niedziela, 4 stycznia 2015

Five Shades of Gay (+18)

Tak, wiem, wszyscy poniżej 18 grzecznie wyjdą xD Nie no, po prostu ostrzegam. Jak pisałam wcześniej, CLD podsunęła mi pomysł, by przetłumaczyć... Właśnie owo coś. W końcu orgia zawsze dobra, nee? Jest to tłumaczenie wzięte stąd. Zadbajcie by nikt, kto nie wie, jakie rzeczy czytujecie na necie, nie patrzył wam przez ramię. Leci z dedykacją dla Ayo za motywacyjną siekierę-san. Nie zmotywowała mnie w ogóle. Enjoy! A, i nie biorę odpowiedzialności za straty moralne. No i... Możecie mnie nazywać pervert-san...
***
 
Drużyna koszykarska gimnazjum Teikou, mająca w swoim składzie Kiseki no Sedai już skończyła swój trening na ten dzień. Kuroko udał się pod prysznic, tak samo jak pozostała piątka. Kiedy oczyścili własne ciała, skalali ciało Kuroko, po czym stwierdzili, że od teraz branie prysznica jest bezsensowne. Niespodziewanie, po tym wydarzeniu szczęśliwymi przedmiotami Midorimy stały się zabawki dla dorosłych. Mimo iż pozostała czwórka była z tego zadowolona, nasz niewinny chłopaczek chciał złożyć rezygnację.
Kapitan drużyny, Akashi, podarł na strzępy rezygnację Kuroko. Kiedy czerwonowłosy patrzył, jak twarz Tetsuyi blednie, pozostała czwórka złapała go za nadgarstki i zawlokła do nowiutkiego łóżka. Kupili je za pieniądze klubowe, zwykle przeznaczane na jedzenie i transport na mecze. Skoro jednak taka była decyzja Akashiego, nikt się nie sprzeciwił, nawet jeśli było to niezgodne z zasadami.
- N-n-nie...!!
Słaby opór w słowach niskiego chłopaka tylko dodatkowo rozpalił naszą piątkę.
- Shintarou, co jest szczęśliwym przedmiotem na dziś?
- Kulki.
- A zatem, oto prawdziwy trening... Tetsuya.
Kuroko nigdy nie przypuszczał, że właśnie to kryje się pod pojęciem ,,prawdziwy trening''.
***
Kuroko zamknął oczy, wspominając te jednocześnie okropne i przyjemne dni. Kagami przyglądał mu się, zaciekawiony słowami modela, Kise Ryouty, na temat dziewictwa swojego kolegi. Oczywistym było, iż Taiga również był zainteresowany osobą Kuroko. Odkąd trenerka Aida kazała mu zdjąć górę stroju, nie potrafił nie patrzeć na niego jak na drobną dziewczynę. Był nim oczarowany. Usiadł za Tetsuyą, który wciąż siedział z zamkniętymi oczami. Przez głowę przemykały mu setki myśli, co mógłby zrobić pięknemu chłopakowi, jednak co chwila potrząsał głową, usiłując się ich pozbyć. Wnętrze sali było niesamowicie wręcz ciche. Jedyne odgłosy to śpiew ptaków, powiewy wiatru i delikatny ruch włosów Kuroko poruszanych przez nie.
- Kto to był?
Kagami zakrył koledze oczy, nim ten zdążył je otworzyć.
- Kagami-ku...
- Powiedz mi. Kto wziął cię jako pierwszy?
Pomimo ręki na oczach Kuroko zacisnął powieki. Zaczął opowiadać.
- Pamiętam, że było tak samo... Po otwarciu oczu widziałem tylko złudną, czerwoną poświatę. Ale wtedy miałem zawiązane oczy...
Kagami natychmiast zabrał rękę myśląc o tym, że nie chciał go w ten sposób oślepiać. Jakaś jego część temu zaprzeczała, jednak chłopak uciszył ją. Przecież nie chce zniszczyć ich relacji światło-cień.
- Kagami-kun, domyślasz się, gdzie to się stało?
- Um... Chyba na... łóżku?
- To by było zbyt proste, Kagami-kun.
- Więc gdzie?
- Pod prysznicem - wyszeptał niebieskowłosy.

Kuroko mył się, kiedy reszta Kiseki weszła do pomieszczenia. Kise, świeżak będący jednocześnie sławnym modelem, wpatrywał się w jego kabinę. Po prostu stał tam, skamieniały. Po chwili jednak zbliżył się do chłopaka.
- K-K-Kurokocchi... Może potrzebujesz... Jakiejś pomocy? Mogę umyć ci plecki...
- Kise-kun? Oh, tak, poproszę. Nie mogę ich sięgnąć.
Blondyn powoli podszedł i otwarł drzwi do kabiny. Jego serce dudniło jak szalone. Kiedy Kuroko odwrócił się, blondyn wytrzeszczył oczy zdumiony tym, jak idealnie chłopak wygląda cały mokry. Widok ten był poniekąd seksowny, jednak kiedy tak przyglądał się ciału Kuroko, jego serce mocniej zabiło.
- Kurokocchi jest... nieskazitelny... Zapomnijmy o myciu pleców... Pozwól mi... zadowolić cię - wyszeptał mu do ucha.
Niebieskowłosy wzdrygnął się. Z prysznica ciągle lała się woda. Brzmiało to, jakby w środku nikogo nie było, pozostała czwórka zastanawiała się więc, co się stało z ich szaraczkiem. Szaraczek zaś w tym samym czasie dotykał całego Kuroko. Delikatne, słodkie jęki wydobywały się z ust bladego chłopaka, Kise natomiast stwardniał od samego widoku, jak Tetsuya naprawdę staje się jego cieniem.
- Ki-Kise... kun... N-nie... Prze... s... AH!
Ryouta już dotykał go na dole.
- ...Jakie to uczucie? Kiedy moja ręka dotyka tego miejsca? Czy to... sprawia ci przyjemność?
Blondyn nie mógł zaprzeczyć, że jemu jest dobrze. Jego penis stał w gotowości, a on sam przysunął się bliżej mniejszego chłopaka.
- Eh... Niemożliwe... Czy to twój...?
- Tak. Później będzie twój.
Zajęty pieszczeniem przyrodzenia Kuroko zapomniał o tym, by go pocałować. Jak skończę tę część, jeszcze będzie czas, by to zrobić. Sama myśl o pocałowaniu niebieskowłosego była dla modela szalenie podniecająca. Wsunąć język do środka, spenetrować wnętrze jego ust... Nieświadomie przysunął biodra do drugiego ciała sprawiając, że jego członek ocierał się o dziurkę Tetsuyi.
- Aa-aaa... N-nn... Haa-aa...!!
Jakby się zastanowić, Kise jest prawiczkiem, tak samo jak pozostała piątka. Co powinienem zrobić z chłopakiem? Cóż, jak na razie mogę spróbować włożyć. To nie był dobry pomysł. Kiedy wsunął palce w otwór niebieskowłosego, ten zaczął się z całych sił wyrywać. Krzyczał i próbował odepchnąć blondyna jak najdalej od siebie. Weszli wprost pod strumień wody płynącej z prysznica. Kise nie chciał go puścić. Kuroko płakał, choć nie jest to pewne przez płynącą wodę. I wtedy Ryouta spróbował mu włożyć.

