wtorek, 24 lutego 2015

Zakupy

Dla CLD

Stanie jak ostatnia idiotka na środku peronu nie podoba się chyba żadnej kobiecie. Gdzie on do cholery jest? Przecież umówiliśmy się na 15, która minęła jakąś godzinę temu! Nie oddzwania, nie odpisuje, nie odbiera, a co najgorsze - nie stawia się! Niech no ja go dostanę w swoje ręce, pożałuje dnia, gdy poznał słowo spóźnienie! Gdyby tak jeszcze nie było tak zimno, może wybaczyłabym mu to. Jakoś. Ewentualnie. Może... Nie, nie wybaczyłabym. Ale jest tak straszliwie zimno! Nie wystawia się kobiety w środku zimy! Przecież uprzejmie zaprosiłam go na zakupy, zawsze lubił ze mną chodzić, a teraz? No co za palant.

Zaczyna mnie powoli nużyć łażenie w tą i z powrotem po tej samej linii. Dopiero co zauważyłam, że jakoś tak odruchowo chodzę pomiędzy dwoma słupkami, a wszyscy mężczyźni odsuwają się ode mnie na 12 metrów. Przecież tylko na nich patrzę, matko, nikt jeszcze od wzroku nie padł, co nie? Faceci to zakały, wszyscy się spóźniają i są leniwi i widzą tylko te swoje świerszczyki! Nie, wcale nie mówię o Daikim! On po prostu jest typowym przedstawicielem tej... rasy. Do peronu podjechał kolejny pociąg metra. Moją uwagę przykuł przebłysk znajomego granatu pośród przechodniów wychodzących z niego. No nareszcie! Zjawił się, pan i władca własnej ręki! Rzuciłam się za nim w pościg, dzielnie przedzierając się przez tę ścianę złożoną ze zbitych ludzkich ciał. Nikt im nie powiedział o zasadach BHP? W wagonie wypełnionym po brzegi może dojść do sprasowania co mniejszych osób. Na przykład taki biedny Tetsu, on zawsze bardzo cierpiał w tych warunkach. W końcu jak uważać na kogoś, kogo się nie widzi? Szlaag, chyba straciłam go z oczu. O nie, tak się bawić nie będziemy! Zebrałam wszystkie swoje siły i zaczęłam szarżę w kierunku, gdzie ostatni raz widziałam tą charakterystyczną, granatową kurtkę. Zaskoczeni ludzie krzyczeli za mną, jednak nie przejmowałam się tym za bardzo, mając przed oczami jeden cel - dopaść go, udusić, podeptać, zabić, wskrzesić i przegonić po wszystkich sklepach z ciuchami, jakie znam! Jest, widzę go! Teraz mi nie uciekniesz!
- Mam cię! - wykrzyknęłam, gdy udało mi się złapać delikwenta za ramię.
- Eh? Momoi? - rozległ się żeński głos gdzieś po mojej lewej stronie.
Gdy spojrzałam nieco w górę, zamiast znudzonych, granatowych oczu osadzonych na murzyńskiej twarzy ujrzałam bladą skórę, okulary i czarne włosy należące do nikogo innego jak Hyuugi z Seirinu. Obok niego stała Riko.
- Ukradłeś kurtkę Dai-chanowi?! - wykrzyknęłam zdumiona.
Oni chyba też byli nieźle zaskoczeni, podobnie jak wszyscy, którzy mnie słyszeli, bo jakoś tak zrobiło się dziwnie cicho. Dopiero po chwili dotarło do mnie, jak wielkim bezsensem było to stwierdzenie.
- Etto... Przepraszam, trochę mnie poniosło - wymamrotałam, czując jak gorąca krew boleśnie uderza mi do policzków, tworząc na nich rumieńce zawstydzenia.
- Niech zgadnę, Aomine cię tu wystawił, mam rację? - rzuciła Riko. Może po niej nie widać, w końcu płaska decha, ale chyba jednak jest kobietą, a kobiety mają czasem przebłyski intuicji. Na przykład moja intuicja jest genialna i nieomylna. Ale ona ma tylko przebłyski.
- Tak - westchnęłam cicho, czując powracającą irytację - Chyba wsiądę w kolejny pociąg i wywlokę go z łóżka.
- Podziwiam cię, że tyle z nim wytrzymujesz - stwierdził Hyuuga, nerwowo poprawiając okulary.
- Kwestia przyzwyczajenia.

