czwartek, 12 maja 2016

Ostatnie wyznanie na Ziemi

Stojąc na niewielkim wzgórzu chłopak patrzył na szarą płytę nagrobną, z której czas już dawno starł wszelkie napisy. U jego stóp leżał wianek złożony z kwiatów, których nazwy już nie pamiętał. Zbyt wiele się zmieniło, by to co przypomina niezapominajki nadal nimi było. Nieznośna cisza sprawiała, że nawet bicie jego własnego serca raniło mu bębenki, jednak przywykł do tego bólu.
- Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, że leżysz tam sobie jako proch - mruknął cicho, przerywając milczenie.

Tamten wschód słońca był zbyt piękny, a ja zbyt skalany, by nazwać to miłością.

Nie potrafił stwierdzić, czy czuł mentalny ból. Im więcej czasu mija, tym bardziej człowiek zamyka swoje serce, aż w końcu zamknie się ono nawet przed nim samym. Dookoła szumiały tylko wiatr i flora, nieodłączna część krajobrazu nowego świata. Błękitne oczy śledziły obojętnie rysy na kamieniu, choć ich właściciel nie zdawał sobie sprawy z faktu, że delikatnie się uśmiecha. W końcu podjął decyzję i uklęknął przed szarą płytą.
- Wiesz... Życzenie, które wyraziłem tamtego dnia... spełniło się. Bogowie bywają złośliwi... Przez słowa "nie chcę dorastać" obdarowali mnie wieczną młodością i nieśmiertelnością. Marzenie wielu, prawda? - zakończył nieco nerwowym śmiechem.
Mocniejszy powiew wiatru rozwiał błękitne kosmyki. Poprawił je automatycznie, choć mu nie przeszkadzały.
- Tak... Wielu by uklękło i przyrzekało świątynie za taki dar. Ale nie ja. Dla mnie... to oznaczało obrócenie uczuć w żart. W miarę jak coraz mniej czułem, coraz więcej rzeczy wcześniej drogich memu sercu ginęło w odmętach czasu. Wkrótce i to straciło znaczenie, aż w końcu... musiałem pożegnać również ciebie.

Słońce w południe roztaczało przepiękny widok, jednak ja byłem zbyt skalany, by nazwać to miłością.

Znów zapadła cisza. Nieliczne chmury leniwie przesuwały się po prawie idealnie błękitnym niebie, noszone w tylko im znanych kierunkach. Słońce ogrzewało bladą skórę chłopaka, choć nieznacznie. Albo to on nie czuł tego ciepła? Klęcząc przed kamienną płytą rysował fantazyjne kształty palcem w ziemi.
- To na swój sposób zabawne. Był taki czas, jakieś sto lat po twojej śmierci, gdy przypomniałem sobie słowa twojej babki. "Teraz, gdy już jesteś szczęśliwym prochem, zdałam sobie sprawę z tego, że mogłam cię kochać." Wtedy... nie zrobiło to na mnie wrażenia. Jednak mijał czas... I w końcu wnuk twojego prawnuka też zmarł. A ja znów zostałem sam.
Przerwał, pragnąc zebrać w sobie myśli. Im dłużej był sam, tym ciężej przychodziła mu werbalna komunikacja... nie żeby teraz mu się miała przydawać. Zawsze sądził, że nieśmiertelność przynosi ostrość umysłu, teraz jednak wie że myśli stają się równie rozmyte co lata, które przeminęły i już nie wrócą. W końcu znów wziął oddech.
- Mijały lata. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak świat się zmienił... A jednocześnie pozostał taki sam. I widzisz, teraz już nic nie ma. Z tego świata zostały tylko prochy, równie szczęśliwe co ty. A mimo to, z jakiegoś powodu ciągle przychodzisz mi na myśl. I patrz, twój nagrobek się zachował. Może to kolejny boski psikus?

Zachód słońca, który ujrzałem był tak przepiękny, że nazywanie go miłością byłoby jak jechanie okrężną drogą.