Kise czuł, jak pośladki błękitnowłosego dotykają jego skóry. Model był zachwycony tym, jak nieskazitelny jest tył Kuroko - idealnie krągły, delikatny i gładki. Chciał przystąpić do rzeczy, w głowie mając tylko tą jedną myśl - Tetsuya jest po prostu perfekcyjny. Nie miał jednak pojęcia o tym, że włożenie wymaga przygotowania. Jedyne co czuł to pożądanie. Czyste pożądanie. Czy było to jedyne, co wprawiało jego krew we wrzenie? Nie miał pojęcia. Był całkowicie niedoświadczony w tej kwestii.
Nagle na ramieniu modela spoczęła czyjaś zimna ręka. Uświadomiło go to, że nie są sami, reszta Kiseki również tu jest. Bał się odwrócić, jednak lodowata dłoń tylko wzmocniła swój uścisk. Powolutku ustawił się przodem do jej posiadacza. Tym, co ujrzał, była czerwonowłosa głowa. Akashi. Uśmiechał się. Reszta Kiseki stała za nim, z minami wyrażającymi furię. Kise próbował się zaśmiać, jednak wiedział, iż ma przerąbane.
- A więc to dlatego zniknąłeś, hm? - Akashi rzekł z uśmiechem przyklejonym na twarzy. Jednocześnie cofnął swoją rękę.
- A-akashi... ku...?
Uśmiech kapitana stopniowo bladł, a jego źrenice zwężyły się.
- Kise.
Szaraczek wzdrygnął się.
- Pro... szę, A-akashi... kun... Pomoż... mi...
Seijuurou brutalnie odepchnął blondyna na bok, a całej piątce ukazał się widok, od którego ich oczy przypominały spodki. Kuroko klęczał na podłodze, rękami wspierając się o ścianę.
- Akashi... kun... Kise, on...
Pomimo uśmiechu czerwonowłosy uważnie przyglądał się blondynowi. Jest zły.
- A więc, Ryouta. Mam rozumieć, że właśnie to próbowałeś zrobić?
- T-to nie tak...! Ja... Ja tylko pomagałem Kurokocchiemu umyć plecy...!!
- Atsushi, zamknij wszystkie drzwi i okna.
- Okeey~
- Ryouta, powinieneś już zostać poinformowany, że obowiązuje tu zasada starszeństwa. A tak się składa, że jako kapitan jestem najstarszy rangą.
Kise czuł, że dziś nie uda mu się wrócić do domu w jednym kawałku. W duchu odmawiał paciorki, walcząc z wręcz szaleńczym pragnieniem, by poczuć ciepło wnętrza niebieskookiego chłopaka.
- Kise...
- P-przepraszam, Akashicchi-sama!!!
Wyraz twarzy Akashiego uległ zmianie, a on sam zdjął swoją bluzkę.
- Również jestem zdumiony tym, że nasza czwórka wytrzymała cały rok kąpiąc się w tym samym pomieszczeniu co Kuroko. Ty jednak, który jesteś tu od dwóch tygodni, miałeś czelność położyć łapy na naszym skarbie.
- ...Eh? N-nie rozu-
- Próbuję ci powiedzieć, że w takich sprawach jak ta powinieneś nas zaprosić.
Kuroko zerkał na nich skonfundowany, jednak gdzieś na skraju świadomości wiedział, co za się chwilę stanie. Akashi jednym krokiem pokonał próg kabiny, pozostała czwórka zaś również zdjęła swoje bluzki.
- Tak, Kuroko. Pozwól nam sobie pomóc.
Niebieskowłosy zebrał w sobie dość siły, by odepchnąć wyciągniętą rękę swojego kapitana.
- Kuro- Nie, Tetsuya. Jak śmiesz mnie odtrącać, ja tylko próbuję ci pomóc.
- ...N-nie! Pomocy, Aomi-
Jego wołanie zostało uciszone przez pocałunek Akashiego.
- Przykro mi, Tetsuya, jednak on czuje dokładnie to samo.
Kuroko widział, jak wielka jest erekcja jego partnera i natychmiast zaczął stawiać opór, usiłując odepchnąć całą piątkę za daleka od swojej osoby. Cały się trząsł. Murasakibara chwycił jego nadgarstki i stanął za Kuroko, przechylając się w stronę ściany.
- Kuro-chin, nie walcz ze mną, albo... Będę musiał cię zmiażdżyć.
- Atsushi, trzymaj go w ten sposób. Daiki, nie sądzisz, że stosowniej będzie oddać jego pierwszy raz swojemu kapitanowi, hmm?
Aomine nie miał więc wyboru, cofnął się kilka kroków w tył, zezwalając Akashiemu na robienie z ciałem niebieskowłosego czego tylko zapragnie. A Akashi zaczął od namiętnych pocałunków - językiem penetrował wnętrze ust bladego chłopaka. Pozostała czwórka patrzyła na to, coraz bardziej pobudzona samym widokiem, jak Kuroko jest niemalże pożerany. Kise żałował, że przepuścił okazję, by samemu skosztować tych słodkich warg, Aomine myślał tylko o tym, że pierwszy pocałunek jego partnera przypadł prawdziwemu szatanowi, Murasakibara rozmyślał nad tym, jak by tu zjeść jego Kuro-china, a Midorima wycierał okulary zaparowane od ciepłej wody. Kuroko również odczuwał podniecenie. Pierwszy raz ktoś całował go z tak wielką pasją. Miękły mu kolana, pewnie gdyby nie pomoc Murasakibary już dawno wylądowałby na ziemi. Działania zarówno kapitana, jak i środkowego rozpalały go wewnątrz. Akashi obsypywał go głębokimi pocałunkami, Atsushi zaś delikatnie skubał zębami jego uszy i kark. Tetsuya ledwo łapał oddech; wszystkie wrażenia, połączone z łagodnymi ugryzieniami Murasakibary odbierały mu możliwość trzeźwego myślenia. Natomiast trójka obserwatorów mogła tylko stać i wsłuchiwać się w podniecające jęki drobnego chłopaka.
Widok, jaki prezentował Kuroko, był bezcenny - lekko zaczerwieniona twarz, mokre, nagie ciało, mokre włosy, lekko zgarbiony i prawie klęczący na posadzce. Tym, co nakręcało ich najbardziej, był jego uroczy członek, po którym ściekały pierwsze krople spermy. Akashi doskonale się bawił - co jakiś czas pozwalał niebieskowłosemu wziąć oddech, by zaraz potem znów wsunąć mu język do ust. W końcu kolana Kuroko poddały się, nie mógł już dłużej stać, więc opadł na podłogę.
Seijuurou w końcu miał dość męczenia błękitnookiego. Ponieważ chłopak klęczał, pozostała dwójka musiała do niego dołączyć na kolanach. Długie i bardzo twarde przyrodzenie środkowego tykało policzek Kuroko.
- Kuro-chin... Twoja buzia...
- ...Eh? Murasakiba-
Atsushi skierował swojego penisa prosto do otwartych ust Tetsuyi. Chłopak walczył, jednak ostatecznie zaakceptował obce ciało. Z racji wielkości tylko główka się zmieściła, więc Murasakibara nie miał zbyt wielkiego pola do poruszania się. W tym samym czasie Akashi przygotowywał dziurkę Kuroko poprzez włożenie w nią palca. Pozostała trójka z zazdrością patrzyła na dwóch szczęściarzy, samemu marząc o tym, by skosztować drobnego chłopaka. Kuroko wydawał z siebie mnóstwo kwiląco-ssących dźwięków. Za pomocą języka usiłował wypchnąć niechcianego członka z ust, jednak jedyne, co w ten sposób osiągnął, to zintensyfikowanie pożądania Murasakibary. Akashi czuł, jak wnętrze Kuroko zaciska się dookoła jego palca, zaczął więc zabawę we wkładanie i wyciąganie go. Drugą ręką zaś drażnił wilgotnego członka błękitnookiego.
- Kuro-chin...! Twój język...!
- Tetsuya, odpręż się...
Kolejne słabe jęki wydobyły się z ust bladego chłopaka gdy Murasakibara postanowił sforsować sobie drogę głębiej. Przymknął oczy i cicho mamrotał imię Kuroko. Akashi uśmiechał się z wyższością. Choć nikt tego nie zauważył, jemu również powoli zaczynało ciec.
- Jak dobrze... Kuro-chin...
- Haaa... Nnhhn...
- Twoje wnętrze jest takie gorące... Tetsuya...
Ich dwuznaczne słowa, razem z bardzo sugestywnymi reakcjami Kuroko sprawiały, że reszta nie mogła ustać w miejscu. Ich słaba kontrola nad własnym pożądaniem chwiała się, o czym świadczyła wilgoć wyraźnie widoczna w pewnych miejscach, zwłaszcza w zagłębieniu ich spodni do treningu. Odkąd Kuroko, Akashi i Murasakibara działali sobie w trójkącie, Kise cały czas palił buraczka. Aomine non stop marszczył brwi, próbując się powstrzymać. Midorima zaś nic nie widział, gdyż jego okulary wciąż były zaparowane.
Akashi wsunął Tetsuyi kolejnego palca. W odpowiedzi ciało niebieskowłosego wzdrygnęło się, a poszkodowany zaczął wyrywać się, usiłując uwolnić nadgarstki od potężnego uścisku Murasakibary. Niestety, był na to za słaby.
- Kuro-chin...
- Tetsuya...
Kuroko zaczął odczuwać dziwne ciepło - zaczynał dochodzić. Kapitan drużyny ściskał główkę jego członka, powstrzymując go przed tym. Wiedział już, że Tetsuya długo nie wytrzyma. Podczas gdy przyglądał się zaczerwienionej twarzy niebieskowłosego i temu, jak ustami zadowala Atsushiego, uśmiechnął się delikatnie, a jego oczy złagodniały. Przysunął się nieco bliżej klatki piersiowej chłopaka.
- Jesteś niesamowity, Tetsuya... Żadna dziewczyna nie mogłaby się z tobą równać...
Mówił to w odniesieniu do jego różowiutkich, twardych sutków. Wpatrywał się w nie, kontemplując ich urodę, po czym polizał jeden.
- Aaaahhh!!!
Kuroko drżał, gdy Akashi próbował go pochłonąć. Nadal nie mógł uwolnić się z okowów uchwytu Murasakibary. Do tego jego kapitan włożył mu kolejnego palca. Cały się wiercił, jego ciało na przemian wyginało się w łuk i zwijało w kłębek, podczas gdy Akashi dwoma palcami, powolnym ruchem kołowym łaskotał jego wnętrze.
- Nnnnnmm... Aghhh...!!!
Akashi uśmiechał się z wyższością, wsłuchując się w otrzymane w odpowiedzi dźwięki.

