego oceanu ludzkiej masy. Szanse na przepchanie się do przodu - mnieeej niż zeroo-o. Mimo to w oczach blondyna widać było desperację, po której poznawał że będzie gryzł, szarpał i mordował byleby dopchać się do sceny. Ciekawe, czy gdyby zrobił filmik i pokazał Kouenowi mężczyzna byłby zadowolony z hobby swojego utrzymanka...
- Judal, co ty robisz? - zapytał Alibaba, patrząc na nagrywający wszystko telefon.
- Nagrywam. Nie przeszkadzaj sobie, do boju, tygrysie! Idolki czekają! - dopingował go czarnowłosy, niemal zwijając się na ziemi ze śmiechu.
Mylnie odczytując sarkazm Judala Alibaba ruszył przed siebie. Zwarty mur ludzkich ciał ani myślał go przepuścić, ale jakimś sposobem udawało mu się wbić między szczeliny i powolutku torował drogę do przodu. Judal musiał niestety zrezygnować z nagrywania, gdyż nawet idąc utartym korytarzem miał problemy z oddychaniem, nie mówiąc o utrzymaniu telefonu.
- Mam przepustki vip, do cholery... - mruczał pod nosem blondyn, coraz bardziej napierając na ludzi.
- Jak masz, to czemu nie podeszliśmy do wejścia dla vipów, co?! - warknął Judal, gdy po raz kolejny ktoś pociągnął go za warkocz. Ludzie, ogarnijta się. WARKOCZY SIĘ NIE CIĄGNIE.
- Nie wiem... gdzie... jest - sapnął Alibaba, otrząsając się po ciosie w żebra jaki zarobił od pewnego nieuważnego atlety.
- Daleko... jeszcze...?
Obaj ciężko dyszeli, jakby maraton przebiegli. W sumie przeszli już kawał drogi, Alibaba mógłby robić za pług na zimę, albo lodołamacz... W końcu wyczerpani wpadli na barierki.
- Mam... vip... - gdy tylko ujrzeli jakiegoś ochroniarza, Saluja wyjął bilety i machnął mu nimi przed nosem. Mężczyzna chyba zrozumiał, gdyż mruczał coś krótko przez mikrofalówkę, po czym pozwolił im przejść przez barierki i zaprowadził do strefy vip. Tam też było pełno ludzi, jednak tłum nie był aż tak ściśnięty, a przynajmniej dało się oddychać.
- A teraz... Kouen wie, że wydajesz jego pieniądze na wejściówki vip na koncert idolek?
- Kouen wie, że pojechaliśmy dzisiaj do gorących źródeł na jeden dzień.
- Moja dupa jest odparzona od gorąca bijącego od tego tam tałatajstwa, a nie wymoczona w cieplutkiej wodzie.
- Zobaczysz, że warto!
- Saluja... Stoimy wśród samych piętnastolatków, którzy czekają na lolitki. Jak ktoś mnie tu zobaczy, to sprzedam cię Kouenowi i ani mi brewka nie mrygnie.
- Nienawidzę cię!
W otoczeniu zabłysły nienawistne spojrzenia gdy światła na scenie uaktywniły się, a oni wciąż gadali. Widząc te ich oczy, które w nocy świeciłyby się jak u kota, Judal zamilkł. Nie tchórzy, to się nazywa instynkt samozachowawczy. Oni mają przewagę liczebną!
Na scenę wyszedł prawie cały zespół. Yellow Zebra, tak ich nazwał Saluja? Banda przebrzydłych lolitek, dziesięciolatek w miniówkach, którym zdarzyło się umieć śpiewać jakieś cholernie słodkie piosenki. Patrząc jednak na minę Alibaby chyba nie o tą zgraję chodziło. Dziewczyny podeszły do swoich instrumentów, by je porządnie nastroić/przygotować/cokolwiek one tam z nimi robią, zaś wśród strefy vip podniosły się szepty, gdy za kulisami słychać było menadżera nowej gwiazdki zespołu. Judal nawet nie udawał, że słucha, miał ochotę usiąść na trawce i poczekać aż Alibaba sobie poorgazmi i wrócą do domu.
W końcu po tłumie poszły krzyki ekscytacji/orgazmu/przynajmniej podniecenia, gdy na scenę weszła jeszcze jedna osoba. Długowłose... coś. Na pierwszy rzut oka wyglądało jak dziewczyna, bo miało długie, błękitne włosy zaplecione w warkocza do pasa. Miało na sobie jednak spodenki, co odróżniało je od zgrai panienek.
- Saluja...
- Chłopak, Judal, przecież ci mówiłem, że to nowy lider zespołu!
x <