Odległy szum fal uderzających o brzeg uspokajał chłopaka. W nowym świecie nauczył się cenić tego rodzaju rzeczy.
- I oto jestem. Zajęło mi to dużo czasu, może aż za dużo. Na Ziemi nie ma już nikogo poza mną. Dużo myślałem, w końcu miałem na to czas. Czy ja... kochałem cię? Czy tęsknię za tobą? Jak tak myślałem, nogi zaprowadziły mnie do tutaj, do ciebie.
Podniósł wzrok, którym wcześniej śledził rysowane przez siebie szlaczki w glebie. Szara płyta nagrobka zdawała się stać nad nim jak zimny sędzia, jednak nie czuł przed nią lęku. W jego zwykle pustych oczach tlił się zaczątek uczuć, które już dawno opuściły jego umysł.
- I... chyba ostatecznie zrozumiałem sens psikusa, który mi wyrządzono.
Wyciągnął dłoń ku kamiennej płycie jednak w ostatniej chwili ją cofnął. Nie chciałby uszkodzić delikatnego materiału. Zbyt wiele rzeczy rozsypało się w pył na jego oczach. Zamiast tego wstał i skierował oczy ku niebu.
- Jestem i zawsze byłem tchórzem. Nawet gdy pojąłem, że cię kochałem, wmówiłem sobie, że to już dawno minęło. Zasłużyłem na nieśmiertelność. Ale teraz rozumiem. Choć to dość ekstremalny sposób to... powiem to. Dam ci to, co powinienem był ci dać tysiące lat temu.
Wziął głęboki oddech. Próbował uspokoić puls, jednak nic to nie dawało.
- Ktoś tak uparty i tępy jak ja widać potrzebuje dużo czasu... Dlatego teraz, kiedy wszystko na tym świecie bezpowrotnie obróciło się w pył, chcę żebyś wiedział... - gardło zacisnęło się mu w węzeł, który nie chciał odpuścić. Dopiero po chwili dokończył - Że wciąż cię kocham. Po tych wszystkich latach, wciąż jesteś w moim sercu! I choć nie mam do niego kluczy, to... wiem, że ty je masz! Kocham cię!
Uświadomił sobie, że krzyczy na próżno. Emocje, które szalały w jego wnętrzu zdawały się wypływać znikąd i zalewać jego umysł jak powódź. Po policzkach płynęły mu łzy, na skórze czuł gorąc promieni słonecznych, jednak... to było na próżno.
- Uświadomiłem sobie że cię kocham... Kiedy nie mam już nawet do kogo się odezwać... - kolana ugięły się pod nim i uderzyły w ziemię. W jego głowie był taki mętlik, że świat wirował dookoła niego. Chłód płyty nagrobnej przyniósł mu ulgę, gdy objął ją i przytulił się do niej całym sobą.
- Kocham cię. Kocham cię. Co mam zrobić z tym uczuciem? - wyszlochał.
Słońce powoli zaczęło wnikać w horyzont. Chłopak nie czuł upływu czasu, jedynie wypłakiwał wszystkie utracone uczucia i szanse, które zamknął i zakneblował na dnie swego serca. A gdy zapanowała noc, i nad jego głową rozbłysły miliony gwiazd, nawet słona substancja się skończyła, i tylko chłód kamienia scalał jego istnienie w jedność z ciałem.
- Macie to, czego chcieliście! Powiedziałem to! Błagam! Ja już nie chcę! Proszę! Dorosłem! Choć zajęło mi to tyle lat! - krzyczał do niebios, jednak te nie odpowiadały. W końcu wyczerpany płaczem i emocjami zwinął się w kłębek obok szarego nagrobka i leżał, a cykady, jak od tysięcy lat, płakały w jego imieniu.

A wtedy wskazówki zegara, ten jeden raz, zawirowały w drugą stronę.
***
Wczoraj miałam się uczyć na sprawdzian z historii, więc w końcu wzięłam się za pisanie. Fakt faktem zapomniałam, że wczoraj był dzień MayuKuro (dammit) ale coś tam nabazgrałam... Ship dowolny, chociaż zdecydowałam się na to dość niedawno. Na początku to miało być AoKuro. No ale jest jak jest. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie lepiej by było znów wrócić do edycji? Ale jestem na etapie "o kurwa jak mi się nie chce" + szkoła i zagrożenie z matmy xD Liczę na ciąg dalszy odzewu, bo aż dwie osóbki przy tylu przemilczanych MayuKuro postach (no dobra, nie było iż aż tyle, ale dla mnie to jak wieczność... może jakbym częściej aktualizowała xD) to powiew świeżości, zmotywowałyście mnie ;D
A, no i pierwowzór historii. Ponieważ nie lubię GUMI to dam wam dwa linki > tłumaczenie < > moja ulubiona wersja <

5 komentarzy:

  1. Nowy tekst ^^
    Co prawda dopiero dzisiaj odświeżyłam Twojego bloga i zobaczyłam, że jest coś nowego... Tak to jest jak się przemierza kilka dni z rzędu internety żeby znaleźć kolejnego fajnego bloga, który nie został porzucony.
    Na samym początku jak zaczęłam czytać to tak sobie myślałam jaki to może być paring i stwierdziłam, że pasuje AoKuro (małe zdziwienie po przeczytaniu notki na samym dole iż miało to być AoKuro...), aż mi się słowa "A mimo" myliły i czytałam Aomine xD
    Mimo, że czytając nie było mi smutno, ale czuję, że powinno, bo na pewno ten tekst ma w sobie smutek. Taka trochę znieczulica mnie dopadła...nie mogę znaleźć nic co by mnie zmusiło do jakiegoś płaczu. Mimo, że bardzo tego chcę...wiem dziwna jestem, ale chcę znaleźć coś co by mnie wzruszyło do łez...w ostatnim czasie był to 22 tom Pandory, ale chcę znaleźć coś...głębokiego. Ehh...trza szukać xD
    Oczywiście podobało mi się i czekam na kolejny emocjonalny tekst (emocjonalny to chyba dobre słowo...w sensie, że taki, który coś w sobie zawiera i nie jest "pusty") ^^
    Pozdrawiam :p