- Shintarou, masz to?
Midorima, który zachował kamienną twarz na przekór wielkiej wypukłości formującej namiot w jego spodniach, zupełnie nie zrozumiał, o co jest pytany.
- Shintarou.
Akashi obrócił się, by zerknąć na pozostałą trójkę. Odsunął się nieco, by udostępnić im widok Kuroko. Co tam zobaczyli? Tetsuyę z zamkniętymi oczami, ssącego penisa Murasakibary i ciężko oddychającego.
- Niezły widok, nieprawdaż?
Seijuurou postanowił złośliwie pomęczyć biernych obserwatorów, pokazując im, jak porusza palcami wewnątrz dziurki błękitnookiego i jak jego ręka dotyka czubka jego przyrodzenia. Midorima w końcu zrozumiał, o co chodziło Akashiemu. Błyskawicznie opuścił teren kabiny, by poszukać swojej torby. Nie chcąc zrujnować swoich rzutów za trzy punkty, musi bardzo dbać o swoje ręce. I właśnie w tym celu posiada to. Wyjął z torby, o zgrozo, waniliowym balsam, po czym wrócił do kabiny Kuroko. Patrzył ze zdziwieniem na Akashiego, który przy odbiorze butelki gestem zaprosił go, by się przyłączył.
- Shintarou. Mimo iż twoja mina mówi coś innego, w tej chwili jesteś naprawdę napalony, nieprawdaż?
Zielonowłosy nie odpowiedział.
- Mam rację?
Seijuurou doskonale wiedział, jak wielkim pożądaniem płonie Midorima. Chwilę później chłopak zdjął okulary i dla bezpieczeństwa umieścił je w kieszeni szortów.
- Bardzo... napalony.
Murasakibara wyjął swojego wielkiego członka z ust Kuroko. Nim niebieskowłosy zdążył je zamknąć, Midorima rzucił się i pocałował go. Zupełnie nie przejmował się tym, że te same wargi przed chwilą ssały penisa innego faceta, liczyło się tylko to, by posmakować tych ust. Był w tych pocałunkach bardziej żarliwy niż Akashi - lizał policzki Kuroko i przygryzał jego język.
- Fu... N-nie... mogę... oddychać...
W umyśle Midorimy pojawiło się pragnienie, by włożyć swojego penisa do ust bladego chłopaka.
- Zezwalam.
Nagła odpowiedź czerwonowłosego zaskoczyła go. Nie sądził, że ich kapitan tak łatwo odczyta jego żądze.
- Atsushi, masz coś przeciwko?
- Mmm, nie ma sprawy. Chyba...
- A więc proszę bardzo, Shintarou.
Kuroko nie miał sił nawet myśleć o tym, co wydarzy się jako następne. Jedyne, co miał w głowie to pragnienie, by ktoś się zjawił i zakończył to wszystko. Midorima wstał i stanął bokiem do Murasakibary, następnie przejął od niego jeden z chudych nadgarstków.
- Nie pozwolę, by mieli ciebie całego tylko dla siebie.
Aomine i Kise byli nieźle zdziwieni tym, jak szybko zielonowłosy stracił wszelkie hamulce. Zazwyczaj stwierdziłby, że tego nie potrzebuje i odpuścił. Tym razem jednak brał to, czego chciał, choćby siłą. Uwolnił swoje przyrodzenie, jednak nie zdjął szortów do końca. Zaczął od tykania policzka Kuroko, podczas gdy Murasakibara robił to samo z drugim policzkiem.
- Tetsuya, weź go do ust.
Kuroko naturalnie stawiał opór, nie chciał przecież ssać czyjegoś kutasa, jednak Midorima był na tyle uparty, że siłą mu go wepchnął. Ponieważ jego członek był mniejszy niż Murasakibary, wszedł cały. Zielonowłosy włożył mu go aż do gardła.
- Ngghh... Ugghhh!!!
Akashi ponowił poruszanie palcami wewnątrz Kuroko. Aomine i Kise, którzy ostatecznie się nie zmieścili, pozdejmowali swoje stroje do końca. Palące pożądanie przysłoniło im wszystko inne i dało odwagę, by walić sobie konia na oczach niebieskowłosego. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk klikania metalową klamką.
- Hej, pokój z prysznicami jest zamknięty! - zawołał jakiś znany im głos.
- Hmm... To może wrócimy później.
- Okey...
Głosy należały do innych członków klubu. Mimo iż niektórzy już sobie poszli, reszta wciąż naciskała klamkę, sprawdzając, czy pokój naprawdę jest zamknięty. Kuroko udało się wypluć członka Midorimy i zaczął krzyczeć.
- Pomocy!! Ktokolwiek!! Pomo-
Całą piątka natychmiast ruszyła, by go uciszyć, jednak najszybszy okazał się Kise. Blondyn tylko czekał na ten moment. Wcześniej stracił swoją szansę, teraz jednak nie odpuści okazji, by pocałować błękitnookiego. Błyskawicznie przemieścił się od drzwi do miejsca, gdzie chłopak klęczał. Jeśli mają nas złapać skończę to, po co tu przyszedłem! Pocałunki Kise były inne niż poprzedniej dwójki. Blondyn delikatnie muskał chłopaka ustami, znacząc ścieżki po jego nosie, oczach, policzkach, szyi i klatce piersiowej - to niemal łaskotało. Akashi wciąż pieścił wnętrze Kuroko, by w końcu włożyć w niego trzeciego palca.
- Kise-chin, zejdź mi z drogi.
Kise nie miał za dużego wyboru, musiał się odsunąć zgodnie z życzeniem Murasakibary, niechętnie separując swoją osobę od niebieskowłosego. Kiedy jednak jego spojrzenie spoczęło na twardych, różowych sutkach chłopaka, nie mógł powstrzymać żądzy. Przecież one aż proszą, by się z nimi pobawić, prawda?
- Mmm... Aaa...! Ki-se... ku... Aka... sh... k...