I nagle przyszło olśnienie. No jasne, przecież to takie proste!
- No oczywiście! - mój własny geniusz mnie zadziwia - Hyuuga pójdzie ze mną na zakupy!
Naturalnie jego mina była zachwycona, oczy rozbłysły mu ekscytacją i z radością ukazywaną podskokami ruszył w stronę wyjścia, by towarzyszyć mi przy zakupie nowych ubrań. Chciałoby się. Raczej spojrzał nieco zmieszanym wzrokiem na Riko, która odpowiedziała mu tym samym, i stali tak wymieniając się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- A Riko oczywiście pójdzie z nami, prawda, Riko-chan? - dodałam szybko, widząc tę ich niemą rozmowę.
Długo nie dali się prosić, w końcu ma się ten dar przekonywania i lata praktyki spędzone na ciągnięciu za sobą bardzo opornego Daikiego. Nie pomogło nawet ciche stwierdzenie Junpeia, w którym coś tam bełkotał, że chciał wyciągnąć Aidę na randkę. Jak diabli dam im randkę, stojąc tu przemarznięta na kość i wystawiona do wiatru.
- No to nie sądzisz, że chciałaby się jakoś ładnie ubrać? - rzuciłam w odpowiedzi - Pochodzimy troszkę, wybiorę jej jakąś seksowną sukieneczkę i będziecie mogli iść się nawet hajtać.
Zawstydzenie na twarzy chłopaka było widoczne, musiał się długo zbierać, by wyznać tak wstydliwy dla siebie zamiar. Też mi coś, gdybym ja chciała się z Riko umówić, po prostu bym to zrobiła. No ależ wyzwanie, ja nie mogę.
Na szczęście po tym, jak to powiedziałam, przestał negować pomysły kolejnych sklepów z ciuchami. Nie kazałam mu oceniać naszych wyglądów, jeszcze by mu krew z nosa poszła czy coś, jednak siedział grzecznie w przebieralni i odnosił na miejsce odrzucone bluzki i sukienki. Czasem w zwykłych ciucholandach idzie znaleźć prawdziwe perełki, i tym razem również się nam udało - Riko znalazła po prostu przepiękną sukienkę, która gdyby nie była dla szkieletorów, pasowałaby na mnie idealnie. Ciężkie życie hojnie obdarzonej przez naturę... Sukienka miała niewielki dekolt, pozbawiona wykwintnych wzorów, jednak długa i pięknie układająca się na ciele. Aida wyglądała w niej jednocześnie elegancko i kobieco, aż Hyuuga się zapatrzył, cały czerwony. Możliwe, że przyglądałam się dziewczynie trochę za długo, bo wkrótce i ona strzeliła buraczka i zaczęła miętosić to ciuchowe dzieło sztuki.
- Etto... Momoi-san, czy... musisz mnie tak... No wiesz... - powiedziała nieśmiało, usiłując patrzeć w innym kierunku.
- Ta sukienka jest idealna - odpowiedziałam - Wyglądasz w niej pięknie.
Niemal widać było, jak z jej głowy buchnęła para. Kompletnie nie rozumiem, w czym problem. Jak wygląda ładnie, to chyba normalne, że o tym powiem, prawda? Rzuciłam Hyuudze moją odrzucona sukienkę, co on natychmiast zrozumiał jako polecenie ,,odnieś''. Hę, łatwiej go wytresować niż Daikiego, może to z nim będę chodzić na zakupy...? Niee, Riko by się chyba załamała, gdybym jej odbiła chłopaka.
- Czyli mam rozumieć, że bierzesz ją? - rzuciłam w stronę zamkniętej przebieralni, w której Aida urzędowała.
- Chyba tak - odkrzyknęła mi, po czym dodała ciszej - Naprawdę ci się podoba?
- No tak - odpowiedziałam równie cicho - Aż ci zazdroszczę, jest prześliczna.
Riko nie odpowiedziała, tylko westchnęła cicho na znak ulgi.
- Ubierzesz ją na randkę z Hyuugą?
- E? Jaką randkę? - w jej głosie autentycznie rozbrzmiewało zdziwienie.
Hęę? A więc to tak...? Nieźle, Hyuuga, nieźle. Wybierasz się na randkę, ale nie powiadomiłeś tej drugiej osoby. Brawo. Czyli jeszcze ze sobą nie są, ta...?
- Skoro nie wiesz, to nie ma znaczenia. A właśnie, może za tydzień też pójdziemy na jakieś zakupy?
- W sumie, nie zaszkodziłoby...
- No to postanowione! - i w tym momencie wrócił Junpei.
- Co postanowione? - zapytał z miną mówiącą, że doskonale wie, co.
- Za tydzień w tym samym miejscu!
Ah, ta nieopisana radość na jego twarzy... Kiedy Riko w końcu wyszła z przebieralni, uśmiechnęłam się do niej porozumiewawczo. Chyba zrozumiała o co mi chodzi, bo sama też się nieco uśmiechnęła. I w tych dobrych nastrojach ruszyłyśmy ku kasie, by zapłacić za sukienkę. A o Dai-chanie zapomniałam, w końcu jak nie potrafi być punktualny, to nie muszę mu mówić o plakacie z powiadomieniem o spotkaniu z Mai-chan, nieprawdaż?
***
Ehh... Pisanie pierwszoosobówką Momoi zepsuło jej kanon, ale trudno się mówi xD Taka moja mała próba, pisane na zamówienie mojej drogiej Clair, która zażyczyła sobie yuri xD Wyszło coś, co nawet pod shoujo-ai nie podchodzi...