- Oo, zaczyna się! - w oczach Alibaby błyszczała ekscytacja.
Światła skupiły się na długowłosej postaci. Chłopak poprawiał jeszcze kabel od mikrofonu, jednak tłum już szalał, ze wszyskąd słychać było piski i krzyki.
- Alladyn-kun! Alladyn-kun! - skandowała ciemna masa.
Z instrumentów płynęły pierwsze dźwięki. Intro było dość długie, jednak już po nim dało się rozpoznać typ piosenki... Judalowi przekręcił się żołądek.
- Nani shita muite'ru no? Sonna kimi watashi wa mitakunai n'da kara nee! Saa, mae o muitekou! Konna ni mo tanoshii koto ga takusan matte'ru!*
- Saluja, ja się zaraz porzygam...
Blondyn nawet go nie słyszał, gdyż ryk dookoła był tak wielki, że choćby zdarł sobie gardło nic by to nie dało. Piosenka jednak leciała dalej... Nie mając innego wyjścia czarnowłosy zwrócił się ku scenie. Zaczął przyglądać się chłopakowi. Na oko wyglądał na 14-15 lat i miał wybitnie dziewczęcą urodę. To przez te włosy, tak, włosy zawiniły. Chłopak tańczył w rytm piosenki, zdawać by się mogło jednak że nie ma ustalonej choreografii. Judal miał wrażenie, jakby to płynęło... z serca?
- Hyaku ya sen no kotoba yori oto wo narashite mimasho! Hora kimi no kokoro made yasashiku hibiku Melody! Hekonde shimatte'ru toki wa kuchibue fuite mimasho! Choushippazure demo ii watashi-tachi no Melody!**
Przesłodzony tekst piosenki przestał docierać do uszu Judala gdy coraz bardziej przyglądał się dzieciakowi na scenie. Długie, chude kończyny, smukłe palce zaciśnięte na uchwycie mikrofonu. Warkocz wirujący dookoła, gdy wykonywał kolejny obrót. Rumiane policzki, gdy łączył wysiłek fizyczny z wydobywaniem z siebie głosu i... te oczy o barwie lazurowego wybrzeża, jaśniejące z radości powodowanej śpiewaniem. I patrzył tak, śledząc uważnie każdy ruch Alladyna aż... chłopak nie odwzajemnił jego spojrzenia. Przez krótki, ale wystarczający czas ich oczy się spotkały. Roześmiany Alladyn i zapatrzony Judal. Dzieciak uśmiechnął się od ucha do ucha i delikatnie ukłonił się w jego stronę, a do czarnowłosego dotarło, że utwór się skończył.