Akashi radośnie bawił się dziurką Kuroko; delikatnie rozciągał go, po czym brutalnie wpychał palce głęboko. Następnie wyjmował je i łaskotał go na zewnątrz. Robił tak przez dobre pięć minut, lawirując pomiędzy łagodnością i agresywnością. Bardzo podobało mu się oglądanie zaczerwienionej twarzy Tetsuyi. Ciche jęki i stęknięcia wydobywające się z ust bladego chłopaka tylko go bardziej podniecały, a najlepszą rzeczą było uczucie, jak jego wnętrze co chwila kurczy się i poszerza wokół jego palców. Kise lizał sutki Kuroko niczym gałkę lodów. W jego opinii chłopak był słodszy i smaczniejszy od jego ulubionego rodzaju loda na patyku. Za każdym razem, gdy niebieskowłosy wypowiadał jego imię, blondyn był tak podniecony, że skubał go po całym ciele.
Murasakibara zrobił się zazdrosny. Przyklęknął, z niezadowoleniem patrząc jak Kise smakuje i oznacza tę bladą klatkę piersiową. Jest zazdrosny. Jest głodny. Jest napalony. Jest szczęśliwy. Szczęśliwy. Szczęśliwy? Dlaczego jest szczęśliwy? Dlaczego? Potrząsnął głową, chcąc pozbyć się tych dziwnych, ogłupiających go myśli i uczuć. Przecież chce tylko cieszyć się tą chwilą razem z jego Kuro-chinem.
- Nie ma opcji, żebym przegrał...~!
Ponownie tyknął Kuroko w policzek i uniósł mu podbródek, nakierowując jego głowę wprost na swojego nadzwyczaj dużego i rozpalonego penisa. Tym razem błękitnooki nie oponował. Nie miał na to siły, penetrowany palcami przez Akashiego i z Kise pieszczącym jego sutki. Po prostu wziął jego członka do ust, tym razem głębiej niż poprzednio. Midorima był coraz bardziej zirytowany. Chciał nacieszyć się ustami Kuroko, a Kise, później Murasakibara, zabrali je od niego. Jego serce biło tak mocno, że puls dudnił mu w uszach. Był tak głośny, że niemal nie słyszał szumu wody spływającej ze słuchawki prysznica ani dźwięków wydawanych przez ich ciała. Przez mokre włosy miał ograniczony widok na osobę niebieskowłosego. Odgarnął je na bok, po czym wyswobodził nadgarstek Kuroko, nakierowując jego rękę na swojego penisa. Pokierował nim tak, by ten zaczął po nim przesuwać swoimi zimnymi i drobnymi, acz delikatnymi palcami. Jednocześnie patrzył, jak chłopak ssie członka Murasakibary. Nawet kiedy Kuroko siedzi tuż przed nim, wciąż czuje się pusty. Samotny i pozostawiony. Jak duch.
Aomine stał tuż przy drzwiach wejściowych do kabiny. Cały zdyszany i spocony czynił rękodzieło. Chociaż aktualny wygląd Kuroko był przepięknym widokiem to fakt, że jego Tetsu jest wręcz pożerany przez resztę był dla niego niewybaczalny. Kiedy tak obserwował, jak członkowie ich drużyny zabawiają się kosztem chłopaka, zaczął się o niego martwić. Jednak mimo iż martwił się o dobro swojego partnera, tak samo jak reszta Kiseki chciał go pochłonąć. Daiki dokładnie czuł każdy ruch na swoim przyrodzeniu, wyobrażając sobie, że to ręka Kuroko go dotyka. Zdecydowanie bardziej wolałby, by Tetsu ssał jego członka, nie Murasakibary. Zazwyczaj wszcząłby awanturę, jednak nie tym razem. Zamiast tego czuł, jakby miał się zaraz rozpłakać.
Kise kontynuował marszczenie freda podczas gdy Murasakibara dalej posuwał niebiesowłosego w jego ciepłe, śliskie od śliny usta. Midorima narzucał mu coraz szybszy rytm tarcia swojego penisa. Aomine niemalże dochodził.
- Tetsuya, podnieś się trochę.
Wszyscy zaprzestali dotychczas wykonywanych czynności. Midorima ponownie chwycił go za nadgarstek, a Murasakibara wyjął mu kutasa z ust. Kise pomógł podnieść wątłego chłopaka. Nie było to trudne z racji jego drobnej budowy i wsparcia w postaci środkowego i zielonowłosego, którzy wciąż trzymali jego ręce w solidnym uścisku. Akashi położył się pod niebieskowłosym, po czym sięgnął po niego.
- Weź mnie... głęboko... Tetsuya.
Kise delikatnie ustawił Kuroko na czubku penisa Seijuurou. Twarda erekcja ich kapitana dotykała gotowej, acz pulsującej dziurki.
- Aka... shi... kun... Co... r-robi-robisz? B-boję... się...
Z oczu Kuroko zaczęły wypływać łzy. Murasakibara ukląkł przy nim, zlizując je z jego policzków. Zaczął go całować, jednak nie tak, jak poprzednicy. Atsushi całował go czule, tak, by go przypadkiem nie skrzywdzić. Podczas gdy fioletowołosy zajmował uwagę błękitnookiego, Akashi jeszcze troszkę poszerzył wejście do środka i ustawił swojego członka w odpowiednim miejscu.
- Wszystko będzie w porządku, Tetsuya.
- Kurokocchi...
- ...Kuroko.
- Tet... su...
Murasakibara również zaprzestał swych pocałunków, przypomniawszy sobie, że Kuro-chin też potrzebuje oddychać raz na jakiś czas.
- Kuro-chin...
I wtedy Akashi w niego wszedł.