16 komentarzy:

  1. A ja liczyłam na seksy w przebieralni, no dobra, może nie seksy, ale na przykład jakby tak Satsu wparowała do przebieralni, zobaczyć jak na Riko leży jakiś ciuch, a Riko byłaby wtedy przykładowo w samej bieliźnie (albo i bez niej) to byłoby ciekawie~
    Nie no, ale i tak bardzo się cieszę, że zgodziłaś się napisać dla mnie coś z tym parkingiem. Może i nie było to yuri, ale dla osoby, która chce wychwycić podteksty (nawet jeśli sam autor o nich nie wie xd), łatwo będzie dostrzec shoujo-ai wszędzie... a wszyscy wiemy, że CLD jest w kwestii wychwytywania istniejących bądź nieistniejących podtekstów mistrzem, so....xd
    "Zjawił się, pan i władca własnej ręki!"
    Zniszczyło mnie to, naprawdę mnie zniszczyło~
    "Na przykład moja intuicja jest genialna i nieomylna. Ale ona ma tylko przebłyski."
    O, znalazła się panna wielce zajebista. Normalnie by mnie to wkurwiło, ale w MoRi Satsuki lubię, więc tylko się do siebie uśmiechnęłam, pamiętając, by powiadomić Aho, że ktoś zabiera mu pozycję pana "najbardziej zajebistego ever" xd
    "A o Dai-chanie zapomniałam, w końcu jak nie potrafi być punktualny, to nie muszę mu mówić o plakacie z powiadomieniem o spotkaniu z Mai-chan, nieprawdaż?"
    No i jak Cię tu, Yazu, za takie teksty nie wielbić, co? Doprawdy, jak Ty mnie potrafisz rozbawić, to przechodzi ludzkie pojęcie. Czy to Temeraire, czy tłumacznie czy shot, rozbawiasz mnie niemal każdym słowem. Naprawdę Yazu, uwielbiam komedie od Ciebie, aż mnie zazdrość bierze, że one tak naturalnie Ci wychodzą, a mnie to tylko podczas rozmowy, albo komentarzowego spamu.
    Shot bardzo uroczy, ale tak jak lubię (wiesz, ile cukru CLD zniesie, ne~?). Naprawdę mi się podoba, wciąż jaram się faktem, że napisałaś mi coś z tym parkingiem.
    Dziękuję, Yazuś, jesteś przekochanym stworzeniem ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, za to jak z przyjemnością nauczyłabym się pisać melancholijno-psychiczne schizy, które wprawiają człowieka w taki dziwny stan ;x Śmiech to prosta rozrywka banalnych ludzi, do czegoś głębszego trzeba mieć talent... No cóż. I tak miałam napisać yuri, bo Neko mi siedzi na głowie że ona ma dość tej cholernej gejozy. Napisałaś bez fluffa, no to jest bez fluffa ;p Ale prosz bardzo ;p