Koncert trwał trzy godziny. Bisów było tyle, że każdy stracił rachubę ile właściwie utworów chłopak zaśpiewał. Coraz bardziej zafascynowany Judal wsłuchiwał się w czysty głos Alladyna, co jakiś czas wychwytując jego spojrzenie. Gdyby byli w mandze, dookoła dzieciaka iskrzyłoby powietrze i kwitłyby kwiaty, a ich spojrzenia zwalniałyby czas. A tu wręcz przeciwnie, czas tak pognał do przodu, jakby nie chciał dopuścić do rozwoju... czegokolwiek? Po koncercie ustawiła się chyba kilku kilometrowa kolejka po plakaty z podpisem członków zespołu. Osoby z wejściówkami vip miałyyy? Miejsca na samym początku!
- Nie musisz stać ze mną w kolejce - stwierdził Alibaba, patrząc na dwie osoby dzielące go od upragnionego plakatu.
- To dobrze, bo wcale nie zamierzałem - nie do końca zgadzało się to z prawdą, ale co tam... - Tylko... Saluja...
- Co?
- Weź mi jeden. Ten z Alladynem.
- ...Że co?
- Nie pytaj, akceptuj. Ten z Alladynem.
Ahh, jakże pięknie Alladyn prezentował się, wisząc pośród ukochanych mang Judala w jego pokoju... A na następny koncert pójdzie bez Alibaby.
***
*-  Czemu spuszczasz głowę w dół? Nie chcę cię takiego widzieć! Dalej, głowa do góry~! Tak wiele zabawy wciąż na nas czeka!
**- Wyśpiewajmy więcej niż 100 czy 1000 słów! Spójrz, ta melodia delikatnie płynie z twojego serca! Jeśli czujesz się przytłoczony, po prostu gwiżdż! Nawet jeśli zafałszujesz, nic nie szkodzi, bo to nasza melodia!

Utwór jest dłuższy niż ta końcówka, ale skoro miał swoją rolę to go dałam xD Miało wyjść jutro, ale w sumie, co mi zależy... Od następnego posta postaram się znów wrócić do zamówień i czegoś z Kurobasu, najpewniej AoKuro.

8 komentarzy:

  1. Jaram się, bo idolki. Idolki są pojebane, ale piękne. I pośród nich Aladdin. Abwwwww <3 dosłownie cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak coś czułam, że spodoba ci się sam motyw xD Ale i tak cieszę się, że przypadło do gustu *ukłon*

      Usuń
  2. KOMENTUJĘ

    Boże to jest cudne, idolka Aladdin to kanon dzięki Ohtace a teraz to! Czy Judal pójdzie na kolejny koncert z VIP'owską wejściówką? Tak proszę, bardzo proszę. I tak współczuję mu, że musiał zabrać się z Alibabą. Also, szanuję bardzo za kawałek z Touhou. MOAR.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, jakie to cudne~~!
    A Twój Judar... A Twój Judar... Yazuś... To jestem ja. Twój Judar to ja. 100% ja. "- Saluja, ja się zaraz porzygam..." - no to jest tekst tak bardzo w moim stylu.
    Daj mi więcej takiego Judara. Dorób temu parę części...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część druga ma już stronę i czeka na dalszy przypływ weny, bo wiem jak chcę zakończyć, a nie wiem jak napisać początek xD

      Usuń
  4. JUDAL OBROŃCA MANGOZJEBÓW TAAAAK! XDD

    Ciekawe, czy gdyby zrobił filmik i pokazał Kouenowi mężczyzna byłby zadowolony z hobby swojego utrzymanka... - Judal, nie kłam, że już tego nie robisz, że nie wysyłasz Kounowi wszystkich upokarzających zdjęć i filmów z Alibabą i nie robisz wszystkiego, by wyszedł jak najgorzej XDD Wtf, dlaczego ten Kouen jeszcze jest z Salują?! XDD


    - A teraz... Kouen wie, że wydajesz jego pieniądze na wejściówki vip na koncert idolek?
    - Kouen wie, że pojechaliśmy dzisiaj do gorących źródeł na jeden dzień. - KOCHAM JAK SALUJA PRZEPIERDZIELA PIENIĄDZE KOUENA! XDDDDDDDDDDD Kouen powinien go na tym przyłapać i na tym, że kłamie i go ukarac, Yazu, niech on go ukarze ;~~~~~~;

    Judal na pewno jest fanem shojo! Ja to wiem! Jego kolekcja ma najwięcej shojo! <3

    - Weź mi jeden. Ten z Alladynem.
    - ...Że co?
    - Nie pytaj, akceptuj. Ten z Alladynem. - HAHAHAHAHA! UMARŁAM! XDDD Judal, jesteś cudem, misiaczku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *ukłon* Ja też lubię, gdy Alibaba przepierdziela pieniądze Kouena, to takie urocze. xDD

      Usuń
    2. A Kouen mu na to pozwala! To jest najlepsze! XDDDD

      Usuń