- Daiki.
Akashi podrzucił butelkę z balsamem, a Aomine złapał ją wolną ręką.
- Bądź tak miły i zaaplikuj to Tetsuyi.
Granatowowłosy odwrócił wzrok od swojego partnera. Przeszył go gwałtowny dreszcz. Wiedział, że nie tego typu pomocy niebieskowłosy od niego oczekiwał, mimo to, i tak ukląkł przy nim i rozsunął jego nogi. Na szczęście penis Akashiego jeszcze nie do końca spenetrował wnętrze Kuroko. Aomine otworzył butelkę i szczodrze nalał sobie balsamu na rękę. Następnie dwoma palcami rozsmarował maź dookoła otworu Tetsuyi.
- N-nie...!! Aahhh!! N-niee!! To jest... zimne!!
- Wytrzymaj, Tetsu.
Tetsu? Czy wciąż mam prawo nazywać go w ten sposób?
- Aomine-kun... Przestań...!! Pomóż mi...!!
Choć bardzo chciał mu pomóc, nie potrafił po prostu potrząsnąć głową i odejść. Nie potrafił, bo był dokładnie taki sam. Tak samo splamiony jak cała reszta. Kuroko czuł się zdradzony, podczas gdy ciemnoskóry dalej aplikował balsam, zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz jego osoby. Na początku maź była zimna, jednak po jakimś czasie ogrzana jego wewnętrznym ciepłem stała się znośna.
- Oi, Akashi. Mógłbyś przynajmniej wziąć stąd swojego kutasa, kiedy odwalam za ciebie robotę.
- Tak właściwie, to miałem cię prosić, abyś i na niego trochę nałożył.
Aomine przeszedł dreszcz obrzydzenia. Nie wyobrażał sobie, że będzie dotykał penisa innego faceta. Z drugiej strony, jakoś w Kuroko palce włożył... As drużyny westchnął, po czym chwycił butelkę i wylał pokaźną ilość jej zawartości na członka kapitana drużyny. Miał nadzieję, iż ilość substancji rozzłości czerwonowłosego, jednak stało się wręcz przeciwnie - sprawiło mu to przyjemność. Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- Nie ma opcji, deklu, żebym dotknął twojego...
- W porządku.
Akashi doskonale wiedział, że gdyby na jego miejscu był Kuroko, Aomine czym prędzej zabrałby się za ssanie. Skoro przygotowania zostały zakończone, Akashi po raz kolejny skierował swojego penisa w kierunku otworu Kuroko. Tym razem Aomine miał lepszy widok, gdyż znajdował się zdecydowanie bliżej. Nie mógł powstrzymać nagłego impulsu i dotknął mokrego członka biednego, wątłego chłopaka.
Krzyk Kuroko poniósł się po pomieszczeniu. Chłopak walczył jak mógł, byleby oddalić od siebie intruza w postaci przyrodzenia kapitana. Próbował złączyć nogi razem, a jego palce u nóg automatycznie zwijały się. Uściski dwóch trzymających go chłopaków były bardzo bolesne. Obaj mieli doskonały widok na seksowną twarz niebieskowłosego. Całą swoją uwagę jednak skupiali na jego ustach, tych samych, które jeszcze niedawno ich zadowalały. Teraz, te same usta miały problem z oddychaniem i artykułowaniem dźwięków. Jego słabe próby sprzeciwu w ich odczuciu były seksowne i nakręcały ich jeszcze bardziej.
- Nyaa... aahh... Aka... shi... ku...
Kise wpatrywał się w wijącego się Kuroko, podczas gdy Akashi forsował sobie drogę do środka. Miał widok na całość niebieskowłosego chłopaka i w jego odczuciu widok, jak ten wygina swoje ciało w łuk, był niesamowicie seksowny. Sutki, które blondyn wcześniej przygryzał, wyglądały jędrnie i kusząco.
Odkąd model wszedł do kabiny minęło pół godziny. Czy to, co robią, jest właściwe? Tak właściwie, to nie ma to znaczenia. Jedyne czego pragną, to zaspokoić własne od dawna powstrzymywane pożądanie.