      Usuń
  2. Ostatnie stwierdzenie... Miszcz. Pan własnej ręki wieleee stracił, chociaż... Czy ja wiem? Kopniak od wkurwionej dziewczyny musi pieruńsko boleć...
    Brak mi macanka po tej desce... Momoi mogła wpierdolić się jej do przebieralni zedrzeć tę śliczną kieckę i... Nieważne, zawołałaś na pozycję moją wewnętrzną, ciągle niezaspokojoną lesbę. Tak mam taką i czasem jest niezwykle irytująca. Obudziłaś ją... A już zepchnęłam ją daleko dla mojego małego pedała.
    Pisz więcej yuri... Pisze wiecej yuri... Trochę w tyk mało cycków, ale chcę więcej.
    To było naprawdę bardzo przyjemne. Idealny przerywnik w nauce historii... ;-;
    Ech... I co ja reraz mam zrobić? Ażby się chciało dokończyć AliHys... Chuj...
    Wenu~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało ;p No cóż, średnio mi podchodzi pisanie yuri, więc nie wiem kiedy i czy się na to rzucę, ale zobaczymy. Biorąc pod uwagę kaprysy mojego wena, napiszę drugą część Levi x proszek do prania szybciej niż coś rozsądnego ;p Historia to zuo, chemia tak samo...

      Usuń
    2. Masz rację, ale historia to mały pikuś w porównaniu z fizyką...
      Liczę na więcej yuri, seroi, bo „Zakupy” to ci wyszły iście zajebiście.

      Ps... Serio, natchnęłaś mnie do napisania tego yuri z Alice Madness Returns (tak z tej ryjącej musk gry można napisać yuri xd)... Chyba powinnnam ci być cholernie wdzięczna bo te lesby się już od dobrych czterech miechów upominały...
      DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    3. Gdyby nie mój prywatny spec od fizyki, chybabym gryzła piach z frustracji ;xx Słabo znam gierki, a na tę parodię Królewny Śnieżki się rzucę, jak w końcu ogarnę tego Photoshopa ;x Nie chcę sobie przerywać dobrej schizy niepotrzebnymi myślami xDD

      Usuń
  3. Twoja Momoi jest... dziwna, ale i tak ją lubię. Choć dla mnie każda bohaterka z pierwszoosobówki jest dziwna... Okey, pomiń pierwsze zdanie xd
    Yazuś, cud się stał - pierwszy raz nie miałem skojarzeń O_o Chyba hiragana wyprała mi mózg.
    Ayo prosi o więcej yuri w wykonaniu Yazu oraz o drugą część Levi x proszek do prania.
    Neee, co Wy tam u góry pierdolicie? Historia jest zajebista~ Ayo kochu koch historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest fajna, ale do średniowiecza. Kocham starożytność, mogłabym się o niej uczyć do usranej śmierci, a tak to jestem w czarnej dupie. Zwłaszcza jak przychodzi do partii polskich w czasie wielkiej emigracji czy podczas międzywojennej Polski... No cóż, jak kto lubi. Ja bardzo lubię pierwszoosobówkę, dobrze mi się nią pisze, choć zwykle nie potrafię wtedy przekazać tego co bym chciała. Heh, może faktycznie hiragana wypiera ludzi z emocji - dzisiaj jak te jebane zombie łaziłam z nosem w podręczniku i nie słuchałam nawet znajomych xD Nie wiem, jak to będzie z pisaniem, bo Yazu się uczy edycji od nowa xDD