    Ps: No to czas się wziąć za naukę do sprawdzianu z najgorszego przedmiotu na świecie...fizyki TT.TT
    A no i za wszelkie dziwaczne rzeczy, które być może powypisywałam z góry przepraszam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko takie znaleźć, gdy fandom kurobasu nieco przymiera xD Dużo osób też po jakimś czasie nie ma dość wolnego by pisać... Pierwsza wersja tego tekstu była zupełnie inna, i choć po skończeniu pisania byłam całkiem zadowolona, kiedy teraz czytam jest za krótki, za szybki i w sumie pusty. Ciężko oddać wizję, którą się ma w głowie... Well. Może jednak czuć to AoKuro, które nieumyślnie tam wsadziłam xD
      Poszukiwanie angsta to droga przez mękę xD Ciężko znaleźć dobre angsty. Ale ganbaruj, dasz radę!
      Co do moich tekstów nic nie wiem, nic nie planuję. Murcielago zadecyduje.
      Ganbaruj z nauką! Ja mam jutro kartkówkę z historii z powstania stanów zjednoczonych i nie chce mi się _(:3 Oglądam Natsume Yuujinchou i odmóżdżam się. Fizyka to zło. Nie powiem, że czarna magia, bo to by było jak oddanie czarnej szaty Judycie, a na to się nie zgadzam, ale to jakaś herezja xDD
      Nie ma za co przepraszać ;D Ja też sama zwykle pierniczę od rzeczy, bynajmniej to nie przeszkadza ;D Może i jestem małym psycholkiem ale ponoć idzie ze mną pisać xD Buziaczki :D

      Usuń
    2. Oj czuć tu AoKuro ^^
      Wiem właśnie ze szukanie angstów to mordęga...juz mi się znudziły takie, w których np. jeden jest dziwką albo cierpi z powodu nieodwzajemnionej miłości xd
      Ale nie szukam opo tylko z Kuroko...bo i z Haikyuu, K-project...i nie mogę znaleźć tego czegoś co mnie porwie.
      No i ostatnio dużo czytam opowiadań tzw "własnych", ale próbuje znaleźć takie smutne, ciężkie, najlepiej z osobami nie zrównoważonymi xD lub po przejściach tak strasznych ze nie mogą się otrząsnąć...może i jestem dziwna ale cóż normalni ludzie są przezroczyści...ehh co ja pierdole? XD
      Mnie w tygodniu odmóżdżyły filmy na bio i czułam się jak w przedszkolu wiec juz starczy xDD
      To powodzonka jutro na historii ^^

      Usuń
    3. O bogowie, jeszcze nie widziałam bloga z K-Project, chociaż to może wina tego, że nie szukałam xD Gdybym miała motywację by napisać do translatorki to bym tłumaczyła doujiny z MikoRei, ale tchórz ze mnie straszny xD A Haikyuu... znienawidziłam tą serię przez tumblera i tylko KuroKeny i doujiny od Bubunhanten czytam xD
      Nic ci nie polecę, bo rzadko czytam ficki ostatnio... Poza tym większość mnie nudzi, brakuje mi krwi i psychozy. A "własnych" nigdy nie ruszam, jakoś tak nie umiem się przemóc xD
      Oj tam, nie przejmuj się byciem dziwnym, ja mam z tego doktorat xDD
      Czucie się jak w przedszkolu jest fajne... Leżakowanie... Dadzą ci papu i zabawki... Ja chcę się pobawić w pokemony T_T *rozmarzyła się*
      A dziękuję ;D

      Usuń
    4. Z K-project to ja najbardziej lubię Fushimi x Yata <3, a z Haikyuu to głównie KageHina, ale coś czuję, że po drugim sezonie (kiedy ja to obejrzę...) będę czytać wszystko co się tylko da xDD
      Podobnie miałam z KnB. Wyjątkiem jest AoKaga/KagaAo, których po prostu nie trawię...
      Przedszkole...co za okropne czasy...
      Do dziś mam traumę jeśli chodzi o jakiekolwiek stołówki w szkołach itp. Na samą myśl robi mi się niedobrze xDDD
      Zarejestrowałam się w końcu na wattpadzie więc jest nadzieja, że coś znajdę. Mimo, że jak czytam niektóre twory to aż się załamuje xD

      Usuń