Przez cały ten czas Kuroko czuł się dziwnie, pomijając szczękę bolącą go od ssania wielkiego członka Murasakibary. Jego umysł jednak był kompletnie pusty; próżnia, wypełniona nie białą przyjemnością, lecz czarnym strachem. Penis Seijuurou nie był aż tak pokaźny jak reszty, należał raczej do przeciętnych. Choć przegrana w tej kwestii nieco skubała dumę czerwonowłosego, to wyraźnie odmawiał ustępstw w braniu tego, czego pragnie. Planował uczynić Kuroko swoją własnością i brać go tak długo, aż chłopak nie straci przytomności. Ustawił się w prawidłowej pozycji, co wyglądało, jakby zamknął go w swoim uścisku, i spróbował wejść w niego tak delikatnie jak tylko potrafił. Nie chciał zrobić tego na siłę, w końcu jednak główka jego członka gładziutko wsunęła się do środka.
- Hyaaaaa...!!!
Akashi ponowił swoją czynność, po raz kolejny wchodząc w Tetsuyę, tym razem głębiej.
- Aaaaahhhh...!!! N-niee...!! Czek-... Aaahhh...!!
Jego jęki i protesty sprawiły, że resztę przeszedł dreszcz. Piękne ciało bladego chłopaka wiło się i coś wydobyło się z niego, brudząc lewą stronę twarzy Aomine. Był to wytrysk Kuroko.
- Prze-przepraa... szam... Aomi... ne-kun... - wycieńczony chłopak słabym szeptem przeprosił.
Dźwięk tych przeprosin urósł do rangi wielkiej sztaby, która boleśnie zaległa w piersiach całej piątki. Czuli się winni. Kuroko natomiast czerwienił się, zawstydzony. Przecież to wyraźny dowód, że czerpie z tego przyjemność. Przez chwilę rozglądał się dookoła, jednak szybko znów spojrzał na Aomine. Granatowowłosy dotknął jego spermy, po czym zlizał nieco ze swoich palców.
- Aominecchi...!!
Aomine, ten cholerny farciarz... Też chcielibyśmy skosztować jego nasienia.
- Mine-chiin, i jaak~?
- Jest słodka...
Aomine wpatrywał się intensywnie w błękitne oczy partnera. Akashi w tym samym czasie zaborczo objął go ramionami w pasie i zaczął pieścić mu biodra i podbrzusze.
- Myślałeś, że to już koniec?
Taak, czerwonowłosy ma zamiar zacząć się ruszać. Powolutku, delikatnie. W górę i w dół. I tak dalej...
- Ułaa... Ahhh!!
Akashi sapnął, zdziwiony. Wysunął się z wnętrza Kuroko, by po chwili z zaskoczenia wejść w niego z powrotem.
- AAAAHHHHH!!
I tak oto Kuroko doszedł po raz drugi.
Zmęczony i brudny, błękitnowłosy wciąż ledwo oddychał. Widok, jak Kuroko dochodzi dwa razy pod rząd był dla nich ciosem krytycznym. Midorima ponownie chwycił go za podbródek i wsunął mu swojego penisa do ust.
- Midorima, ty chuju...!!! Wyjmij go!!!
Aomine się wściekł. Przecież Tetsu ledwo zipie! No i był nieco zazdrosny...
- Nie zrobię tego. Nie ma opcji, żebym wyjął.
Zielonowłosy posuwał Kuroko swoim długim kutasem w usta. Akashi przyspieszył rytm pchnięć. Dwa penisy w dwóch otworach błękitnowłosego. Chłopak, zaskoczony nagłymi, silnymi pchnięciami, bardziej zacisnął pośladki i lekko gryzł Midorimę. Cichutko przy tym stękał. Obaj, Akashi i Shintarou, byli już na granicy. Kise i Murasakibara mogli tylko patrzeć i walić sobie konie.
- Tetsuya... Nie zaciskasz się trochę za mocno?
- Z-zęby, Kuroko... N-nie rób...
Niebieskowłosy nie mógł wydać z siebie właściwego dźwięku, tylko seksowne, pobudzające jęki. Aomine skupił się na przyrodzeniu partnera, z którego ciągle wyciekał biały płyn. W końcu stracił kontrolę nad sobą.
- Tetsu... Wybacz.
Przeprosiny ciemnoskórego zaalarmowały Kuroko. Spróbował wypluć członka Midorimy, jednak ten stanowczo się temu sprzeciwił, wpychając go głębiej i brutalniej. Aomine skierował swojego penisa na otwór Tetsuyi, który aktualnie był okupowany przez Akashiego.
- Daiki!
- Aominecchi, co ty-
Jednym silnym pchnięciem brutalnie wszedł do środka. Kuroko wyraźne czuł jeszcze jedno gorące, obce ciało, które wtargnęło do jego wnętrza. Krzyczał. Ręka, którą trzymał Murasakibara, była zaciśnięta w pięść. Fioletowowłosy wiedział, że blady chłopak prosi w ten sposób o pomoc.
- Mine-chin, nie możesz...!!
Aomine tylko uśmiechał się demonicznie. Ponowił pchnięcie, jednak przerwał w połowie, po czym wycofał się.
- Przecież wiecie, że nie skrzywdziłbym Tetsu - te słowa skierował do pozostałych.
- Wiesz o tym, Tetsu - te były dla jego partnera.
Wkrótce potem chwycił oba członki, jego i Kuroko, i zaczął je razem pocierać. Kombinacja Aomine pieszczącego jego penisa, silnych pchnięć Akashiego i brutalności Midorimy sprawiała, że Kuroko krzyczał coraz głośniej i częściej. Kise podkręcił temperaturę płynącej wody. Wszystkimi pomogło to nieco ochłonąć, jednak Tetsuya znów był niemalże na granicy. Te same trio kontynuowało swoje czynności, podczas gdy pozostali dwaj zajęli się zadowalaniem błękitnookiego poprzez pieszczenie jego sutków. Ich praca zespołowa zepchnęła Kuroko z krawędzi. Czuł się, jakby miał zaraz stracić rozum. Mógł tylko krzyczeć. Przypadkiem znów ugryzł penisa Midorimy.
- Aahh...! Kuroko, ni-!!
Shintarou doszedł wewnątrz ust bladego chłopaka. Dyskretnie zerknął na zmęczoną twarz niebieskowłosego i poczuł się winny. Akashi również był już na skraju, jego pchnięcia były coraz głębsze i silniejsze. Kise przerzucił się na lizanie szyi Kuroko, jednocześnie przyglądając się jego twarzy. Ze spermą Midorimy na ustach i policzku wyglądał tak seksownie, tak erotycznie, że i Kise pękł.
- Przepraszam, Kurokocchi...!
Blondyn zainstalował swojego kutasa wewnątrz ust błękitnookiego. Wystarczyły dwa pchnięcia gdy wyjął go i spuścił się. Kuroko zaś zaczął kaszleć i wypluwać spermę Midorimy. W końcu usta Tetsuyi były wolne.
- Te-tetsu... Dochodzę... Ja... Aaah!!
Aomine poruszał ręką jeszcze szybciej, podczas gdy z jego penisa jak z fontanny wytryskiwał biały płyn. W końcu ciężko siadł, dysząc.
- Sądzę, iż chyba już czas... Tetsuya?
Murasakibara podniósł go troszkę do góry i lepiej ustawił. Wsunął mu członka do ust, a Kuroko posłusznie go przyjął. Akashi wykonał ostatnie, mocne pchnięcie, kiedy ostatecznie doszedł wewnątrz chłopaka. Członek fioletowowłosego był za duży, nie chciał się zmieścić.
- Serio, Kuro-chiiin~?
Ponownie podniósł Kuroko, po czym popchnął go na posadzkę. Sperma reszty została zmyta przez płynącą wodę, jedynie nasienie Akashiego wciąż było tam, gdzie je zostawił. Następnie spróbował siłą wedrzeć się do środka Kuroko, jednak jego nadzwyczaj wielki członek po prostu się nie mieścił.
- Murasakibara-kuuun...!! Nie...!! Proszę, nie- Aa!! Aahh..!!
Atsushiemu udało się w końcu siłą sforsować sobie drogę do środka. Weszła tylko główka, jednak to również było przyjemne. Kuroko także był zaskoczony. Kiedy przywykł, okazało się to być całkiem niezłym uczuciem, więc obaj doszli w tym samym momencie. Po tym jak doszedł po raz trzeci, Tetsuya zemdlał.
***
- Kuroko..?!
Tetsuya sennie otwarł oczy, zaalarmowany głosem Kagamiego. Zrozumiał, iż musiał odpłynąć na kilka minut. Przez ten czas przypomniał mu się incydent pod prysznicem z udziałem Kiseki no Sedai. Lekko zaczerwienił się, po czym zerknął na swojego partnera. Taiga wzdrygnął się i zaczął unikać spojrzenia przymrużonych oczu Kuroko.
- Przepraszam, Kagami-kun.
- N-nie, nie przejmuj się tym...
Zapadła pomiędzy nimi nadzwyczaj niezręczna cisza. Nigdy wcześniej się tak nie zdarzyło, więc Kagami siedział cały zestresowany. Chociaż bardzo się starał wymyślić jakiś temat do rozmowy, jego głowa była pełna tylko i wyłącznie dzikich obrazów tego, co Kiseki robili z Tetsuyą sam na sam w kabinie prysznicowej.
- N-nee, Kuroko? J-jutro gramy m-mecz sparingowy... Nie powinniśmy... ćwiczyć, czy coś...?
- Gramy przeciwko Kise-kun...
Kagami zbeształ się w duchu. Nie mógł już znaleźć lepszego tematu do przytoczenia... Jednak wciąż chciał jakoś rozładować napiętą atmosferę.
- T-taak... A więc chcesz po treningu iść do Majiba?
Twarz niebieskowłosego natychmiast rozświetliła się, gdy obrócił ją w stronę swojego światła.
- Naprawdę...?
Jego wyraz twarzy był pełen nadziei i niewinności, Kagami miał więc problem z utrzymaniem własnych uczuć na wodzy. Odwrócił wzrok i podniósł rękę, by zakryć swoją twarz.
- Zawsze... patrzysz na ludzi w ten sposób?
- Jak..?
- Jakbyś chciał... kogoś uwieść...
- ...Eh?
Kuroko nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego naturalna ekspresja może być uznana za próbę uwodzenia.
- Nieważne! W-wracam!
Wykrzyczał to, cały czerwony, po czym uciekł. Tetsuya rozbity rozmyślał nad tym, jak Kagami może sądzić, że on również jest przyjemny dla oka jak Kise.
***
Dawniej, za dni w Teikou, gracze z trzeciego składu unikali Kuroko. W przeciwieństwie do nich gracze z pierwszego składu chcieli się do niego jak najbardziej zbliżyć. Jednym z nich był Aomine Daiki. Pewnego dnia ujrzał Kuroko trenującego w samotności. W tym jednym momencie Aomine stał, urzeczony. Blada skóra, smukłe kończyny, jędrny tyłek, i ta niesamowita aura, jaką niebieskowłosy roztaczał dookoła siebie, wszystko to urzekło ciemnoskórego. Kiedy Tetsuya obrócił się w jego stronę, jego serce zabiło mocniej na widok pięknego chłopaka. Od tamtego czasu Aomine dawał z siebie wszystko, aby uczynić Kuroko jak najlepszym, jednak to Akashiemu udała się ta sztuka. Było to również tego samego dnia, w którym Seijuurou planował ujawnić się jego osobie. Po tym, jak błękitnooki dołączył do pierwszego składu, ich relacje zaczęły się stabilizować. Z Midorimą spotykał się w bibliotece, czytając książki czy ucząc się, z Murasakibarą zaś miał relację wręcz braterską. Kiedy ich uczucia pogłębiły się, przeradzając w pożądanie?