      Usuń
  4. Włącza sobie człowiek niewinnie komputer w celach edukacyjnych, a tu takie coś. No ale, są rzeczy ważne i ważniejsze xD
    Pierwszoosobówka w twoim wydaniu jest nietypowa, ale bardzo mi się podoba. Ta cudowna, nieomylna, najwspanialsza Momoi - świetnie ci to wyszło, zwijam się ze śmiechu xD
    "Na przykład moja intuicja jest genialna i nieomylna. Ale ona ma tylko przebłyski." - moje ulubione, po prostu piękne.
    Chciałam tu coś jeszcze napisać, ale wena postanowiła mnie nawiedzić i trzeba to wykorzystać (znaczy po raz kolejny nici z nauki...).
    Pisz kolejną część Levi x proszek do prania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauka jest dla leszczy, tak samo jak sen, Judyciu xDD No to palnij mnie w łeb z pierwszoosobówką, albowiem ostatnio prawie wszystko w niej pozaczynałam, i zbieram się psychicznie żeby dokończyć. Musisz mnie bardziej z rozdziałem poganiać, bez bata nad głową go nie ruszę xD

      Usuń
  5. Nu zaskoczyłaś mnie rzeczywiście. Niby pisze ci tam tez o yuri, ale taki odważny krok? Momoi i Riko? No proszę. Nie spodziewałabym się, ale niezła z nich będzie parka, więc gratuluję pomysłu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, no cóż, od początku planowałam jakieś yuri, bo inaczej Neko by mnie zabiła, poćwiartowała i spaliła, wyjąc jak kot do księżyca xD Tak więc możliwe, że będzie tego więcej ;p

      Usuń
  6. Satsuki x Riko??? Jak dla mnie to prawie wyszedł trójkąt Momoi x Aida x Hyuuga, ale może być:) chociaż zgadam się z tymi wyżej brakowało choćby delikatnego wejścia Momoi do przebieralni Aidy:P
    pan i władca własnej ręki - padłam jak to przeczytała, ale niestety jak niektóre rzeczy ważniejsze to spotkanie z ukochaną gwiazdą może poczekać XD
    Momoi wyszła fajnie, z genialną i nieomylną intuicją, chociaż czy można powiedzieć, że Riko ma przebłyski inteligencji? Chociaż się nie zorientowała, że się wybiera na randkę to w tych sprawach tak:)
    jedyny szczegół to wydawało mi się dziwne, że Riko zwraca się do Satsuki, jako Momoi-san skoro to trenerka Seirin jest starsza, podczas menadżerka Too zwraca się do niej po imieniu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za brak wejścia do szatni odpowiada CLD, która napisała że ma być bez fluffa. No to dałam bez fluffa. Widzę, że wszystkim się spodobał ten tekst z panem i władcą xD Riko ma nie przebłyski inteligencji, a intuicji xD Co do imion, wzorowałam się na animcu, jak do siebie mówią. Momoi mówi Riko, a Aida mówi Momoi-san, przynajmniej z tego co pamiętam *pamięć dziurawa, ratujta*

      Usuń
  7. Osobniku płci męskiej, ty zakało :D Miałam podobny motyw w jednym z rozdziałów AkaFuri, gdzie Momoi wyciągnęła Riko z sali właśnie w celu wstąpienia do jakiegoś sklepu z ubraniami XDDD Momoi do boju, komplementuj, broń, bądź zawsze blisko, yuri to rzecz cudowna :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja tam wiem? Yuri mi średnio podchodzi... Nie czytam twojego AkaFuri *tak, przyznaję się* więc nie wiedziałam o podobnym motywie xD

      Usuń