W czasie drugiego roku gimnazjum ich relacje pogłębiły się. Kiseki byli nim oczarowani. Jednak Kuroko nie miał zielonego pojęcia, że w ich wnętrzach budują się silniejsze uczucia.
Wszystko zaczęło się, kiedy Kise zastąpił Haizakiego i stał się oficjalnym członkiem Kiseki no Sedai. Jakby się zastanowić, to pojawienie się blondyna stanowiło zapalnik dla zmiany w ich emocjach. Kise nigdy wcześniej nie widział nikogo takiego jak Kuroko. Czuł, że jest w nim coś, co sprawiało, że model miał wręcz obsesję na punkcie chłopaka. Chociaż Kuroko nigdy nic nie czuł wobec Kise, ten całym swoim sercem go pożądał. Pierwszą myślą, która nawiedziła umysł blondyna, gdy wchodził do jego kabiny, było ,,związać go i zabawić się z nim na swój sposób''. Tym, czego Kise nie wiedział, był fakt, iż pozostali członkowie Kiseki no Sedai dzielą pożądanie równie mocne, co jego własne.
Kuroko potrząsnął głową, chcąc pozbyć się niechcianych myśli. Wstał. Nieważne jak bardzo chciałby zapomnieć o tym wszystkim, już wkrótce, w czasie meczu Seirin-Kaijou, znów ujrzy pierwszego ze swoich oprawców. Wspomnienia nie chcą opuścić jego głowy. Prysznice. Klasa. Szatnia. Magazyn. Boisko do kosza. Biblioteka. Pokój pielęgniarki. Każde jedno miejsce w liceum stanowiło przypomnienie o tym, co się kiedyś wydarzyło. Pójście do Teikou było najgorszym wyborem, jakiego Kuroko mógł dokonać. Dlaczego? Ponieważ spotkał tam piątkę mężczyzn, którzy zuchwale, dzień za dniem, zaspokajali własne pożądanie jego ciałem. Te pięć kolorów, które świecąc jasno łączyło się z cieniem, dając szarość.
Pięć odcieni szarości.
***
- Dawnośmy się nie widzieli, Kurokocchi!
Radosny głos rozbrzmiał echem na sali gimnastycznej liceum Seirin. Kuroko znał ten głos. Wiedział, że wraz z jego pojawieniem się, jego problemy powrócą. Znał ten głos. Należał on do Kise. Niestety, błękitnowłosy nie miał za dużego wyboru, jak tylko spojrzeć blondynowi prosto w złote oczy.
- Tak, dawno, Kise-kun.

16 komentarzy:

  1. Po tem skomentuje (pewnie jutro lub pojutrze) , bo KTOŚ i rozwalił komórke i poszła do naprawy (siostra). ~Wielki Mistrz Monte

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha. Dobra. Rozumiem. W porządku. Okej. Powiedz mi po prostu dlaczego w moim otoczeniu jest tylu zboczeńców? No czemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka już uroda yaoi. Wiem, jestem złą osobą.

      Usuń
    2. Od razu złą. Wydaje mi się to trochę po prostu zabawne, że ty i CLD wstawiacie takie prawdziwe yaoice. Ale wcale mi to nie przeszkadza. Czytałaś "Szałowe igiełki"?

      Usuń
    3. Wiesz, to na górze ma jeszcze dodatek, który pod wpływem motywacyjnej siekiery-san chyba też przełożę... xD No cóż, nie było to proste... W czasie tłumaczenia narysowałam 2 psy, kobrę, delfina i zjadłam miskę orzechów. No i dostałam głupawki. Nie, nie czytałam, a co, fajne jakieś?

      Usuń
    4. Nie będę kłamać i jak przetłumaczysz jeszcze to, na pewno przeczytam. Nie dziwię ci się, że tak długo ci to zajęłam, bo ja też próbowałam tłumaczyć pewien tekst i po jednym akapicie poległam:)
      Dam ci po prostu link do "szałowych igiełek"
      http://centrum-mangi.pl/reader/Paraphrase/1/4/v1/#2

      Usuń
    5. O kurwa. Dobre to. xD

      Usuń
    6. Trudno żeby nie było dobre skoro ci to polecam. Chłamu nie czytam:D

      Usuń
  3. *szuka mózgu zagubionego pomiędzy wersami*
    Wiesz, Yazu, na początku wypisywałam sobie cytaty, ale kiedy nazbierał się ich tryliard, stwierdziłam, że nie mogę całego tekstu przytoczyć, bo by mi komentarzy nie starczyło (blogger na pewno ma swoje ograniczenie, co do ich ilość, która może opublikować jeden po drugim jedna osoba), a wiesz że ja potrafię się rozpisać. I jakbym tak każdy cytat komentowała i mówiła co o nim myślę, to trwałoby i trwało, a Ty albo zasnęłabyś przed ekranem, albo byś się udusiła ze śmiechu xd
    Dlatego przytoczę na koniec tylko.. dwa? Chyba dwa, może trzy, nie pamiętam dokładnie, w każdym razie te takie NAJLEPSZE Z NAJLEPSZYCH.
    Tak wgl to wielbię Cię, wiesz? Czytałam sporo hardów z fetyszami, bez fetyszów, z krwią i bez krwi po angielsku, ale tego akurat nie znałam. Choć trochę podobny był taki jeden, gdzie trener i Akasz gwałcili Kuroko, pod groźbą wyrzucenia go z drużyny, jeśli nie będzie "posłuszny". Potem doszedł jeszcze Aho do tego... no ogółem domyślasz się jakiego typu był ten shot xd
    To tu na górze.... ah Yazu, dziękuję Ci, że istniejesz. Serio, czym by było moje życie, gdybyś nie natrafiła kiedyś gdzieś na tego shota i go nie ściągnęła tutaj (nawiasem mówiąc świetne tłumaczenie - zajrzałam sobie na "skąd to mam" i naprawdę dobrze Ci wyszło). No czym? Pustą skorupą egzystencjalną... Jak nic xd
    Kuroś dziwka Kiseki, Kise taki niewyżyty, wszyscy tacy napaleni, Kurak taki przeruchany w każdej możliwej pozycji i okolicznościach.... ah, jaram się. Tak wiem, jestem pojebana, ale dla mnie to jest... NO GENIALNE PO PROSTU, CZYSTA EKSTAZA, WIELBIĘ, KOCHAM, CHCĘ TEGO WIĘCEJ, TO JEST PO PROSTU SZCZYT CUDOWNYCH SCHIZ W ODNIESIENIU DO KISEKI!
    "Kiedy oczyścili własne ciała, skalali ciało Kuroko, po czym stwierdzili, że od teraz branie prysznica jest bezsensowne."
    To następstwo zdarzeń... umarłam. Normalnie umarłam, padłam ze śmiechu po prostu.
    "Niespodziewanie, po tym wydarzeniu szczęśliwymi przedmiotami Midorimy stały się zabawki dla dorosłych."
    *wyobraża sobie Midorina, który pozwala wykorzystać w ten sposób swoje przedmioty* Taaaak, teraz to na pewno będą szczęśliwe. Kto by nie był szczęśliwy w tyłku niebieskiego stworzenia? Tam tak ciepło i ładnie..xd
    "- Powiedz mi. Kto wziął cię jako pierwszy?"
    Kagami mnie zniszczył. Takie pytanie. Tak po prostu. No wyobraź to sobie, Yazu, toż to jest szczyt komedii! Umieram ze śmiechu~!
    "Ponieważ spotkał tam piątkę mężczyzn, którzy zuchwale, dzień za dniem, zaspokajali własne pożądanie jego ciałem. Te pięć kolorów, które świecąc jasno łączyło się z cieniem, dając szarość.
    Pięć odcieni szarości."
    Piękne. Serio. Lubie bardzo takie zdania. Ja wiem, że nie Twoje, ale musiałaś ubrać to w polskie słowa, co wiem, że nie jest łatwe (tłumaczyłam Loveless - if you know what i mean), dlatego za to Ci bardzo duży pokłon.
    Ogółem cudo, wrzucisz też dalszą część? Nie żebym z ciekawości nie miała zamiaru przeczytać je na macierzystej stronie, ale lubię Twoje tłumaczenia, ładnie dobierasz słowa xd


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, będzie ciąg dalszy, po prostu z racji całkowitego zmęczenia potraktowałam resztę jako dodatek. Cieszę się, że cieszysz się, że istnieję. To takie miłe ;-; Nie było mi łatwo to tłumaczyć, więc cieszę się, iż uzyskałam akceptację już od dwóch osób. Niestety, Loveless czytałam i oglądałam po angielsku, więc nie za bardzo ogarniam o co chodzi. Ja tam ryłam przez cały ten tekst. Tak bardzo, że Neko zapisała mnie do psychiatry. Ale w końcu czy da się niekontrolowanie śmiać przez 2h ?

      Usuń
    2. Ja nie o tym Loveless mówię xd Mówię o ukochanym wierszu Gensisa, który był motywem przewodnim w niemal całym FF VII: Crisis Core.

      Usuń
  4. Jak o mnie świadczy fakt, że mi się to podoba? Zdaje się, że jestem naprawdę mocno zboczona. Rany, zaczynam się siebie bać .-. Zajrzałam do angielskiej wersji, przeczytałam początek i uważam, że świetnie ci wyszło tłumaczenie. Podziwiam.
    Moja rodzinka nie byłaby sobą, gdyby mi nie przerwali cztery razy czytania tego. Lubię narzekać, musisz się przyzwyczaić C:

    OdpowiedzUsuń
  5. Yey! Dedyk dla mnie! Chodź no tu do mnie, niech Cię wyściskam. *dusi Yazu* Takie cudeńko z dedykiem dla mnie... ach... *koloid*
    Wiesz jakie to było cudne? Wiesz jak ja na to czekałem? Wiesz?! Nie? To Ci nie powiem xd Miałem powypisywać tu najlepsze teksty, ale tak bardzo nie chce mi się teraz xd Wybaczysz?
    No ale... ach! Cuuuuudoooo! Yazu, tłumacz więcej takich yaoiców. Ja ich potrzebję! A wiesz jak świetnie dobierasz słowa? Pewnie nie raz już Ci to mówiłem, ale lubię powtarzać się xd Taka moja natura.
    Jako że iż zapomniałem trochę fabuły (CLD, miałaś rację, że zapomnę, co chcę napisać xd) nie naskrobię Ci dłuższego komentarza. Gomen. Na razie jedynym, co mam w głowie to: "Kuroko, pokarz Midorimie, że też umiesz graaać!". 2 sezon tak bardzo zajął moją głowę... Smutne...
    Weny! Weny! Więcej takich cudnych rzeczy jak "5 shades of gay"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty i twoje 103 synonimy na walenie konia bardzo mi pomogły <3 Zapewne gdybym nie obiecała ci, że wstawię to akurat w niedzielę, leciałoby gdzieś za tydzień, z racji mojego niekończącego się lenia i walenia głową w ścianę xD Spoooko, nie musi być długi, ważne że wiem, że się podobało ;P

      Usuń
  6. Wstyd się przyznać, ale przeczytałam już jakiś czas temu i nawet nie skomentowałam, jestem cholernie roztrzepana (chociaż skarciłam się przed przeczytaniem, coś w rodzaju "won do nauki, ty niepełnoletni smarku" XD) :D'' Ale z tego co pamiętam Kuroko był cholernie biedny, takie chore orgie w gimnazjum, no kto to widział XDDDD'''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD Jestem wystarczająco złą osobą, by nie żałować biednego chłopaka. Dorzuciłabym jeszcze kilka rzeczy, tak od serca... Ale to jestem ja xD

      Usuń